Libijska Armia Narodowa (LNA) 12 czerwca rozpoczęła niespodziewany atak na kryjówki ISIS w łańcuchu górskim Haruj w południowej Libii. W ciągu 48 godzin żołnierze feldmarszałka Chalify Haftara zabili 12 bojowników z grupy terrorystycznej i zniszczyła 6 pojazdów uzbrojonych w ciężkie karabiny maszynowe.
„Te elementy, które wykorzystują góry Haruj jako bazę dla ataków terrorystycznych, stały za powtarzającymi się atakami na obszary Fuqaha, Tarqun i Ghadwa” – poinformowało biuro prasowe LNA w komunikacie prasowym 14 czerwca.
Biuro ujawniło również, że w działaniach tych biorą udział batalion Khalid Bin Walid, kompania męczenników Fuqaha i formacje służby bezpieczeństwa.
Agencja informacyjna ISIS Amaq potwierdziła, że łańcuch górski Haruj jest areną gwałtownych starć pomiędzy bojownikami ISIS a LNA. Agencja Amaq stwierdziła także, że ponad 50 żołnierzy LNA zostało dotychczas zabitych lub rannych w tychże starciachd.
„Milicja Haftara poniosła ciężkie straty w górach Haruj w pobliżu miasta Tamsa na wschód od miasta Sabha” – podała w dniu 15 czerwca agencja Amaq.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy formacje LNA kilkakrotnie były atakowane przez przez komórki ISIS w południowej Libii . Trwający atak armii na łańcuch górski Haruj mógłby przerwać te powtarzające się ataki.
Przypomnijmy, że 75-letni Chalifa Haftar, były generał armii Kaddafiego, który później dołączył do buntu przeciwko niemu, początkowo kontrolował wschodnią część kraju, przede wszystkim wybrzeże, z głównym ośrodkiem w Bengazi. Na początku tego roku przejął kontrolę nad bogatą w ropę pustynią na południu kraju, a 4 kwietnia ruszył ze swymi wojskami na Trypolis, pozostający pod kontrolą rządu, na którego czele stoi Faiz Saradż.
Polskie media przedstawiają wojska Haftara jako czynnik prorosyjski, podczas gdy z mediów arabskich i tureckich wynika, iż wsparcia udzielają im przede wszystkim Egipt i Arabia Saudyjska, a więc kluczowi sojusznicy Stanów Zjednoczonych w tym regionie, z czego bynajmniej nie należy wyciągać wniosku, iż Haftar cieszy się poparciem USA. Amerykanom bowiem raczej bliżej do Faiza Saradża, który cieszy się w szczególności poparciem Włoch, których Libia była niegdyś kolonią.
Nie ulega też wątpliwości, że Turcja, mająca raczej kiepskie relacje z Arabią Saudyjską i Egiptem, ofensywa Haftara obserwowana jest niechętnym okiem. Dodajmy, że Turcja jest członkiem NATO, ale w ostatnim czasie jej relacje ze Stanami Zjednoczonymi uległy daleko idącemu ochłodzeniu, coraz bliższe za to zdawały się być kontakty z Moskwą.
/southfront.org/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!