Niemcy od lat konsekwentnie starają się rozmyć odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej. Wyparcie z powszechnego użycia terminu „zbrodnie niemieckie” i zastąpienie ich terminem „zbrodnie nazistowskie”, gdzie naziści niekoniecznie mają, a wręcz nie powinni kojarzyć się z Niemcami, upowszechnienie takich nazw jak „polskie obozy koncentracyjne” na określenie obozów niemieckich (rzekomo z uwagi na to, że funkcjonowały one w sporej części na obszarze dzisiejszej Polski, a to że będącej pod okupacją niemiecką to już drobiazg), a także obozów komunistycznych utworzonych w Polsce tuż po wojnie przez Sowietów – wszystko to ma jasny cel, dla którego osiągnięcia Niemcy nie szczędzą sił i środków.
Na naszym polskim podwórku mogą oni zresztą licznych pomagierów, do którego to grona zaliczyć należy między innymi proniemiecki Ruch Autonomii Śląska. Można się więc było spodziewać reakcji z ich strony na wyrok sądu, który nakazał portalowi Newsweek.pl sprostować kłamstwa na temat „polskich obozów”.
– Orzeczenie sądu jest kolejnym wyrazem patologii, toczącej polski wymiar sprawiedliwości – oświadczył lider RAŚ Jerzy Gorzelik.
Jego zdaniem sąd postawił się „w roli ostatecznego autorytetu w dziedzinie historii, dekretując jedną narrację historyczną i wykluczając pozostałe”.
– Jesteśmy świadkami wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości w celu ustanowienia dyktatu jednej pamięci i zamknięcia ust tym, którzy reprezentują inny pogląd na najnowsze dzieje Polski. W tym wspólnotom mniejszościowym – Ślązakom, Niemcom, Ukraińcom, Łemkom i wielu innym ofiarom radykalnie nacjonalistycznej polityki, prowadzonej przez władze Polski Ludowej. Zamiast uczciwej debaty i rozliczenia z przeszłością, mamy do czynienia z dekretowaniem przez sąd jej fałszywego obrazu – plecie Gorzelik.
Tak oto Lider Raś dokonał epokowego odkrycia, iż w okresie stalinowskim w Polsce realizowano „radykalnie nacjonalistyczną politykę”, oczywiście, jak wynika z kontekstu – realizowaną w duchu polskiego nacjonalizmu…
Powiedzmy sobie szczerze – jest to ten poziom abstrakcji, który czyni jakąkolwiek dyskusję bezsensowną. Smutne jest jedynie, że osobnik wygłaszający tego rodzaju banialuki jest pracownikiem naukowym polskiej uczelni, co z pewnością wystawia jej fatalne świadectwo.
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!