W całym kraju protestowali dziś rolnicy zrzeszeni w Agrounii. Przejazdy kolumny ciągników, blokady dróg i spontaniczne zgromadzenia – wszystko po to, by wyartykułować głośno postulaty do rządzących.
Gospodarze chcą w ten sposób zwrócić uwagę między innymi na niskie ceny oferowane za płody rolne i żywiec oraz brak ochrony krajowego rynku żywności.
W sumie lokalni działacze zorganizowali około dwudziestu protestów. Rolnicy domagają się poprawy sytuacji na polskiej wsi – powiedział lider Agorunii Michał Kołodziejczak. Mamy wrażenie, że kiedy polski rolnik jest na drodze, to ministerstwo zaczyna pracować, a kiedy schodzimy przestaje – ocenił.
– Spotkanie, pierwotnie umówione na 10 stycznia, zostało przełożone przez ministra na 25 stycznia. Dla nas dwa tygodnie to bardzo dużo i nie możemy sobie pozwolić, by czekać na to wszystko, więc my pokazujemy, że jesteśmy. Budujemy organizację, strukturę organizacyjną. Nie organizację partyjną, tylko typową organizację rolniczą, która dodatkowo zrzesza także przedsiębiorców i konsumentów. Główne hasło naszej manifestacji brzmi: „Urzędnicy, weźcie się do pracy.” Bo my już dłużej w ten sposób nie damy rady żyć. Trzeba chronić polski rynek, trzeba zacząć bronić polski rynek, trzeba zacząć pracować na rzecz budowania bezpieczeństwa żywnościowego w kraju – podkreślił Michał Kołodziejczak.
Odnosząc się do odstrzału dzików, prezes Agrounii dodał, że rolnicy opowiadają się za racjonalną gospodarką łowiecką, a nie skłócaniem miasta i wsi. Co jak stwierdził, inspirują tzw. organizacje pseudoekologiczne.
Protesty odbywały się między innymi w województwie łódzkim, na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie, w Wielkopolsce, na Podlasiu, Warmii, Dolnym Śląsku i Kujawach.
/Radio Maryja/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!