W nocy, na górskie tereny Cypru spadł pocisk przeciwlotniczy. Według szefa dyplomacji Cypru Północnego Kudreta Ozersaya wydaje się, że był to pocisk rakietowy S-200 produkcji rosyjskiej. Agencja AP pisze, że w czasie, kiedy doszło do eksplozji na Cyprze, w odległości ok. 200 km od tego miejsca izraelskie lotnictwo atakowało cele w Syrii.
Ozersay poinformował, powołując się na wstępną ocenę sytuacji, że był to pocisk systemu obrony powietrznej, uaktywnionego podczas ataku z powietrza na cele w Syrii. Pocisk ten nie trafił w cel i spadł na terytorium Cypru.
Wcześniej informowano, że eksplodował w powietrzu, nie powodując ofiar w ludziach. Nie wykluczano też jednak, że eksplodował samolot uzbrojony w pociski rakietowe.
Premier Cypru Północnego Ersin Tatar potwierdził, że nikt nie zginął ani nie został ranny.
Wybuch w rejonie wsi Tashkent (grecka nazwa Wuno), ok. 20 km na północny wschód od Nikozji słyszano w promieniu kilku kilometrów. Zapaliły się zarośla na okolicznych wzgórzach.
Kimi diyor helikopter kimi füze nedir ne bu Kıbrıs'ta düşen cisim ? pic.twitter.com/btupsXsHYc
— eemreunverr (@eemreunverr) July 1, 2019
Przywódca cypryjskich Turków Mustafa Akinci powiązał to zajście z operacjami militarnymi na Bliskim Wschodzie, ale podkreślił, że śledztwo prowadzone przez wojsko ma dopiero ustalić, co właściwie zaszło.
Cypr jest położony niedaleko Syrii. Według syryjskich mediów, w nocy z niedzieli na poniedziałek samoloty izraelskie ostrzeliwały pociskami rakietowymi syryjskie cele wojskowe na przedmieściach Damaszku i w rejonie miasta Hims.
Czytaj też:
Izraelskie lotnictwo znów atakowało Syrię, celem izraelskich rakiet były Damaszek i Homs
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!