Warto pamiętać, że Armia Krajowa posiadała swe struktury nie tylko na terenach, które przed wybuchem wojny należały do Polski, ale także na Opolszczyźnie, a nawet na Dolnym Śląsku.
Komendzie Okręgu Śląskiego ZWZ podporządkowano nie tylko tę część śląskiej ziemi, która przed wybuchem II wojny światowej należała do Polski, jako województwo śląskie, ale także Śląsk Opolski, jak przed wojną nazywano ten kawałek Górnego Śląska, który po jego podziale w roku 1922 przypadł Niemcom.
Kiedy w czerwcu 1940 roku przystąpiono do tworzenia inspektoratów, Bytom, Zabrze, Gliwice oraz powiat gliwicki włączono do Inspektoratu Katowice. W świetle niektórych relacji zamierzano utworzyć tam w ramach tegoż Inspektoratu trzy obwody – Bytom, Zabrze i Gliwice. Z kolei pozostała część Śląska Opolskiego tworzyć miała Inspektorat Opoli, któremu nadano krypt. „Skorpion”. W myśl pierwotnych założeń miał on posiadać cztery obwody: Kluczbork, Opole, Nysę i Koźle.
O Okręgu Śląskim Armii Krajowej można przeczytać tutaj:
Biorąc pod uwagę doświadczenia III Powstania Śląskiego, wydawało się, iż na obszarze tym istnieje potencjał do zorganizowania siedmiu obwodów, z których każdy byłby w stanie wystawić pełnowartościowy batalion. Jednakże na przełomie sierpnia i września 1939 roku Niemcy przeprowadzili masowe aresztowania wśród miejscowych Polaków. Jeszcze dotkliwszy cios dla polskiej społeczności stanowiły powołania do niemieckiego wojska, które objęły szerokie rzesze mieszkańców Śląska Opolskiego w wieku poborowym
W rezultacie już w lipcu 1940 roku Józef Korol, komendant Okręgu Śląskiego ZWZ, wyłączył z Inspektoratu „Skorpion” Ziemię Raciborską i Kozielską, włączając je do Inspektoratu Rybnickiego. Z kolei Inspektoratowi Opole podporządkowano tę część Okręgu Przemysłowego, która przed wojną należała do Niemiec. Ostatecznie więc w składzie Inspektoratu Opolskiego znalazły się tylko dwa obwody:
– Obwód rolniczy, obejmujący powiat opolski, strzelecki, oleski, kluczborski, dobrodzieński i prudnicki, był podporządkowany ppor. Leonowi Powolnemu ps. „Dobrzyński”, byłemu dyrektorowi Banku Ludowego w Opolu i wybitnemu działaczowi Związku Polaków w Niemczech.
– Obwód Przemysłowy, z Gliwicami, Zabrzem i Bytomiem, znajdował się pod komendą drugiego obwodowego – ppor. Maksymiliana Niedźwiedzia ps. „Maks”. „Dobrzyński” i „Maks” byli równocześnie członkami sztabu Inspektoratu „Skorpion” i zastępcami komendanta „Skorpiona”.
Na czele Inspektoratu stał kpt. Henryk Hulok ps. „Zabrzeski”.
Sieć Inspektoratu Opole, w myśl zaleceń dowództwa Okręgu, opierała się niemal wyłącznie na rodzimej ludności śląskiej. Kpt. Henryk Hulok w swej relacji tak uzasadniał fakt, że do pracy konspiracyjnej przyjmowano wyłącznie ludność autochtoniczną, a nie wykorzystano faktu, że w tym czasie na Opolszczyznę masowo przybywali robotnicy przymusowi z głębi Polski;
„Wyjątkowo trudne warunki konspiracji na Opolszczyźnie wymagały innych form organizacyjnych niż na terenie Okręgu Śląskiego ZWZ – AK. Komórki organizacyjne ZWZ – AK rekrutowały się wyłącznie z ludności autochtonicznej. Nie dopuszczałem do łączenia się w konspiracji z osobami spoza terenu Śląska Opolskiego, celem uniknięcia dekonspiracji.”
Z kolei rzućmy okiem, jak działalność Inspektoratu „Skorpion” opisał Stanisław Drozdowski w artykule Polski ruch oporu na Śląsku Opolskim:
„Zajmowano się zwalczaniem niemieckiej propagandy, uświadamiano Opolan w słuszności polskiej sprawy, budzono serca do czynu, do walki o odzyskanie niepodległości. Prowadzono intensywny wywiad wojskowy i gospodarczy, propagowano dezercję i sabotaż wojskowy wśród Opolan służących w niemieckim wojsku, przygotowywano materiały gospodarcze i administracyjne na powrót Śląska Opolskiego do Macierzy.
ZWZ, mimo iż starał się zerwać z pracą cywilną, na Opolszczyźnie zachował pierwotny kierunek nadamy jeszcze przez Korola, nakazujący równoległą pracę wojskową i cywilną. Dlatego akcje czysto cywilne, charytatywne stanowiły tutaj ważną część pracy. Członkowie „Skorpiona” organizowali przede wszystkim pomoc materialną dla najbardziej potrzebujących rodzin, których żywiciele znaleźli się w hitlerowskich kaźniach, dostarczali żywność i ubrania jeńcom wojennym, przymusowym robotnikom przebywającym na Opolszczyźnie oraz starali się chronić ich w czasie ucieczek. Organizowano też pomoc – żywnościowo – odzieżową dla Opolan, którzy schronili się w Generalnym Gubernatorstwie przed aresztowaniami.”
Wiosną 1943 roku Inspektorat Opole liczył ok. 800 ludzi. Szczególne efekty osiągnięto w dziedzinie wywiadu. Odwołam się w tym miejscu do ustaleń Oswalda Guziura i Mieczysława Starczewskiego:
„Na Opolszczyźnie sieć wywiadowczą organizował m.in. Stanisław Burkacki „Marcin”, rozszerzając jej zasięg na teren Berlina, Lipska, Drezna, Hamburga i inne. Wynikiem działalności było zdobycie m.in. planu prototypu czołgu „Pantera” i „Panzerfausta”, a w 1943 r. przekazano informacje dotyczące rozmieszczenia fabryk samolotów należących do zakładów Focke-Wulfa. Wywiad tego inspektoratu zwrócił uwagę na największą fabrykę na tym terenie noszącą wówczas nazwę „Oberschlesische Hydrierwerke AG Blechhammer”, produkującą benzynę lotniczą z węgla. Z pomocą wywiadowi opolskiemu pospieszyli por. Jan Fryderyk Bartonez i Nowacki z Okręgu Śląskiego. Ten drugi skontaktował Bartoneza z pracownikami zakładu. Wynikiem tej współpracy było przygotowanie dokumentacji dla Oddziału II KG AK.”
Katastrofa przyszła u progu lata 1943 roku. 19 maja 1943 r. aresztowany został Leon Powolny – „Dobrzyński”, komendant obwodu rolniczego, który 30 października 1944 r. został ścięty toporem w więzieniu w Brandenburgu. Aresztowania, których kulminacja miała miejsce w czerwcu 1943 r. doprowadziły do rozbicia Inspektoratu Opolskiego. Oddajmy w tym miejscu głos Zdzisławowi Rusinkowi:
„Ofiarą aresztowań padło wówczas kilkudziesięciu członków AK, między innymi aresztowano Zofię Poliwodównę, Bronisławę Gomołową, Marię Buczek z Gwoździan, Leona Powolnego, trzech braci Gomołów. Dwoje z nich poniosło śmierć; ppor. „Dobrzyńskiego” ścięto w więzieniu brandenburskim, zaś Maria Buczek zginęła w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück podczas selekcji więźniów.”
Klęskę „Skorpiona” pogłębiał jeszcze fakt zagarnięcia przez gestapo archiwów organizacyjnych, przechwycenia szyfrów, zdekonspirowania „skrzynek” i dróg kurierskich. W tej sytuacji inspektorat nie mógł dłużej istnieć i Komenda Główna AK postanowiła z niego zrezygnować. Postanowiła również rozwiązać obwody wchodzące w skład dotychczasowego „Skorpiona”.
Z całą pewnością teren obejmujący Bytom, Zabrze i Gliwice, a funkcjonujący wcześnie w ramach Inspektoratu Opolskiego jako tzw. obwód przemysłowy, po katastrofie „Skorpiona” włączony został do Inspektoratu Katowice. Wiadomo, że na początku 1944 roku jego komendantem był ppor. „Piast” (Stefan Kołeczko, ppor. rez. piech. starsz. 1920, z 75 pp, kmdt Obwodu Zewnętrznego Gliwice, awansowany do stopnia porucznika rozkazem Komendy Głównej AK / KG 113/BP z 19 lutego 1944 roku). Ale idźmy dalej, oto bowiem Wojciech Sulewski w książce „Polacy nad Odrą i Bałtykiem w walce z Trzecią Rzeszą (1939 – 1945)” pisze:
„Zreorganizowanie siatki terenowej AK na Opolszczyźnie odbywało się w bardzo ścisłej tajemnicy, wyłącznie siłami lokalnymi i okręgu. Rezultaty nie dały na siebie długo czekać na siebie i w ciągu lata 1943 r. powstały na ziemi opolskiej trzy zewnętrzne (znajdujące się poza granicami Polski sprzed 1939 roku) obwody AK: obwód Kluczbork podlegający Inspektoratowi Tarnowskie Góry, obwód Koźle podlegający Inspektoratowi Katowice i obwód Racibórz stanowiący część składową Inspektoratu Rybnik.”
Wydaje się, że mamy tu – gdy chodzi o ostatni akapit – do czynienia raczej z zamierzeniami czy planami, aniżeli z faktycznie przeprowadzoną reorganizacją. Dodajmy, że w lipcu 1943 roku nie istniał jeszcze Inspektorat Tarnowskie Góry, ale Podinspektorat, który to dopiero w styczniu 1944 roku został Inspektoratem. Istotniejsze jednak jest to, że nigdy nie doszło do utworzenia Obwodu Koźle, który wszedłby w skład Inspektoratu Katowice; przez cały czas bowiem funkcjonował Obwód Raciborsko – Kozielski, który wchodził w skład Inspektoratu Rybnik i który obejmował obszar powiatów kozielskiego i raciborskiego. Co więcej, po rozwiązaniu Inspektoratu „Skorpion” przejął on szereg istniejących placówek na terenie powiatów opolskiego, strzeleckiego i prudnickiego, a nadto utworzył wiele nowych na tymże terenie. Stanisław Drozdowki wręcz stwierdza, że mamy tu do czynienia z obwodami, które na dany moment istniały tylko na papierze, a nadto stwierdza on:
„Kierownictwo Inspektoratu i obwodów zostało rozbite, ocalały tylko niektóre komórki terenowe, które nie mogły być przyjęte od razu przez sąsiednie obwody AK z obawy przed zdradą. Kontakt z nimi na szczeblu Okręgu w tym czasie również nie był możliwy, ponieważ Okręg dopiero łapał luźne kontakty w Sosnowcu po straszliwej katastrofie AK na katowickim Śląsku.”
Odtwarzanie struktur szło więc opornie. Owszem, w składzie Inspektoratu Katowice zafunkcjonował Zewnętrzny Obwód Dywersyjny Opole (krypt. „Himalaje”), którym dowodził sierż. rez. „Świstak” (rozkazem Komendy Głównej AK – KG 113/BP z 19 lutego 1944 roku awansowany do stopnia podporucznika czasu wojny), z kolei w składzie Podinspektoratu/Inspektoratu Tarnowskie Góry zorganizowano Obwód Zewnętrzny Kluczbork (krypt. „Wysiółek”). Sformowano także na tym terenie dwa niewielkie oddziały partyzanckie „Kasztany” oraz „Żużel”, które to jednak operowały przede wszystkim w Lasach Lublinieckich, a nadto oddział „Żużel” został rozbity pod koniec 1943 roku.
W sumie jednak należy stwierdzić, że jedynie Obwód Bytomsko – Gliwicki rozwinął się do znaczniejszych rozmiarów, natomiast obwody „Wysiółek” i „Himalaje” miały jedynie zawiązki struktur (aczkolwiek posiadały zorganizowane niewielkie oddziały partyzanckie).
Na obszarze działania obwodów „Himalaje” i „Wysiółek” funkcjonowała nadto „Grupa Panew”, która podlegała pod Okręg Łódzki. Przy tym o ile Inspektorat „Skorpion” działał wśród górnośląskiej ludności autochtonicznej, o tyle „Grupa Panew” skupiała w swych szeregach robotników z innych regionów Polski (przede wszystkim właśnie z terenu Łódzkiego), którzy skierowani zostali do pracy na tym terenie przez Arbeitsamty – bądź to przymusowo, bądź to dobrowolnie. Dowodził nią podporucznik „Narocz” (Jan Łuczkowski). W roku 1970 na łamach WTK (numery 11 – 12) ukazał się artykuł Włodzimierza Jaskulskiego ps. „Wroniec” – „O Grupie „Panew” i jej dowódcy”. Z artykułu tego dowiadujemy się, że zadania Grupy, otrzymane od kpt. Marcina Stacheckiego ps. „Górnik”, komendanta Inspektoratu Sieradzko – Wieluńskiego AK, polegały na:
1. Utworzeniu na Opolszczyźnie wśród zatrudnionych tam Polaków siły wojskowej, zorganizowanej na identycznych zasadach, jakie obowiązują w podziale organizacyjnym ZWZ w kraju, z tym wyjątkiem, że placówki powoływać należy w poszczególnych zakładach pracy, w zależności od wielkości polskich załóg.
2. Na wydzieleniu z ogólnych sił wojskowych grup dla potrzeb służby wywiadowczej i izolowanie ich od reszty, a także na wyodrębnieniu sił dla zadań dywersyjno – sabotażowych, wykonywanych w sposób falowy (czasowo wygaszanych względnie wzniecanych).
3. Utworzeniu akcji samoobrony i samopomocy („SS”) mającej nieść pomoc ludności zgrupowanej w obozach pracy i barakach pracowniczych.
Dalej w tymże artykule czytamy:
„Jednocześnie z powierzeniem „Naroczowi” tych zadań kpt. „Górnik” zmienił charakter „Akcji Panew”, której dał nazwę „Grupa Panew”. Jej siły wyodrębnił z Obwodu Wieluń, zaliczając je jako odrębne samodzielne siły Obwodu Zewnętrznego, wchodzące w skład Inspektoratu Sieradzko – Wieluńskiego (jako obwód dodatkowy). Wiedząc, że w skład „Grupy Panew” wchodzą ludzie zatrudnieni i pozostający pod stałym nadzorem, a często nawet skoszarowani, co znacznie zmniejsza ich dyspozycyjność i ruchliwość, inspektor „Górnik” włączył do niej pluton st. sierż. „Limby”, wyłączając go jednocześnie z Obwodu Wieluń. Decyzja ta była bardzo korzystna dla „Grupy Panew”, gdyż zwiększała jej możliwość działania, a jednocześnie zapewniała większe bezpieczeństwo wewnętrzne placówek istniejących na Opolszczyźnie. Z tego rodzaju wytycznymi i z daleko w przód wybiegającymi zaleceniami kpt. „Górnika”, aby możliwie jak najdalej w głąb Śląska wkraczać z działalnością Panwi, gdyż tym samym dokonuje się symbolicznego przesunięcia zachodniej granicy Rzeczpospolitej, „Narocz” – Łuczkowski przystąpił do bardziej konkretnego działania organizacyjnego.”
W kwietniu 1943 r. „Grupa Panew” liczyła 420 ludzi, a w lipcu 1943 – 670. Wiosną 1944 roku jej dowództwo nawiązało kontakt z organizacją konspiracyjną utworzoną przez miejscowych powstańców śląskich, zrzeszającą – jak się okazało – około 600 ludzi. Oddajmy ponownie głos Włodzimierzowi Jaskulskiemu:
„W maju 1944 r. „Narocz” zameldował, że posiada możliwość nawiązania kontaktu z grupami powstańców śląskich, rozsianych po Opolszczyźnie i potajemnie się ze sobą kontaktujących. „Grupa Panew” na ogół nie wcielała w swe szeregi ludności autochtonicznej, tłumacząc to tym, że stosunki i powiązania rodzinne tej ludności są tak skomplikowane, iż mogą stworzyć wiele przeszkód natury moralnej, utrudniających pracę, a także stać się źródłem niebezpieczeństwa. […]
Sprawa jednak dotyczyła powstańców śląskich. Komendant Łódzkiego Okręgu AK płk Stempkowski wyraził zgodę na skontaktkowanie się z nimi i polecił w miarę możliwości udzielić owej grupie pomocy i nawiązać z nią współpracę.
„Narocz” osobiście począł nawiązywać owe kontakty, stykając się z jednym z pełnomocników tej grupy, którym był najprawdopodobniej kolejarz zatrudniony na stacji Jełowa k. Opola, używający pseudonimów „Piekorz” i „Masorz”.
Zostaje ustalone, że owe grupki byłych powstańców, których ma być w sumie około 600 ludzi, rozmieszczone są na całej Opolszczyźnie i stanowiące odrębne ogniwa różnej wielkości, zostaną sukcesywnie podporządkowane „Panwi”, a z ramienia „Narocza” dowództwo nad nimi obejmie ów kolejarz Jełowy.
W trakcie przejmowania tych ogniw wyłoniła się potrzeba bezpośredniego skontaktowania „Narocza” z powstańcami i tej sprawie latem 1944 r. „Narocz” poświęcił najwięcej czasu. Chwilowo nie włączał do niej nikogo ze swych bezpośrednich podkomendnych.
W meldunku sytuacyjnym „Grupy Panew”, jaki „Narocz” złożył za m-c sierpień 1944 r. informował swoje dowództwo, że stan „Panwi” wynosi ponad tysiąc ludzi, że już zaprzysiągł 120 b. powstańców, że akcja ta będzie kontynuowana.
W rozmowach z członkami kierownictwa Inspektoratu, jak i ze swymi współpracownikami „Narocz” wyrażał wielkie zadowolenie z tego osiągnięcia, gdyż powstańcy mieli szerokie możliwości działania, zwłaszcza w zakresie wywiadu.”
Ostatecznie w całości została ona włączona do „Grupy Panew”, która to jesienią 1944 roku liczyła 1,8 tys. żołnierzy. Dodajmy, że według Zdzisława Rusinka, grupa „Masorza” powstała na bazie struktur rozbitego „Skorpiona”. Przeciwnego zdania był Stanisław Drozdowski, który uważał, że grupa „Masorza” nie miała nic wspólnego z Inspektoratem „Skorpion”. Kwestia ta wymaga jeszcze wyjaśnienia, natomiast warto nadmienić, że według Drozdowskiego na czas powstania powszechnego lub „Burzy” „Grupa Panew” miała zostać podporządkowana Okręgowi Śląskiemu AK. Oto bowiem napisał on:
„Grupa „Panew”, jednostka na prawach akowskiego obwodu, niekiedy jest zwana Obwodem Zewnętrznym Kluczbork, który w akcji „Burza” mógł być taktycznie podporządkowany Śląskiemu Okręgowi AK /grały tu rolę osobiste kontakty powiązania ppłk. Zygmunta Jankego, który przed przejściem na Śląsk był szefem II Wydziału i zastępcą komendanta Łódzkiego Okręgu AK.”
W listopadzie 1944 roku na „Grupę Panew” spadły dwa potężne ciosy. We wsi Wierzbie zginął st. sierż. Bolesław Kempa – „Limba”, dowódca plutonu dywersyjnego „Grupy Panew”, wraz ze swym podkomendnym – kpr. Józefem Cieślą ps. „Szyszka”. Z kolei na ulicy w Kluczborku aresztowany został por. Jan Łuczkowski – „Narocz”, po czym wszelki ślad po nim zaginął. W grudniu 1944 roku na czele „Grupy Panew” stanął por. Derda ps. „Juliusz”, dotychczasowy kwatermistrz Obwodu Wieluń.
Podkreślić wypada, że znacząco lepsze efekty, gdy chodzi o rozbudowę struktur organizacyjnych, osiągnęła AK w południowej części Śląska Opolskiego. W składzie Inspektoratu Rybnickiego, również należącego do Okręgu Śląskiego, funkcjonował bowiem Obwód Zewnętrzny Raciborsko – Kozielski. Pod koniec 1944 roku skupiał on ok. 2,5 tys. żołnierzy. Obwód ten posiadał nadto oddział partyzancki w sile plutonu. Tym jednak zajmiemy się za kilka dni…
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!