Nie wiesz, jak nagrać hit? Na cudownej portugalskiej Maderze odpowiedni klimat Twojemu utworowi może nadać jeden z najlepszych producentów muzycznych pochodzenia polskiego. MAVOOI, czyli Adam Związek, swoje muzyczne marzenia spełnia „na bardzo poważnie”. Wcześniej przez 20 lat mieszkał i pracował w Belgii – głównie jako dekorator. Miał tam również swoje studio, w którym spędzał każdą wolną chwilę.
Ponad dwa lata temu Adam postawił wszystko na jedną kartę i przeniósł się na Maderę – przepiękną wyspę zwaną Ogrodem Atlantyku. Dopiero tutaj oddał się swojej pasji w stu procentach. MAVOOI ma na swoim koncie wiele osiągnięć i często słychać o nim w środowisku muzycznym i w mediach. Do świata dźwięków ciągnęło go od zawsze, jednak edukacja w szkole muzycznej była nie dla niego. Nauka nut go nużyła, a że jest obdarzony świetnym słuchem i wyobraźnią, potrafi zagrać niemal każdą melodię. Prywatnie jest bardzo otwarty, cechuje się dużym poczuciem humoru i wrażliwością na piękno otaczającej go przyrody. To także spełniony tata i partner życiowy pięknej Susany o egzotycznej urodzie.
Jesteś producentem muzycznym. Na czym polega Twoja praca?
A.Z.: Producent muzyczny odpowiada za brzmienie całej piosenki. Jego rolą jest dobór instrumentów i stworzenie klimatu utworu. Wielu artystów potrafi pisać świetne teksty i melodie, ale nie znają się na sprawach technicznych. Szukają kogoś, kto pomoże im taki pomysł złożyć w całość i da brzmienie, jakiego szukają.
Dobry producent powinien znać aktualne wymagania rynku, stacji radiowych i wytwórni. Powinien również dostarczyć jakość, która będzie mogła konkurować z najlepszymi pod względem artystycznym i technicznym.
MAVOOI to…?
Mój pseudonim, którego od kilkunastu lat używam jako producent muzyczny. Szukałem unikatowej nazwy i dawno temu kolega podrzucił mi stronę, która generowała losowe, nieistniejące wyrazy.
Czyli komputerowo stworzyłeś neologizm?
Tak. Wystarczyło podać ilość liter lub sylab i strona generowała setki przykładów. Po kilku takich próbach trafiłem na wyraz, który lekko zmodyfikowałem i tak powstał MAVOOI. Podobało mi się, jak brzmi, a nawet jak wygląda to słowo. W tamtym czasie w całym Internecie nie było nawet jednego takiego wyniku w wyszukiwarce, więc przez jakiś czas byłem jedyną osobą na świecie, do której go przypisywano.
Krążą słuchy, że Twoje studio jest wyjątkowe. Tym razem nie chodzi jednak o widok z okna na Ocean Atlantycki, ale imponujące wyposażenie!
Rzeczywiście mam sporo „gratów”. Od zawsze interesowały mnie syntezatory i wszelkie urządzenia wytwarzające lub modyfikujące dźwięk. Nie wiem, ile tego uzbierałem, ale wiele osób twierdzi, że za dużo. Licząc tak na oko, jest tego pewnie ponad 60 sztuk. Zaletą takiej kolekcji jest to, iż bardzo łatwo jest mi oddać klimat z dowolnej epoki. Dziś znów wraca moda na brzmienia z lat 70/80/90. Zamiast wspomagać się wirtualnymi kopiami instrumentów, w których często ulatuje „to coś”, ja mam oryginały z tamtego okresu.
Ale… oczywiście przede wszystkim mam instrumenty i nowinki techniczne z ostatnich lat – mnóstwo „poprawiaczy dźwięku” i wszystkiego, co potrzebne do stworzenia przeboju. Dla osób, które interesują się takimi sprawami, lista sprzętu jest tutaj: www.mavooi.com/studio
strona studia: www.mavooi.com
Facebook: www.facebook.com/mavooi
Instagram: www.instagram.com/mavooi
Ten Facet – premiera tego utworu miała miejsce 30 kwietnia. Jaki był Twój wkład?
Piosenka trafiła do mnie pod koniec ubiegłego roku. Początkowo wraz z dziewczynami z zespołu TWENTY /Julia Trojanowska, Natalia Klewicz/ pracował nad nią Juliusz Kamil. Z tego, co wiem, najpierw pomógł z przekładem tekstu z angielskiego na polski (demo było w j. angielskim). Potem stworzył wraz z dziewczynami kompletny zarys utworu z własnymi brzmieniami. Juliusz jest rewelacyjnym songwriterem. Gdy skontaktował się ze mną, prosząc o pomoc przy produkcji, piosenka miała już taką budowę i jasno określony kierunek, że od razu mnie zainspirowała. Dostałem wolną rękę i mogłem wykorzystać elementy Jego aranżacji lub spróbować czegoś całkiem nowego. Zaryzykowałem, tworząc kompletnie nową wersję, lekko też zmieniłem strukturę i z niecierpliwością czekałem na odpowiedź. Okazało się, że wstrzeliłem się idealnie i moja propozycja spodobała się wszystkim. Po kilku drobnych poprawkach mieliśmy wersję, którą dziś można usłyszeć w radiu.
W ciągu kilku dni 150 tys. wyświetleń. To raczej zadowalający wynik?
Świetny wynik, biorąc pod uwagę to, że dziewczyny stworzyły całkiem nowy kanał na Youtube. W ciągu tygodnia zdobyły 5 tys. subskrybentów, a liczby te wciąż idą w górę. Wpływ na ów wynik na pewno miał fakt, że wcześniej Julia i Natalia były częścią znanego wśród młodszych odbiorców trio My3.
Kwiecień to chyba udany miesiąc dla Ciebie. Agnieszka Wiechnik była wówczas gościem Marka Sierockiego w Teleexpressie, gdzie zaprezentowała Waszą piosenkę pt. High Life.
Rzeczywiście w kwietniu miało miejsce wiele premier w tym High Life. Z Agnieszką Wiechnik, współautorką tego utworu, pracuję od lat. Poza tym często razem tworzymy piosenki dla Jej podopiecznych – m.in. Ali i Oli Tracz. Ala reprezentowała Polskę na Eurowizji Junior w 2020 roku.
Jak się ubiera piosenkę w dźwięki? Użyłeś dokładnie takich słów w odniesieniu do Twojej pracy nad piosenką pt. Ciało (Bryska).
Bryska to bardzo wrażliwa i zdolna młoda artystka. Bardzo chciałem, aby moja aranżacja nie przyćmiła Jej delikatnego głosu i nadała piosence specyficzny klimat. Miała być tłem i, tak jak napisałem, ubrać w dźwięki historię, którą nam opowiada. Nie zakłócając narracji, a jedynie prowadząc słuchacza po świecie Bryski. Mam nadzieję, że się udało.
W lutym (cofamy się w czasie) na „fanpagu” MAVOOI pojawiła się informacja, że kawałek Siła kobiet, który popełniłeś wraz ze wspomnianą już Agnieszką Wiechnik został zakwalifikowany do konkursu “FRYDERYKI 2021″ w kategorii „Utwór Roku”.
Bardzo się cieszę, że Siła Kobiet została zauważona i zakwalifikowała się do konkursu. Od tejże kwalifikacji do udziału w konkursie i wygranej bardzo długa droga. Ale sam fakt jest już wielkim wyróżnieniem.
W pierwszym kwartale obecnego roku byłeś gościem TVP Polonia. Lockdownowa rozmowa o spełnionych marzeniach?
To były moje 2 minuty sławy. (uśmiech!) Miałem możliwość opowiedzenia w skrócie o tym, czym się zajmuję i z kim pracuję. W reportażu pojawił się między innymi wątek o naszych hitach z Sonią Maselik, które rozbrzmiewały np. w radiu RMF FM
Jesteś producentem muzycznym. Czy pandemia covid-19 i związane z nią obostrzenia miały wpływ na Twoją pracę?
Na początku pandemii ludzie nie bardzo wiedzieli, jak się zachować i ile czasu może to wszystko trwać. W związku z tym przez miesiąc czy dwa miałem kilka przesunięć w terminach. Potem nastąpił zwrot akcji i wielu artystów dostrzegło w tej sytuacji okazję. Wcześniej nie zawsze mieli wystarczająco dużo czasu na tworzenie, bo np. dużo koncertowali. Po chwili okazało się, że zaczynam mieć więcej pracy niż wcześniej. Każdy starał się wykorzystać dodatkowy czas na nowe piosenki i coraz więcej osób zaczęło do mnie trafiać lub się przypominać. Stąd też taki wysyp wielu moich produkcji w dość krótkim czasie.
Najważniejsze Twoje dokonania artystyczne w tym pandemicznym roku to…
Wolałbym poczekać na takie podsumowanie do końca roku, bo jestem w trakcie pracy nad kilkoma projektami, na które bardzo liczę. W poprzednim było tego sporo i ciężko wybrać. W każdą produkcję staram się włożyć cząstkę siebie, więc wszystkie one są dla mnie ważne. Jeśli chodzi o wyniki, to najlepsza była końcówka roku i piosenki Soni Maselik. Pomimo że na Youtube odbiegamy wynikami od wielomilionowych wyświetleń niektórych artystów, to nasze piosenki do dziś są grane kilkadziesiąt razy dziennie w całej Polsce.
Mieszkasz na Maderze. To niewielka wyspa. Czy jej mieszkańcy bardzo boleśnie odczuli wprowadzane restrykcje?
Madera jest jednym z tych miejsc, gdzie obostrzenia nie były tak ostre jak w innych krajach. Czasem z niedowierzaniem patrzyłem na to, co działo się w Europie i w Polsce. Na pewno najbardziej ucierpiała branża turystyczna i wszystko, co było z nią powiązane, ale nie zauważyłem zmian w nastrojach czy życiu zwykłych mieszkańców.
Jak Ty i Twoja rodzina radziliście sobie psychicznie z sytuacją? Pewnie w tak pięknym miejscu jest łatwiej niż w dużych aglomeracjach miejskich?
Na początku, jak pewnie większość ludzi, nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć i czuliśmy się niepewnie. Osobiście uważam, że temat jest mocno wyolbrzymiony, więc zamiast stresować siebie oraz rodzinę starałem (i staram się) żyć tak samo jak wcześniej. Pewne ograniczenia wciąż na to do końca nie pozwalają, ale liczę na szybki powrót do normalności. Madera to tak piękne miejsce, że wystarczy pojechać na małą wycieczkę po wyspie i zapomina się o problemach. Jest tak zróżnicowana… – czasem mam wrażenie, iż mieszkam w kilku krajach równocześnie.
Dziękuję bardzo za rozmowę!
autor: Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!