Bogaty w żelazo i nikiel fragment planety, który przetrwał śmierć swojej gwiazdy macierzystej, odkryty przez astronomów z Uniwersytetu w Warwick w dysku odłamków, stopniowo pożerany jest przez pozostałego po gwieździe białego karła – informuje portal Puls Kosmosu.
Obiekt, który według naukowców kiedyś stanowił fragment większej planety, przetrwał kataklizm mimo, że krąży bliżej swojej gwiazdy niż uważano to za możliwe – okrąża ją w zaledwie dwie godziny. Odkrycie opisane w periodyku Science stanowi pierwszy przypadek zaobserwowania przez naukowców stałego ciała krążącego wokół białego karła za pomocą spektroskopii, przy wykorzystaniu delikatnych odchyleń emitowanego światła, które pozwoliło zidentyfikować dodatkowy gaz uwalniany przez planetezymal.
Naukowcy badali dysk odłamków krążący wokół białego karła oddalonego od nas o 410 lat świetlnych, utworzony wskutek rozerwania obiektów skalistych składających się z żelaza, magnezu, krzemu i tlenu – czterech głównych składników Ziemi i większości innych ciał skalistych. W dysku badacze odkryli pierścień gazu emitowany przez ciało stałe, przypominający warkocz kometarny. Ten gaz może być generowany przez samo ciało lub przez odparowanie pyłu wskutek zderzeń z małymi odłamkami w dysku.
Białe karły to pozostałość po gwiazdach takich jak nasze Słońce, które zużyły już całe swoje paliwo i odrzuciły swoje zewnętrzne warstwy pozostawiając po sobie tylko gęste jądro, które z czasem stopniowo się ochładza. Ta konkretna gwiazda skurczyła się na tyle, że orbita opisywanego obiektu znajduje się wewnątrz promienia pierwotnej gwiazdy. Prawdopodobnie był on kiedyś fragmentem większego ciała krążącego na rozleglejszej orbicie w tym układzie planetarnym i może być fragmentem planety rozerwanej, gdy gwiazda rozpoczęła swój proces ochładzania.
– Gwiazda wcześniej miała masę około dwóch mas Słońca, ale teraz biały karzeł ma masę jedynie około 70% masy Słońca. Co więcej jest on także bardzo mały – rozmiarami przypomina Ziemię – a zatem bardzo gęsty. Grawitacja białego karła jest tak silna – około 100 000 razy silniejsza od Ziemi – że typowa planetoida zostanie rozerwana przez oddziaływania grawitacyjne jeżeli za bardzo zbliży się do białego karła – tłumaczy dr Christopher Manser, badacz z Wydziału Fizyki.
– Gdy gwiazdy się starzeją, przechodzą w stadium czerwonego olbrzyma, który ‘oczyszcza’ znaczną część wewnętrznej części układu planetarnego. W naszym Układzie Słonecznym Słońce rozszerzy się aż do obecnej orbity Ziemi usuwając przy tym Ziemię, Merkurego i Wenus. Mars i dalsze planety przetrwają i odsuną się nieznacznie od Słońca. Panuje ogólna zgoda co do tego, że za 5-6 miliardów lat, nasz Układ Słoneczny będzie składał się z białego karła w miejscu Słońca, wokół którego będą krążyły Mars, Jowisz, Saturn, planety zewnętrzne, oraz planetoidy i komety. Grawitacyjne interakcje prawdopodobnie będą zachodziły w takiej pozostałości po układzie planetarnym, co oznacza, że większe planety będą z łatwością wrzucały mniejsze ciała na orbity, na których będą one zbliżały się do białego karła, gdzie ulegną rozerwaniu przez jego silną grawitację – dodał dr Manser.
/pulskosmosu.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!