Jak podaje portal bezprawnik.pl Amerykańskie media informują, że w konsulatach urzędnicy proszą teraz aplikantów o podawanie adresów bądź nazw użytkowników do profili w mediach społecznościowych.
Jakieś wielkie zaskoczenie to oczywiście nie jest – a wynika to z decyzji prezydenta Donalda Trumpa z 2017 roku. Wtedy to powiedział on, że kandydaci do uzyskania wizy będą prześwietlani znacznie szerzej niż dotychczas.
Polacy nie są może uznawani przez Trumpa za wrogów – jak na przykład Meksykanie czy Irańczycy. Ale cóż z tego – dodatkowe prześwietlanie aplikantów obejmie również i Polaków.
Jak wygląda proces prześwietlania kont aplikantów? Cóż, amerykańscy urzędnicy bywają tajemniczy – i tak jest w tym przypadku. Można zgadywać, że kandydatów będą dyskwalifikować np. antyamerykańskie hasła. Ale nie tylko. Warto pamiętać, że Amerykanie w procesie wydawania wiz mają przede wszystkim oddzielić tych, którzy jadą w celach turystycznych od tych, którzy mogą zechcieć zostać w USA – na przykład by tam nielegalnie pracować.
Dlatego aplikując o wizy do USA, lepiej pewnie nie pisać na Facebooku czy na Twitterze o swojej ciężkiej sytuacji finansowej. Może lepiej też nie ogłaszać się, że „chętnie przyjmie się każdą ofertę pracy z branży budowlanej”.
Nie każdemu rzecz jasna podoba się takie dodatkowe prześwietlanie kandydatów. Wiele organizacji już protestuje – wskazując, że to może prowadzić do „dyskryminacji rasowej”.
Pewnie i może. Z polskiej perspektywy warto jednak pamiętać, by ostrożnie korzystać z Facebooka czy innych serwisów planując wyjazd do USA. Ale umówmy się – w roku 2019 i tak powinniśmy wiedzieć, że zbytnie uzewnętrznianie się na takich portalach to nie zawsze jest najlepszy pomysł.
Źródło: bezprawnik.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!