Czy ktoś nadąży za przekazem dziennikarzy, którym „nie jest wszystko jedno”?
„PiS hojnie rozdaje nasze pieniądze. Partia rządząca uległa naciskowi zarówno grup społecznych, jak i kalendarza wyborczego” – alarmowała półtora miesiąca temu „GW”, oburzając się na podwyżki dla szeregowych żołnierzy Wojska Polskiego w wysokości 14 proc. uposażenia, na podwyżkę dla nauczycieli w wysokości 307 zł w przypadku stażysty i 508 zł w przypadku nauczyciela dyplomowanego, a także dla pielęgniarek, którym zazdroszczono dodatkowych 100 zł.
„Serio, @gazeta_wyborcza? Nazywacie podwyżki dla pielęgniarek i nauczycieli „rozdawaniem naszych pieniędzy”? Porąbało was? Podwyżki, i to dużo wyższe, są konieczne. Bez nich padną usługi publiczne. Czy liberałowie będą dalej bajdurzyć o rozdawnictwie, gdy zabraknie pracowników? – oburzył się wówczas na „Wyborczą” lider partii „Razem”.
Serio, @gazeta_wyborcza? Nazywacie podwyżki dla pielęgniarek i nauczycieli "rozdawaniem naszych pieniędzy"? Porąbało was? Podwyżki, i to dużo wyższe, są konieczne. Bez nich padną usługi publiczne. Czy liberałowie będą dalej bajdurzyć o rozdawnictwie, gdy zabraknie pracowników? pic.twitter.com/6J4dwm53hA
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) February 26, 2019
„Gazeta Wyborcza” musiała wziąć sobie do serca słowa Zandberga, bo już wkrótce zaczęła atakować rząd nie za hojność wobec nauczycieli, ale za… brak hojności. Warto przy okazji zauważyć, że wierni czytelnicy „Gazety Wyborczej” i telewidzowie czerpiący wiedzę o świecie z TVN i tym podobnych mediów również szybko się przestawili. Jeszcze miesiąc temu nie mogli zrozumieć, jak rząd może być taki rozrzutny, gdy dziś pojąć nie mogą, że jest i zawsze był niebywale skąpy wobec nauczycieli.
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!