Jak podaje porta sport.pl Dominik Furman miał nazwać Tarasa Romanczuka “banderowcem” podczas sobotniego meczu Jagiellonii Białystok z Wisłą Płoc
Mecz 22. kolejki LOTTO Ekstraklasy w Białymstoku rozstrzygnął się po niesamowicie emocjonującej końcówce. Chociaż sędzia Tomasz Kwiatkowski doliczył do drugiej połowy trzy minuty, to w piątej podyktował jeszcze rzut wolny dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu w pole karne, strzale Stefana Scepovicia w poprzeczkę, decydującą bramkę zdobył Jakub Wójcicki.
Emocje nie opadły po meczu. Okazało się bowiem, że pomocnik Wisły Płock – Dominik Furman – został oskarżony przez Tarasa Romanczuka o nazwanie go “banderowcem.”
– Wszyscy jesteśmy przeciwko rasizmowi, a on dzisiaj wyzywa mnie od Bandery… Ciężko jest opanować emocje, znając historię mojej rodziny. Ta również została zamordowana przez Banderę, a on mnie tak wyzywa… Ciężko coś powiedzieć. To jest brak szacunku. Myślę, że dziś ostatni raz podałem mu rękę. Więcej mu nie podam – powiedział po meczu Romanczuk w rozmowie z “Radiem Białystok.”
Wiele wskazuje na to, że sprawą zajmie się Komisja Ligi, która może nałożyć na Furmana surową karę zawieszenia.
Romanczuk urodził się w ukraińskiej miejscowości Kowel. Od roku posiada polskie obywatelstwo. 27 marca zadebiutował w reprezentacji naszego kraju w wygranym 3:2 meczu z Koreą Południową. Jak na razie to jedyny występ 27-letniego pomocnika w kadrze narodowej.
Do sprawy na Twitterze odniosła się Wisła Płock. “W związku z rzekomą sytuacją na linii Furman – Romanczuk Wisła Płock otwarcie protestuje przeciwko bezpodstawnemu oskarżaniu i oczernianiu naszego zawodnika” – czytamy w lakonicznym komunikacie.
Jak uważacie? Po której stronie leży prawda?
Źródło: sport.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!