– Opinie amerykańskiego miliardera Georga Sorosa nie zasługują na to, aby się nimi zajmować – stwierdziła Hua Chunying, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Krytyka Sorosa ze strony rządu w Pekinie to reakcja na opinię amerykańskiego miliardera o przywódcy ChRL Xi Jinpingu.
Jak donosi portal „Hlavne Spravy”, Hua Chunying określiła poglądy i opinie wyrażane przez Sorosa jako „na tyle głupie, że nie trzeba się do nich odnosić”. Spór chińsko-sorosowski to konsekwencja krytyki kolejnego państwa przez amerykańskiego sponsora działań na rzecz „społeczeństwa otwartego”. Pod tym pojęciem kryje się zagregowane i zapożyczone od różnych filozofów podejście do zmian społecznych, w tym politycznych i obyczajowych.
Jedną z cech takiego społeczeństwa jest jego mobilność, co aktualnie interpretuje się jako m.in. prawo do emigracji. Problemem jednak jest obecnie próba połączenia prawa do emigracji z obowiązkami narzucanymi na kraje przyjmujące imigrantów, co skutkuje kryzysem w Europie i spadkiem poziomu bezpieczeństwa publicznego na Starym Kontynencie.
Soros co pewien czas występuje z krytyką kolejnych rządów lub państw, a obecnie postanowił poddać swojej ocenie Chiny. Nazwanie prezydenta komunistycznych Chin Xi Jinpinga „największym nieprzyjacielem społeczeństwa otwartego” musiało spotkać się z reakcją oficjalnych czynników politycznych Pekinu.
Przy okazji do dyskusji między Sorosem a chińskimi politykami włączyła się Rosja, podsumowując spór stwierdzeniem, że Xi Jinping kontroluje Chiny, ale Soros chciałby, aby robił to Zachód. Na portalu „Regnum” skorzystano z okazji, by określić działania Sorosa jako dążenia do zwiększenia władzy światowego oligarchatu, choć oficjalnie walczy on o „otwarte społeczeństwo”, „prawa demokratyczne”, „wolność” i „prawa człowieka”.
Czyżby wolne kraje Europy zdobyły nowego sojusznika?
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!