Ponad 30 tys. zwolenników niepodległości Katalonii wzięło udział w sobotniej manifestacji w Madrycie. Protestujący domagali się m.in. uwolnienia polityków z Katalonii sądzonych przed Sądem Najwyższym, a także zorganizowania referendum niepodległościowego.
Katalończycy, którzy do stolicy Hiszpanii dotarli tysiącami aut, ponad 400 autokarami i kilkunastoma pociągami, przeszli ulicami Madrytu pod hasłami „Samostanowienie nie jest przestępstwem” i „Demokracja znaczy decydowanie”. Na sobotni marsz przybyli też przedstawiciele separatystycznych partii i organizacji z Kraju Basków oraz Galicii.
Uczestniczący w manifestacji przewodniczący katalońskiego parlamentu Roger Torrent podkreślił, że celem protestu jest pokazanie mieszkańcom Madrytu, że prowadzony od 12 lutego przed hiszpańskim Sądem Najwyższym proces dwunastu katalońskich polityków jest niesprawiedliwy.
Inny uczestnik sobotniej manifestacji, premier Katalonii Quim Torra nazwał proces „farsą”, podkreślając, że mieszkańcy jego regionu „nie zaprzestaną solidaryzowania się z uwięzionymi”, a także „walki o niepodległość”. Dodał, że Hiszpania, uruchamiając proces przeciwko politykom z Katalonii, złamała prawa człowieka.
Sobotni marsz katalońskich separatystów zabezpieczało ponad pół tysiąca policjantów, w tym jednostki antyterrorystyczne. Mobilizację sił porządkowych MSW w Madrycie tłumaczyło zagrożeniem manifestantów ze strony hiszpańskich grup skrajnie prawicowych.
Przed rozpoczęciem marszu katalońskich separatystów w centrum Madrytu zakończyła się inna manifestacja, zwolenników jedności terytorialnej Hiszpanii. Choć wydarzenie to miało spokojny przebieg, to w jego trakcie służby zatrzymały sekretarza generalnego największej separatystycznej katalońskiej organizacji ANC, Jordiego Alemany.
Według policji Alemany został zatrzymany, kiedy próbował wyrwać jednemu ze zwolenników jedności Hiszpanii flagę oraz transparent. Innym powodem zatrzymania katalońskiego aktywisty było jego niestawienie się na jednej z marcowych sesji przed sądem w Geronie. W prowadzonym tam procesie jest on oskarżony m.in. o zakłócanie porządku publicznego.
W związku z jego zatrzymaniem szefowa ANC, Elisenda Paluzie, skrytykowała policję i rząd Hiszpanii. Stwierdziła, że nieproporcjonalne środki użyte wobec sekretarza generalnego jej organizacji „są odwzorowaniem zbiorowych represji doświadczanych przez wielu Katalończyków” ze strony Madrytu. Przypomniała też o procesie przed Sądem Najwyższym separatystycznych polityków z tego regionu.
Przed SN sądzonych jest dziewięciu aresztowanych pod koniec 2017 r. separatystów, wśród których jest była przewodnicząca katalońskiego parlamentu Carme Forcadell, szefowie katalońskich organizacji separatystycznych Jordi Sanchez i Jordi Cuixart, a także sześciu członków byłego rządu Katalonii: Oriol Junqueras, Raul Romeva, Jordi Turull, Josep Rull, Joaquin Forn i Dolors Bassa.
W procesie oskarżonymi są również trzej inni byli członkowie rządu, pozostający dotychczas na wolności: Santi Vila, Meritxell Borras oraz Carles Mundo.
Stawiane dwunastu politykom z Katalonii zarzuty dotyczą rebelii, buntu, nieposłuszeństwa oraz malwersacji środków publicznych w związku z organizacją plebiscytu niepodległościowego w 2017 r. Najwyższą karę może otrzymać były wicepremier regionu Oriol Junqueras, któremu grozi do 27 lat.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!