Jak pamiętamy, Hreidgotaland dostał się pod panowanie Hunów:
Koło lasów nadwiślańskich bronili starych siedzib ojczystych przed armią Attyli
Tymczasem mijały miesiące, lata… I oto doszło do kolejnego napięcia w relacjach pomiędzy panującymi nad Hreidgotami Gjukungami i Atlim (Attylą). Gunnar bowiem postanowił poślubić kolejną z sióstr Atliego, mianowicie Oddrun. Ale Atli jego prośbę o rękę Oddruny odrzucił. A uczucie łączące Gudrun i Oddrun musiało być szczere. Kochankowie zaczęli spotykać się potajemnie, o czym donosi pieśń Płacz Oddruny (Oddrúnar grátr):
Nie mieliśmy sił miłości się oprzeć,
Skłoniłam głowę na pierś kochanka;
Liczni krewni moi opowiadali sobie,
Że nas widzieli razem.
Atli rzekł, że mnie czyni odpowiedzialną
Za błąd mój i przestępstwo,
Lecz nikt nie ma prawa sądzić drugiego
Tam, gdzie miłość rozstrzyga.
Atli wysłał gońców swoich
Przez ciemny bór, by mnie wyśledzić.
Zaskoczyli nas, jak nie powinni byli,
Kiedyśmy się otulili prześcieradłem.
Chcieliśmy dać im złote pierścienie,
By nie mówili nic Atliemu,
Lecz oni wraz śpieszyli z powrotem,
By donieść wszystko Atliemu.
Opracowanie Wojciecha Kempy „Co przed Mieszkiem?” jest do nabycia tutaj:
https://sklep.magnapolonia.org/produkt/co-przed-mieszkiem-wojciech-kempa/
Atli postanowił zwabić Gunnara i Högniego do siebie i tu zgładzić. Oto fragment Pieśni o Atlim (Atlakvida):
Atli posłał do Gunnara – dawno to się działo –
Doświadczonego męża, Knefröd się nazywał;
Przybył do kraju Gjuka, do zamku Gunnara,
Piwa sobie smacznego użyć na ławach koło ognia.
Pili rycerze ze świty – lecz zdrajcy milczeli –
Pili wino w świetlicy – bali się gniewu Hunów;
Knefröd wreszcie mówić zaczął, chłodno,
Mąż z Południa – siedział na wysokiej ławie:
„Atli mnie tu przysłał
Koń gryzł wędzidło, gdym jechał przez bór nieznany,
By prosić was, Gunnar, byście na jego ławach siedli,
byście, wodzowie, jechali w gości do Atliego.
Tarcze wybierze dla was, groty gładzone,
Hełmy złocone, Hunów gromadę,
Srebrem tkane czapraki, wołoskie koszulki,
Dzidy, piki, i rumaki wędzidła gryzące.
Obszary da on wam bezkresnej Gnitaheidy,
Oszczepy dzikim brzmiące dźwiękiem, i stewy złocone,
Bezcenne klejnoty, i Danpru miasto,
I sławny bór, co Myrkwidem zowią”.
Gunnar głowę zwrócił do Högniego, mówiąc:
,,Co sądzisz, bracie, gdy to wszystko słyszysz?
Złota na Gnitaheidi – wiem – nie ma tyle
Ile my sami posiadamy.
Pełnych siedem spichlerzy mamy mieczów,
Każdy z nich rękojeść ma szczerozłotą,
Mój rumak jest najlepszy, mój miecz najostrzejszy,
Łuki są ławy ozdobą, pancerze ze złota,
Mój szłom jest najbielszy,
zdobyty w zamku Kiara [tj. cesarza rzymskiego],
Jeden mój jest lepszy, niż Hunów wszystkie”.
Gudrun próbowała ostrzec braci przed niebezpieczeństwem. Wysłała im znak, który miał stanowić ostrzeżenie. Oto kolejny fragment Pieśni o Atlim:
Högni rzekł:
„Co miała na myśli niewiasta, gdy przysłała pierścień
Wilczymi kłakami osnuty? Myślę, że to ostrzeżenie.
Włos wilka zoczyłem wokół złotego pierścienia;
Wilczy los nas czeka, gdy się wyprawimy”.
Krewni ani powinowaci go nie namawiali,
Ni zaufani doradcy, ni możni i wielcy;
Gunnar ozwał się, jak królowi przystało,
Wspaniały w sali biesiadnej, doniosłym głosem:
„Wstań, Fjörnir, poślij złote puchary, pełne,
Niech krążą śród mężów w sali z ręki do ręki.
[…]
Wilki rządzić będą dziedzictwem Niflungów,
Stare, szarej sierści, gdy Gunnara zabraknie,
Płowe niedźwiedzie kłami rozedrą
Spokojne siedlisko, gdy Gunnar nie wróci”.
Tak więc, pomimo ostrzeżenia, Gjukungowie postanowili zjawić się u Atliego. Kolejny fragment z Pieśni o Atlim donosi:
Wyprowadzili władcę wierni poddani
Z płaczem, bohaterskiego, z grodu Niflungów;
Högniego najmłodszy syn rzekł:
„Zdrowi i dobrej myśli jedźcie, dokąd was los prowadzi”.
Kiedy Gjukungowie przybyli na dwór Atliego, wpadli w zastawioną na nich zasadzkę. Zostali pochwyceni i zgładzeni. Högniemu żywcem wyrżnięto serce, zaś Gunnara wrzucono do pieczary ze żmijami.
W Gudrun poczęła dojrzewać myśl o zemście na Atlim. A zemsta okazała się niewyobrażalna w swym okrucieństwie Oto zamordowała ona swoje dzieci, które miała z Atlim, po czym ich mięso podała mu do zjedzenia. A kiedy ten łapczywie jadł, nie zdając sobie sprawy z tego, że zjada własne dzieci, Gudrun, śmiejąc się z niego szyderczo, wbiła mu sztylet w serce. Spójrzmy, jak ową makabryczną scenę opisał autor Atlakvidy:
Śpieszyła się białolica pani […]
[…] podawała napój oszałamiający;
Grozą przejmująca, gdy z obrzydzeniem
Wybierała zakąski blademu królowi, szyderczo rzekła:
„Ty, panie mieczów, własnych synów twoich
Serca, krwią spłukane, z miodem zjadłeś;
Możesz teraz trawić strawę z ludzkich trupów,
Ty, mężny – i iść do wychodka!
Już nigdy nie poprosisz, podochocony i wesół,
Synków, Erpa i Eitila, by siedli ci na kolanach,
Nigdy już nie zobaczysz, jak na środku sali
Mali złota rozrzutnicy groty na drzewce nasadzają;
Jak grzywy obcinają, jak konie ujeżdżają.”
Krzyk podniósł się z ław, grozy pełna pieśń mężów,
Szloch pod złotolitymi deliami, płakali synowi Hunów.
Jedna tylko Gudrun nie opłakiwała
Ni braci swych mocnych jak niedźwiedzie, ni synków
Malutkich, głupiutkich, co ich z Atlim miała.
Złotem sypała Gudrun, jak białopióra gęś, jasna pani,
Złotymi pierścieniami domowników obdarowywała;
Losowi pozwalała rosnąć, lśniący kruszec lał się,
Nie szczędziła bynajmniej skarbców świątyń.
Nieostrożny był Atli, pił do szaleństwa,
Broni nie miał, nie strzegł się przed Gudrun;
Często lepsza była zabawa – dawniej – gdy się czule
Obejmowali na oczach świty.
Ostrzu miecza dała krew pić
Mordu chciwą ręką; spuściła psy z łańcucha,
Wypędziła za wrota, zbudziła domowników –
Płonącymi żagwiami zapłata za braci.
Płomieniom ofiarowała wszystkich w hali
Co po zamordowaniu Gunnara z boru Myrkheimu wrócili,
Spalił się gród cały Budlungów,
Spaliły się zbrojne dziewice, zniszczały w ogniu gorącym.
Równie sugestywny opis tej straszliwej zbrodni, jak byśmy dziś to określili, znajdujemy w Grenlandzkiej Pieśni o Atlim (Atlamál en Grönlenzku), wedle której jednak między zabiciem dzieci a zabiciem Atliego upłynęło nieco czasu:
Gudrun rzekła:
„Postanowienie powziąć muszę – iść i powiedzieć;
Nie będzie ukrywać przed tobą córka Grimhildy,
Nie uraduje cię, gdy dowiesz się wszystkiego:
Ściągnąłeś klęskę wielką na się, gdyś zabił mych braci.
Od chwili ich zgonu nie spałam wiele;
Groziłam ci zemstą, teraz ci przypomnę;
Poranną godziną przyniosłeś mi wieść – dobrze pamiętam –
A teraz jest wieczór – tego samego doświadczysz.
Najbliższych z rodziny straciłeś […]
[…] co się nigdy nie powinno było stać,
Z czaszek ich miałeś czasze do piwa,
Przyprawiłam napój w ten sposób, żem krwi ich domieszała.
Wzięłam ich serca i na rożnie upiekłam,
Podałam potem tobie, mówiąc, że cielęce,
Sam wszystkiemu podołałeś, nikomu nie zostawiłeś,
Żarłocznie żułeś, mocnym kłom zaufałeś.
Dowiedziałeś się więc o dzieciach:
czegoś gorszego nikt sobie nie życzy.
Część winy jest moja – ale tym się nie chełpię.”
Atli rzekł:
„Okrutna jesteś, Gudrun! żeś takiego dopuściła się czynu,
Żeś krew twoich dzieci wmieszała mi do napoju,
Własnych synów ograbiłaś z życia – to jest ostatnie z wszystkiego –
Mnie samemu wytchnienia nie dajesz między nieszczęściami.”
Gudrun rzekła:
„Jeszcze chętniej chciałabym zabić ciebie samego,
Nawet najgorsze, co by można ci uczynić, nie jest dostatecznie złe.
Tyś się dopuszczał okrucieństw i zbrodni –
Im równych nie ma na świecie.”
Atli rzekł:
„Kamienować powinno się ciebie i spalić na stosie,
Osiągniesz wtedy, o coś zawsze prosiła.”
Gudrun rzekła:
„Miej sobie takie kłopoty jutro rano,
Ładniejszą jednak będę miała podróż na drugi świat.”
Żyli ze sobą wrogie żywiąc uczucia,
Nienawistne słali sobie słowa, było im źle obojgu,
W nieprzyjaźni wyrastał Hniflung, rozmyślał o wielkich czynach,
Rzekł Gudrunie, że nienawiść ma do Atliego.
Miała w stałej pamięci, co Högni wycierpiał,
Ukazywała sławę, jaką osiągnie przez zemstę;
Atli został zabity – nie trza było czekać długo –
Syn Högniego zabił i Gudrun sama.
Po śmierci Attyli jego synowie zaczęli toczyć ze sobą wojnę o schedę po ojcu. Gdy dowiedział się o tym Ardaryk, pierwszy powstał przeciwko nim. Jordanes tak o tym pisał:
„Dopiął szczęśliwie celu. Zmył zastarzałą hańbę poddaństwa. Odrywając się od Hunów, oswobodził tak rodzime plemię, jak inne uciemiężone szczepy. Wszyscy bowiem chętnie współdziałają w akcji, podejmowanej dla wspólnego dobra. Zbroją się na wzajemną zgubę. Do bitwy dochodzi w Panonii, nad rzeką Nedao. Tam spotykają się różne plemiona, nad którymi dzierżył władzę Attila.”
Bitwa nad rzeką Nedao zakończyła się klęską Hunów, po której nigdy już się nie podnieśli…
Jest to fragment opracowania autorstwa Wojciecha Kempy „Co przed Mieszkiem?”, które jest do nabycia tutaj:
https://sklep.magnapolonia.org/produkt/co-przed-mieszkiem-wojciech-kempa/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!