Rzecznik rządu Francji Benjamin Griveaux został w sobotę ewakuowany ze swego biura w Paryżu, gdy do budynku wdarli się na krótko członkowie ruchu „żółte kamizelki”. W trwających w całym kraju protestach – według danych francuskiego MSW – uczestniczyło tego dnia około 50 tys. osób.
„Były „żółte kamizelki”, byli ludzie ubrani na czarno, (…) którzy wzięli z ulicy sprzęt budowlany i wyważyli drzwi ministerstwa (…), a także zniszczyli dwa samochody” – powiedział cytowany przez AFP Griveaux. Potępił ten „akt agresji”, określając go jako „nie do zaakceptowania”.
„Mam nadzieję, że monitoring pozwoli na zidentyfikowanie i pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców oraz że zostaną oni bardzo, bardzo surowo ukarani” – oświadczył Griveaux.
Jak poinformował minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner, w dzisiejszych manifestacjach brało udział ogółem 50 tys. ludzi – znacznie więcej niż tydzień temu, gdy – według niego – było ich 32 tys. Według AFP ósma sobota demonstracji miała być „testem” dla „żółtych kamizelek”, gdyż w ostatnich tygodniach ruch nieco słabł.
3 voitures brûlées rue Balzac, a 50 mètres des Champs-Elysées #giletsjaunes
18h45 pic.twitter.com/kzpSObp5EF— Frédéric Delpech (@fredericdelpech) 5 stycznia 2019
Czytaj też:
/Radio Maryja, Daily Mail/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!