– 77 lat później staramy się zrozumieć testament tamtych ludzi, tamtych dni, naszych rodaków, którzy ginęli za wolną Polskę. Stąd dramatyczne pytanie, które także dziś musimy sobie stawiać, pytanie Wyspiańskiego: czy nam się „chce chcieć”? Czy chcemy być prawdziwie wolni? – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w Bazylice Mariackiej w 77. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
W homilii arcybiskup wskazał, że czytania mszalne mówią o wolności i człowieku, który został stworzony na Boży obraz i podobieństwo, w tym na obraz Jego wolności. – Nie zrozumiemy człowieka: jego godności i wielkości, bez tego tak głęboko zakorzenionego w nim pragnienia, aby być wolnym – mówił abp Marek Jędraszewski, przyznając, że pragnienie wolności może być przytłumione lub wyrwane z ludzkich serc. Wtedy człowiek staje się zniewolony i wyrzeka się tego, do czego został powołany.
W pierwszym czytaniu Izraelici, zdążający do Ziemi Obiecanej, wobec trudności zaczęli nostalgicznie wspominać Egipt, dom niewoli. Garnki pełne mięsa i chleb były dla nich ważniejsze niż wolność. Bóg jednak ulitował się nad niedolą swego ludu i pomógł mu, zsyłając mannę oraz przepiórki z nieba. Pokarm cielesny stanowił gwarancję tego, że, jeśli Izraelici będą nadal zmierzać do celu, zdołają go osiągnąć. Ewangelia ukazuje Boga, który chce obdarzyć człowieka wolnością w perspektywie ostatecznej, darując mu wieczną szczęśliwość. Właśnie dlatego zesłał swego Syna Jezusa Chrystusa, który przedstawił się jako Ten, który jest pokarmem na życie wieczne. Jest On czymś więcej niż manna z nieba, którą spożywali Żydzi na pustyni. Chrystus daje siebie w Eucharystii, która staje się najbardziej przejmującym wyrazem Jego miłości. Jezus powiedział, że ci, którzy będą trwać w Jego nauce, poznają prawdę, która ich wyzwoli. Św. Paweł pisał w Liście do Efezjan o tym, by poznawszy Jezusa, chrześcijanie nigdy nie wracali do tego, czym żyli poprzednio. Muszą odnawiać się duchem i przyoblec nowego człowieka, stworzonego według Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości. Apostoł pisał, że ta wolność mierzy się „wedle Boga”, ponieważ dana jest w Jezusie Chrystusie.
Z inspiracji chrześcijańskich rodziła się refleksja filozofów, mówiąca o tym, czym jest wolność – powiedział arcybiskup. Następnie przywołał słowa prof. Stanisława Grygla, który pisał, że aby być kimś, w kim objawiają się godność i wolność, trzeba mieć za co umierać. Wtedy człowiek wie po co żyje i że jego życie ma sens, nie utożsamia swej wolności z wolnymi wyborami. „Jego wolność przychodzi doń spoza czasu, z prawdy, dla której gotów jest umrzeć, a więc dla której musi żyć, jeżeli chce być sobą. Prawda daje mu wolność” – cytował prof. Stanisława Grygla metropolita krakowski. Abp Marek Jędraszewski zadał kluczowe pytanie, które powinien rozważać każdy chrześcijanin: za co jestem gotowy umrzeć, aby wiedzieć, po co żyć, aby wiedzieć, jaki jest sens mojego życia? Nauka Kościoła od początku mówi, że chrześcijanin poza wiernością Bogu, musi być gotowy poświęcać się, a nawet umrzeć dla drugiej osoby, rodziny, narodu, Ojczyny.
– Rozważamy te prawdy dzisiejszych czytań w 77. rocznicę wybuchu Postania Warszawskiego. O tej porze, kiedy staliśmy w godzinie „W” wyprostowani, pełni refleksji, zadumy, wzruszeń, słysząc głos syren, o tej samej porze, gdy tutaj się modlimy, 77 lat temu Warszawa była pełna szczęścia. W wielu, bardzo wielu miejscach umęczonej stolicy naszej Ojczyzny po raz pierwszy od września 1939 r., pojawiły się biało-czerwone flagi: znak oczekiwanej i upragnionej wolności – mówił metropolita.
Przyznał, że ta radość trwała pomimo ofiar, które ponieśli uczestnicy powstania. Nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że to powstanie będzie trwało aż ponad dwa miesiące, w czasie których Polaków dosięgnie poczucie zdrady, gdy nie pomogli im alianci ani armia sowiecka.
– Patrząc na te historie 63 dni najbardziej przejmującego polskiego heroizmu ostatnich dziesięcioleci, nie sposób nie cofnąć się do wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu Powstania Warszawskiego. Jeżeli nie patrzy się na to w kontekście całej ówczesnej sytuacji, to będą wracały i niestety także dziś wracają, wątki propagandy sowieckiej, oskarżającej dowództwo AK o świadome zniszczenie stolicy i zgodę na wymordowanie jej mieszkańców – przyznał arcybiskup.
Zauważył, że źródłem cierpienia Polaków był zdradziecki sojusz dwóch antychrześcijańskich systemów totalitarnych: ateistycznego komunistycznego i neopogańskiego nazistowskiego. Wtedy zakwestionowano prawo polskiego narodu do wolności, co konsekwentnie egzekwowano przez kolejne wrogie napaści. Z agresją militarną postępowała wizja człowieka bez Boga, głosząca ateizm, materializm i neopogaństwo. Zaborcy wiedzieli, że uda się im zniewolić Polaków, sprowadzić ich do rangi niewolników, gdy wydrze się z ich serc Boga – fundament wolności. Naród polski sprzeciwiał się kłamstwu, przemocy i zniewoleniu, tworząc ruch oporu. W czasach okupacji Polacy pokazywali, że bez wolności nie będą nigdy sobą. Społeczeństwo, w tym również pokolenie Kolumbów, było gotowe umierać za Ojczyznę, która po Bogu była najwyższą wartością. Tym samym nadano hasłu „Bóg – Honor – Ojczyzna” autentyczne, żywe treści. Za sformułowaniem „Bóg” krył się fundament wolności, „honor” – świadomość osobistej godności i powołania, „Ojczyzna” – to, co się składa na poczucie tożsamości. Podczas powstania ta nowa treść znajdowała wymowę w indywidualnych dążeniach poszczególnych żołnierzy. Wyrazem tego jest piosenka Józefa Szczepańskiego „Ziutka” „Dziś idę walczyć – Mamo!”. Metropolita przywołał jej słowa: „Może mi przyjdzie polec tak samo/ Jak, tyle, tyle tysięcy/ Poległo polskich żołnierzy/ Za Wolność naszą i sprawę,/ Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę/ I w świętość naszej sprawy”. W wymiarze wspólnoty narodu pragnienie dawania najwyższego świadectwa hasłu „Bóg – Honor – Ojczyna”, znalazło wyraz w wierszu Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego „Goliard”. Poeta pisał, że wolnych nie złamie żadna klęska, gdy lud stanie ramię w ramię w drodze do zwycięstwa. „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, za każdy kamień twój, stolico, damy krew. Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, gdy padnie rozkaz twój, poniesiem wrogom gniew!” – wzywał Stanisław Ryszard Dobrowolski.
– 77 lat później staramy się zrozumieć testament tamtych ludzi, tamtych dni, naszych rodaków, którzy ginęli za wolną Polskę. Stąd dramatyczne pytanie, które także dziś musimy sobie stawiać, pytanie Wyspiańskiego: czy nam się „chce chcieć”? Czy chcemy być prawdziwie wolni? – pytał abp Jędraszewski.
Jako komentarz wskazał poemat Karola Wojtyły „Myśląc Ojczyzna”, w którym przyszły papież pisał, że wolności nie można tylko posiadać, ale trzeba ją stale zdobywać. Przychodzi ona jako dar i utrzymuje się dzięki zmaganiu.
– Patrzymy z zatroskaniem na to, co się dzieje wokół naszej Ojczyzny. Na imperialne zapędy jednego sąsiada i neopogańską wizję drugiego, która przychodzi z Zachodu. Na nowe, europejskie, narzucane Polsce i Polakom, próby budowania człowieka nie według Boga, próby zniewalania nas. Stąd konieczność zmagania i ogromnego wysiłku moralnego, aby wiedzieć dla czego warto umrzeć, wiedzieć dla czego żyć, dla czego się poświęcać, gdzie widzieć sens swojego życia, gdzie widzieć wartość największych poświęceń i cierpień. Nie jesteśmy sami, pamiętamy, co powiedział Chrystus do Apostołów, kiedy się z nimi żegnał przed Wniebowstąpieniem. „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” – wskazał arcybiskup, dodając, że rozważając testament powstańców sprzed 77 lat, zebrani słyszą słowa pieśni Krystyny Krahelskiej, napisanej dla Batalionu „Baszta”: „Hej, chłopcy, bagnet na broń! (…) Ciemna noc się nad nami, roziskrzyła gwiazdami / Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni / Nowa Polska, Zwycięska, jest w nas i przed nami / W równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy…”. Za tą pieśnią pojawia się echo drugiej, ułożonej przez Józefa „Ziutka” Szczepańskiego: „Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch / Pręż swój młody duch, pracując za dwóch! / Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch / Pręż swój młody duch jak stal!”.
/Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!