Gry paragrafowe, czyli książki, w których to gracz/czytelnik podejmuje decyzje o przebiegu przygody nie cieszą się w Polsce wyjątkowo dużą popularnością. Trochę szkoda, bowiem, choć ciągłe poszukiwanie strony, na której przeczytamy o skutkach naszej decyzji może jawić się jako nużące to taka zabawa autentycznie wciąga. Dziś przyjrzymy się szóstemu tomowi serii ,,Lone Wolf” (,,Samotny Wilk”) autorstwa Joe’go Devera. Postanowiłem jednak przyjrzeć się temu, co czai się w ,,Królestwach grozy”…
Głównym bohaterem jest bezimienny mężczyzna, ostatni Mistrz Kai Summerlundu. W tym tomie heros ma za zadanie odnalezienie tajemniczego Kamienia Mądrości z Varetty. Na jego drodze staną żądni krwi najemnicy, potwory i inne niebezpieczeństwa, nie oznacza to jednak, że będzie musiał stawić czoła przeciwnościom losu sam. Warto wspomnieć, że prócz przygody Samotnego Wilka możemy też wziąć udział w historii pobocznej, w której drugoplanowy bohater postanawia pomóc herosowi – najpierw jednak musi go spotkać. I to w jednym kawałku.
Zasady
Podstawą każdej gry paragrafowej jest czytanie tekstu a następnie podjęcie decyzji i udanie się na stronę, do której owa decyzja odsyła. Prócz tego w omawianej pozycji mamy jeszcze dwa elementy: doboru wyposażenia bohatera oraz losowy. Te ostatnie mają szczególne znaczenie, gdy bierzemy udział w jakimś starciu czy scenie akcji. Innymi słowy w czasie rozgrywki graczowi przyda się nie tylko ostrożność i zdrowy rozsądek, ale też duża doza szczęścia.
Recenzja
Największą zaletą omawianej pozycji jest możliwość rozegrania przygody w świecie fantasy. Karczmy, miasta, turnieje, starcia z potworami – wszystko tu jest. Ponadto gracz ma tu pole do popisu w kształtowaniu historii, może odejść od głównego wątku by na przykład wziąć udział w pomniejszej przygodzie. Jest to co prawda fantasy sztampowa, ale przyjemność współtworzenia opowieści nadaje tej sztampowości, paradoksalnie, nowego oblicza.
Za największą wadę omawianej pozycji uważam wspomnianą już losowość. Czasami żeby uniknąć kłopotów wystarczy zwykła ostrożność, czasami jednak przez to, że wybierzemy złą cyfrę nasz bohater może zginąć. Jest to tym bardziej frustrujące, że przez zwykłego pecha możemy ponieść klęskę tuż przed samym końcem zabawy. Tym niemniej grę paragrafową polecam. Bawiłem się przy niej świetnie, a i jest to ciekawy pomysł na uczynienie czytelnika kimś więcej, niż tylko biernym obserwatorem.
Stefan Aleksander Dziekoński
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!