Wiadomości

Zimbabwe znalazło się na krawędzi wojny domowej

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Podczas akcji protestacyjnych w większych miastach Zimbabwe, które towarzyszą trzydniowemu strajkowi generalnemu, jaki rozpoczął się tam w poniedziałek, „doszło do utraty życia ludzkiego i zniszczenia mienia” – poinformował minister bezpieczeństwa Owen Ncube. Mieszkańcy protestują m.in. przeciwko podwyżkom cen paliwa.

Minister uściślił, że do ofiar śmiertelnych doszło podczas interwencji policji mających na celu rozproszenie tłumów blokujących główne ulice obu miast i powstrzymanie grabieży sklepów w Harare oraz w Bulawayo na południu kraju, ale uchylił się od odpowiedzi na pytanie, ile dokładnie osób zginęło. W wywiadzie dla rządowego dziennika „The Herald” Ncube ujawnił, że aresztowano co najmniej 200 osób.

Protesty w pogrążonym w kryzysie finansowo-gospodarczym Zimbabwe zostały sprowokowane wysokimi podwyżkami cen paliwa i produktów ropopochodnych, które zarządził niedawnym dekretem prezydent kraju Emmerson Mnangagwa z rządzącej partii Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe – Front Patriotyczny (ZANU-PF).

Pełną odpowiedzialnością za ofiary śmiertelne i poniedziałkowe zniszczenia ministerstwo bezpieczeństwa Zimbabwe obarczyło opozycyjny Ruch na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC), który „zjednoczył się z organizacjami pozarządowymi i niezależnymi stowarzyszeniami młodych”. Rzecznik MDC, Nkulukeko Sibanda, zdecydowanie odrzucił te oskarżenia jako pozbawione gruntu; oskarżył natomiast ze swej strony władze o podjęcie próby podpalenia kwatery głównej Ruchu w Harare. – Pożar udało się na szczęście szybko opanować – zaznaczył.

Problemy ekonomiczne Zimbabwe nie są niczym nowym, bo ciągną się już od dwudziestu lat. W ostatnich miesiącach sytuacja uległa jednak znacznemu pogorszeniu – w kraju brakuje paliwa, przed stacjami benzynowymi ustawiają się kilometrowe kolejki.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!