Europejski czołg nowej generacji, opracowywany przez Niemcy i Francję, wejdzie do służby najprawdopodobniej dopiero za 15-20 lat. Polska potrzebuje nowych wozów w programie Wilk znacznie wcześniej, aby rozpocząć zastępowanie czołgów rodziny T-72 – czytamy na portalu Defence24.pl.
Projekt czołgu nowej generacji o kryptonimie Wilk został wpisany do nowego Planu Modernizacji Technicznej do 2035 roku jako jeden z priorytetów. Minister Błaszczak wykazywał spore zainteresowanie dołączeniem do programu czołgu nowej generacji, rozwijanym przez Niemcy i Francję pod kryptonimem Main Ground Combat System (MGCS). Wydaje się jednak, że opóźnienie w jego realizacji skłoni nasz kraj do szukania innego rozwiązania.
Jak zauważa red. red. Jakub Palowski na portalu Defence24.pl, Polska ma dużo większe wojska pancerne, liczniejsze niż połączone siły Paryża i Berlina, ale oparte są one w większości o generacyjnie starsze platformy. Wojsko Polskie ma, według dostępnych informacji, dysponować około 800 czołgami, z których ok. 550 to T-72 i PT-91, a niecałe 250 – Leopardy 2A4/2A5/2PL. Z kolei Berlin planuje dysponować około 320 czołgami, Paryż – 200 lub nieco więcej.
„Polska ma wciąż silną i rozbudowaną bazę przemysłową, skupioną w zakresie technologii wozów bojowych przede wszystkim (choć nie tylko) wokół spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej. To między innymi zakłady Bumar-Łabędy, będące tradycyjnie producentem i integratorem czołgów podstawowych, poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne rozwijające swoje zdolności produkcyjne, remontowe i modernizacyjne, jak i Centrum Zespołów Napędowych, które może grać kluczową rolę w produkcji systemów power-pack dla nowych pojazdów” – czytamy na portalu Defence24.pl.
Przed rokiem pisaliśmy, iż firma H. Cegielski-Poznań SA podjęła współpracę z koreańską Hyundai Rotem Company, w celu zaoferowania Siłom Zbrojnym RP polsko-koreańskiego czołgu nowej generacji
Polska i Korea przystępują do prac nad czołgiem nowej generacji
– Opracowaliśmy już koncepcję łańcucha dostaw, rozkładając projekt czołgu K2PL „na części pierwsze”. Większość z nich może zostać dostarczonych przez polskie przedsiębiorstwa, zarówno państwowe jak i prywatne. Może to odbyć się zarówno poprzez polonizację, transfer technologii z Korei, a w niektórych obszarach również bezpośrednie zastosowanie polskich komponentów – mówił w kwietniu br. w rozmowie z Defence24.pl Rafał Kreduszyński, prezes Zarządu H. Cegielski-Poznań SA.
– Naszym zadaniem, jako zespołu K2PL Wilk jest przygotowanie optymalnych „ścieżek” realizacji przedsięwzięcia. Nie ukrywam, że w zależności od ostatecznych wymogów i harmonogramu realizacji programu czołgu, konfiguracja naszej oferty może się różnić, jednak w każdym wypadku zakładamy szeroki transfer technologii. Najbardziej czasochłonnym elementem może być integracja polskich komponentów. Specyfika konstrukcji powoduje, że może to trwać dłużej, niż przeniesienie produkcji pewnych elementów do Polski. Przewidujemy, że wprowadzenie pierwszego batalionu głęboko spolonizowanych czołgów mogłoby trwać około 4-5 lat od podjęcia stosownej decyzji. Na razie jednak trwają analizy i dialogi techniczne. Jesteśmy bardzo elastyczni wobec wymagań MON, i gotowi na różne warianty. Podobną elastyczność wykazuje również partner koreański – dodał prezes Kreduszyński.
W kolejnych miesiącach w temacie tym zapanowała jednak cisza. I Kiedy wydawało się, że umrze on śmiercią naturalną, dziś to właśnie konstrukcja mająca powstać na bazie koreańskiego czołgu K2 ma największą szansę okazać się owym z dawna wypatrywanym przez naszą armię Wilkiem.
„To nowa konstrukcja, wprowadzona do służby kilka lat temu. Charakteryzuje ją trzyosobowa załoga, wóz jest ciągle rozwijany. Pierwsza partia dysponowała niemieckim silnikiem i układem przeniesienia mocy, druga – właśnie dostarczana – ma natomiast koreański silnik, połączony z niemieckim układem przeniesienia mocy. Producent czołgu, Hyundai Rotem promuje wraz ze spółką H. Cegielski-Poznań na polskim rynku czołg K-2PL, dostosowany do specyficznych wymogów Sił Zbrojnych RP i opracowany z wykorzystaniem polskich komponentów” – donosi Defence 24.pl.
Z czołgiem K-2 zapoznał się niedawno podczas wizyty w Republice Korei szef Sztabu Generalnego Rajmund Andrzejczak. Generał odwiedził stoisko na targach ADEX 2019, gdzie prezentowano ten pojazd, ale też 20. Dywizję Zmechanizowaną wyposażoną w K-2. Jej żołnierze zademonstrowali strzelania z czołgu.
Szef #SGWP rozmawiając z przedstawicielem producenta zapoznał się z prezentowanym egzemplarzem czołgu K2. W świetle postępującej modernizacji technicznej sprzętu oraz rozwoju techniki, czołg K2 jest konkurencyjną platformą pancerną na polu walki w dobie XXI wieku. pic.twitter.com/4dnU2BGnOZ
— Sztab Generalny WP (@SztabGenWP) October 15, 2019
W trakcie rozmów w Korei Południowej generał Andrzejczak spotkał się też z ministrem koreańskiej Agencji Zarządzania Programami Obronnymi. Mówił m.in. o zdolnościach Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Spotkanie z ministrem koreańskiej Agencji Zarządzania Programami Obronnymi pozwoliło przedyskutować kwestię rozwoju programów i zdolności w obszarze bezpieczeństwa. Szef #SGWP poinformował o zdolnościach @PGZ_pl oraz zachęcał do współpracy i wymiany doświadczeń. #ADEX2019 pic.twitter.com/gz5Zcpvqsm
— Sztab Generalny WP (@SztabGenWP) October 15, 2019
Red. Palowski zauważa, że w projekcie czołgu nowej generacji kwestia wiodącej roli polskiego przemysłu ma szczególne znaczenie. Koszty programu Wilk to dziesiątki miliardów złotych, tylko jeśli chodzi o sam zakup czołgów. Dość powiedzieć, że w jednym z raportów, wydanym w grudniu 2017 roku, resort obrony Niemiec oszacował koszt nowego Leoparda 2A7+ na 13-15 mln euro, czyli od 55 do 64 mln złotych. Przyjmując tą kwotę jako wiarygodny szacunek można obliczyć, że koszt 550 czołgów, potrzebnych do zastąpienia T-72/PT-91 to 30 do 35 mld złotych, a 800 wozów może kosztować nawet 50 mld złotych.
/defence24.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!