Marek Lisiński, do niedawna prezes fundacji „Nie Lękajcie Się”, wyłudził pieniądze od ofiary pedofila. Chciał też wyłudzić pieniądze od Tomasza Sekielskiego za udział w „Tylko nie mów nikomu”. Czemu Sekielski nie powiedział tego nikomu?
Jak pisze Gazeta Wyborcza, „29 października 2018 roku 26-letnia dziś Katarzyna – ofiara księdza Romana B. – dostaje wiadomość od Marka Lisińskiego”, w której prosi o pożyczenie mu 30 tys. zł na operację.
Lisiński – jak ustaliła „GW” – „wysyła maila dwa tygodnie po tym, jak decyzją sądu na konto Katarzyny wpływa milion złotych zadośćuczynienia za to, że Roman B. z Towarzystwa Chrystusowego 13 lat temu więził ją, bił i gwałcił”.
Katarzyna powiedziała Gazecie: „Przyjechał do mnie i ja mu te pieniądze dałam do ręki. 20 tysięcy na umowę pożyczki, dziesięć w prezencie. Nie mogłam spać, jak mi o tym napisał. Człowiek, który tyle dla nas, ofiar, zrobił, któremu tak ufałam, śmiertelnie chory?”. Lisiński miał ją poprosić, by „to zostało między nimi”.
Marek Lisiński był prezesem fundacji „Nie lękajcie się”, ale złożył rezygnację. gdy wyszły na jaw jego machlojki finansowe. Tymczasem, jak ujawniła „GW”, miał on być jednym z bohaterów filmu „Tylko nie mów nikomu”, ale został wycięty z filmu po tym, jak w lutym wysłał SMS-a do Tomasza Sekielskiego. Szef promowanej przez Joannę Scheuring-Wielgus organizacji miał zażądać w nim 25 tys. zł na fundację i 25 tys. zł dla siebie. „Dałem Wam numery do ofiar, namiary na sprawy. I co mam za to?” – miała brzmieć wiadomość.
„Nagraliśmy rozmowę z nim w listopadzie 2017 r. i od tamtej pory nie udało mi się umówić na kolejny wywiad” – opowiada Sekielski. „Podczas pierwszego nagrania bardzo oszczędnie mówił o tym, co go spotkało, tłumaczył, że jeszcze na to za wcześnie. Dlatego zależało mi na tym, aby jeszcze raz usiadł przed kamerą. Przekładał terminy, aż w końcu zażądał tych 50 tys. zł. Nie mogliśmy się na to zgodzić, żadna z ofiar nie chciała od nas pieniędzy” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Ale Tomasz Sekielski milczał na ten temat. Co ciekawe, Lisiński wystąpił w zapowiedzi filmu „Tylko nie mów nikomu”. Promocyjny fragment dokumentu, gdzie głównym bohaterem był właśnie prezes NLS, dostała i opublikowała redakcja Wirtualnej Polski.
Według relacji Sekielskiego, którą cytuje „GW”, stało się to miesiąc przed otrzymaniem SMS-owego żądania 50 tys. zł. Dlaczego już później, 30 marca, Sekielski wystąpił na Dniach Ateizmu z logo NLS w tle? Dlaczego od lutego do maja 2019 r. nie poinformował o działaniach Lisińskiego opinię publiczną?
Sekielski milczał również po emisji swojego filmu, podczas gdy Lisiński występował w mediach (np. 15 maja w programie Konrada Piaseckiego w TVN). Twórca „Tylko nie mów nikomu” nie informował o tym również wtedy, gdy „Gazeta Polska” ujawniła, że w przeszłości Lisiński szantażował Kościół katolicki, żądając 200 tys. za wycofanie się z pracy w fundacji.
„Jeżeli Biskup byłby gotowy wypłacić mi rekompensatę w wysokości 200 tys. zł na terapię, straty moralne i psychiczne, gotów jestem zrzec się przyszłych roszczeń, a nawet wycofać się z działalności publicznej w fundacji” – taką propozycję diecezji płockiej złożył w 2014 r. Marek Lisiński, prezes fundacji „Nie lękajcie się”. Pieniędzy nie otrzymał, a teraz jest jednym z „niezależnych” ekspertów bijących w Kościół – pisał w połowie maja Jacek Liziniewicz w „GP”.
Tomasz Sekielski kilka miesięcy po otrzymaniu finansowej propozycji, w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” (dodatek „GW”) powołuje się na Lisińskiego, nie mówiąc nikomu o tym. Co ciekawe, w rozmowie pojawia się wątek finansowego szantażowania przez Lisińskiego, ale nie jako zarzut wobec niego, tylko krytyka wobec diecezji płockiej.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!