– Milczenie jest biciem w Polsce. Milczenie jest przemocą fizyczną, psychiczną, seksualną, ekonomiczną. Kiedyś była taka kampania we Francji: sprawca karmi się milczeniem. Sprawca przestaje się czuć bezkarny, kiedy ktoś dowiaduje się o tym, że popełnia przestępstwo – grzmiała tak niedawno w rozmowie z dziennikarzem Dziennika-Gazety Prawnej Sylwia Spurek, wówczas będąca zastępcą rzecznika praw obywatelskich, a dziś prawa ręka Roberta Biedronia.
– Mam wrażenie, że mam rodzaj skrzywienia, a może to wrażliwość, może instynkt. Po prostu wyczuwam przemocowców. Po kilku minutach. Po gestach, sposobie mówienia, po tym, jak się odnoszą do innych w towarzystwie – mówiła Sylwia Spurek.
– Przecież wszyscy od lewa do prawa powinniśmy się zgadzać, że to jest niedopuszczalne, nieakceptowalne i z determinacją, a także z konsekwencją podejmować działania w celu zwalczenia tego zjawiska. Wierzę, że duża część społeczeństwa nie jest przemocowa, tylko tolerancyjna, ale milczy – przekonywała.
Uważała, że całe zło wynika z przekonania, iż „mój dom – moja twierdza”…
– Jego koszty ponoszą kobiety, dzieci, osoby z niepełnosprawnościami, osoby starsze, te najbardziej słabe, wrażliwe, które często same się nie poskarżą, nie wyrażą zgody, nie zwrócą się do nikogo – mówiła Spurek.
. A dziś?
Nie mogę zgodzić się na to, że prywatność pani Heleny Biedroń jest ograniczana. To dotyczy polityków, polityczek, osób publicznych, a nie bliskich im osób – w @TakJestTVN24 #EuropaDlaCiebie
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) April 19, 2019
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!