Dokumenty, które rzucają światło na końcowy okres istnienia struktur AK i początki tzw. drugiej konspiracji, a także amunicję i granaty znaleziono podczas remontu domu w Oświęcimiu – podał w poniedziałek Bogdan Wasztyl ze Stowarzyszenia Auschwitz Memento.
„Dzięki uprzejmości Józefa Jaskółki oraz Bartłomieja Jaskółki do stowarzyszenia Auschwitz Memento trafiły niezwykłe dokumenty, które odnaleziono po 74 latach w jednej ze skrytek w rodzinnym domu Stupków. Datowane są od stycznia do października 1945 r. To rozkazy Inspektoratu Bielskiego Armii Krajowej, odręcznie szkicowane mapki i rota przysięgi Armii Krajowej. Większość z nich podpisana została pseudonimem „Lach”. Kryje się za nim Stanisław Chybiński. Posługiwał się on w konspiracji również pseudonimem >>Karol<<” – powiedział Bogdan Wasztyl. Jaskółkowie i Stupkowie są rodziną. Odkrycia dokonano kilka dni temu podczas remontu poddasza domu, który należał przed wojną do Jana i Heleny Stupków. Helena była zaangażowana w działalność konspiracyjną ZWZ obwodu oświęcimskiego. Była koordynatorką wszelkich działań powołanego w ramach organizacji Komitetu Pomocy Więźniom Obozu Koncentracyjnego Auschwitz. Organizowała leki, żywność, ubrania cywilne, pośredniczyła w kontaktach więźniów z rodzinami. Niemcy w czasie wojny wysiedlili Stupków do pożydowskiego mieszkania w oświęcimskim rynku. Dom przejął szef krematoriów obozu Auschwitz-Birkenau, esesman Otto Moll. Po wkroczeniu Sowietów w styczniu 1945 r., krótko mieszkał w nim generał Armii Czerwonej. Później wrócili Stupkowie. Wówczas to na pewien czas ich lokatorem stał się Stanisław Chybiński, który w ramach odtwarzających się struktur AK prowadził działalność konspiracyjną. To zapewne on ukrył dokumenty. Historyk Marcin Dziubek, autor m.in. monografii oddziału AK Sosienki, który działał w pobliżu niemieckiego KL Auschwitz, powiedział, że na szczególną uwagę zasługują dwa dokumenty. Pierwszy, ze stycznia 1945 r., został wydany przez „Tkalnię” i podpisany przez „Tkacza”. Takimi kryptonimami określano Inspektorat Bielski AK i osobę inspektora. „Jeden z punktów tego rozkazu nosi wymowny tytuł: „Wytyczne na czas sowieckiej okupacji”. Możemy w nim przeczytać m.in. o potrzebie wzmożenia zasad konspiracji i bezwzględnego ich przestrzegania, nieujawniania się wobec Armii Czerwonej nawet w momencie ewentualnej walki z Niemcami. Żołnierze AK w ostatnich dniach hitlerowskiej okupacji mieli przeciwstawiać się próbom ewakuacji Polaków przez władze niemieckie, zdobywać broń na wycofujących się oddziałach Wehrmachtu, zabezpieczać ją przed zniszczeniem i melinować oraz prowadzić działalność wywiadowczą w stosunku do nowo instalowanej władzy” – podał Marcin Dziubek. Akowcy mieli też brać masowy udział m.in. w akcji obsadzania urzędów i stanowisk przez władze komunistyczne, aby zapewnić sobie wpływy, prowadzić bierny opór wobec zarządzeń rządu lubelskiego, a także legalizować osoby zdekonspirowane i ukrywające się. Kolejny dokument, z maja 1945 r., obrazuje determinację w odtwarzaniu dawnych struktur obwodu oświęcimskiego i bielskiego AK. „W rozkazie tym Chybiński, oprócz nakreślenia konkretnych instrukcji co do działań konspiracyjnych w nowych warunkach, zwrócił się również do żołnierzy: „Apeluję do wszystkich żołnierzy, by nie zapomnieli kim są, że pełnią szczytną służbę w szeregach broniących honoru i całości granic Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej. „Tak nam dopomóż Bóg i Syna jego męka” – przysięgaliśmy ongiś. Widzimy (…) co dzieje się dziś. Część skomunizowanego wojska, w oparciu o siły bolszewickie szerzy gwałt szeroko krzycząc na świat, że walczą w imię demokracji, przynosząc nowe formy ustroju, nowe życie, odrodzenie się ducha sprawiedliwości, prawa i Bóg wie czego jeszcze, a w zaślepieniu swym i w imię tych idei stosują mieszane metody gestapowsko-enkawudowskie”” – wskazał Marcin Dziubek. Historyk podkreślił, że poakowska konspiracja kontynuowała tradycje wojennej walki o suwerenny byt ojczyzny, a wielu dawnych żołnierzy spod znaku Polski Walczącej uznało, iż pozostając w leśnych oddziałach partyzanckich najlepiej przysłużą się sprawie. „Miano „bandytów”, które nadali im kiedyś hitlerowcy, równie chętnie podchwycili przedstawiciele nowej władzy. „Niezłomni” byli cierniem, tkwiącym w świadomości komunistycznych dygnitarzy i dowodem na wysoki poziom świadomości narodowej Polaków” – powiedział Marcin Dziubek. Stanisław Chybiński był więźniem niemieckiego obozu Auschwitz. Trafił do niego w grudniu 1940 r. z więzienia w Tarnowie. Działał w obozowym ruchu oporu, w siatce stworzonej przez Witolda Pileckiego. „Pracując w różnych komandach więźniarskich nawiązał kontakt z przyobozowym ruchem oporu. Po aresztowaniu przez gestapo łączniczki Batalionów Chłopskich Heleny Płotnickiej, w obawie przed dekonspiracją, wspólnie z Kazimierzem Jarzębowskim i Florianem Basińskim, podjął decyzję o ucieczce” – podał Marcin Dziubek. Ucieczka stała się możliwa dzięki pomocy łączników oddziału Sosienki AK – Heleny Stupki „Jadźki” i Zygmunta Urbańczyka „Zagłoby”. Chybiński pozostał w konspiracji i na podstawie ustnego polecenia por. Andrzeja Harata, pełniącego wówczas obowiązki Inspektora AK w Bielsku, objął czasowo komendę nad obwodem oświęcimskim. Później otrzymał nominację na zastępcę komendanta w Inspektoracie AK Bielsko. Marcin Dziubek podkreślił, że był on bardzo aktywny w terenie. Miał doskonałe rozeznanie w zmieniającej się dynamicznie sytuacji. Z ramienia Inspektoratu Bielskiego AK brał udział w konspiracyjnej naradzie z udziałem Cichociemnego Stefana Jasieńskiego „Urbana”, który z polecenia Komendy Głównej AK oceniał możliwości zaatakowania kompleksu obozowego. „To właśnie „Lach” anulował rozkaz komendanta Okręgu Śląskiego AK płk. Zygmunta Waltera–Jankego z nominacją Józefa Cyrankiewicza na szefa struktur AK w obozowym ruchu oporu. Przy bierności ówczesnego Inspektora Antoniego Morawskiego, to Chybiński pełnił rzeczywiste dowództwo do końca wojny” – podkreślił historyk. Chybiński po wkroczeniu Armii Czerwonej objął kierownictwo w Inspektoracie Bielskim AK. Był to jednak czas pewnego chaosu decyzyjnego. W Okręgu Śląskim zwlekano z rozwiązaniem struktur i ujawnieniem się wobec władzy ludowej. „Chybiński przebywał wówczas jakiś czas w Oświęcimiu, w domu przy ul. Młyńskiej (w którym znaleziono dokumenty – PAP) prowadząc działania wywiadowcze. Pomagali mu w tym dawni partyzanci oddziału Sosienki i Garbnik – Marian Murzyn ps. Żbik i Jerzy Ślosarczyk >>Jeż<<” – wskazał historyk. Stanisław Chybiński wyjechał później z ziemi oświęcimskiej. Zmarł w latach 70. Czytaj też: https://www.magnapolonia.org/jak-ak-planowala-wyzwolic-kl-auschwitz/ /Radio Maryja/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!