Siły lojalne wobec Rządu Porozumienia Narodowego (GNA) zdobyły strategiczne miasto Gharyan, leżące na południe od stolicy kraju, Trypolisu. Kilkudziesięciu żołnierzy Libijskiej Armii Narodowej (LNA) dostało się do niewoli.
Źródła libijskie poinformowały, że siły GNA, wspierane przez tureckie drony uderzeniowe, zaatakowały Gharyan z dwóch kierunków. Niespodziewany atak zupełnie zaskoczył miejscową załogę LNA. Dodatkowo zakonspirowane komórki lojalne wobec GNA przypuściły atak na znajdujące się w mieście oddziały LNA, które wskutek tego zmuszone zostały do wycofania się z miasta.
Kilkudziesięciu żołnierzy LNA dostało się do niewoli, a kilku dalszych zostało zabitych lub rannych. LNA straciła również co najmniej siedem pojazdów wojskowych.
Dzięki przejęciu kontroli nad miastem Gharyan, siły GNA przecięły kluczową trasę zaopatrzeniową LNA. Oddziały LNA obsadzające międzynarodowy port lotniczy w Trypolisie muszą być obecnie zaopatrywane z wykorzystaniem dłuższej drogi wiodącej przez pustynię.
Przypomnijmy, że 75-letni Chalifa Haftar, były generał armii Kaddafiego, który później dołączył do buntu przeciwko niemu, początkowo kontrolował wschodnią część kraju, przede wszystkim wybrzeże, z głównym ośrodkiem w Bengazi. Na początku tego roku przejął kontrolę nad bogatą w ropę pustynią na południu kraju, a 4 kwietnia ruszył ze swymi wojskami na Trypolis, pozostający pod kontrolą rządu, na którego czele stoi Faiz Saradż.
Polskie media przedstawiają wojska Haftara, czyli Libijską Armię Narodową (LNA), jako czynnik prorosyjski, podczas gdy z mediów arabskich i tureckich wynika, iż wsparcia udzielają im przede wszystkim Egipt i Arabia Saudyjska, a więc kluczowi sojusznicy Stanów Zjednoczonych w tym regionie, z czego bynajmniej nie należy wyciągać wniosku, iż Haftar cieszy się poparciem USA. Amerykanom bowiem raczej bliżej do Faiza Saradża, który cieszy się w szczególności poparciem Włoch, których Libia była niegdyś kolonią.
Nie ulega też wątpliwości, że Turcja, mająca raczej kiepskie relacje z Arabią Saudyjską i Egiptem, ofensywa Haftara obserwuje niechętnym okiem. Dodajmy, że Turcja jest członkiem NATO, ale w ostatnim czasie jej relacje ze Stanami Zjednoczonymi uległy daleko idącemu ochłodzeniu, coraz bliższe za to zdawały się być kontakty z Moskwą.
/southfront.org/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!