Wiadomości

Agregat na ropę ładował elektryki na Glastonbury Festival. A miało być eko

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

435 złotych za godzinę ładowania samochodów elektrycznych – lub naładowania do poziomu 80 procent, zależnie od tego, co nastąpi wcześniej – życzyli sobie organizatorzy Glastonbury Festival w Anglii. Prąd generowany był bezpośrednio przez specjalny agregat zasilany ropą. Niezbyt ekologiczny. Po fali oburzenia jaka wylała się na organizatorów ze względu na wysoką opłatę, cenę obniżono do około 270 złotych – czytamy na portalu instalki.pl.

“Prosimy o naładowanie samochodu przed podróżą na teren festiwalu. Jeśli Twój pojazd będzie miał mniej niż 80 kilometrów zasięgu po dojechaniu na miejsce, upewnij się, że masz niezbędne środki, aby opłacić ładowanie” – apelowali organizatorzy jeszcze przed festiwalem. Ładowarki miały służyć ładowaniu “awaryjnemu”.

Trzeba jasno powiedzieć, że festiwal odbywa się w okolicach niewielkiej wsi Pilton w hrabstwie Somerset. Jak zapewne się domyślacie nie jest to najlepiej skomunikowana w Wielkiej Brytanii miejscowość, przez co dostęp do konwencjonalnych ładowarek elektrycznych jest mocno utrudniony. Przezabawnie jednak wyglądały zapewnienia o “zielonej energii” i “byciu eko”, kontrastujące z huczącym urządzeniem spalającym wcale nie tak małe ilości paliwa. Organizatorzy festiwalu nie sprzedawali na przykład napojów w plastikowych butelkach, a uczestników zachęcano do zabierania swoich własnych wielorazowych butelek do napełniania darmową wodą.

Według jednego z przedstawicieli organizatora, generator diesla, który zasila punkty ładowania elektrycznego, działa w gospodarstwie przez cały rok i będzie włączany wyłącznie w razie potrzeby. Uznano, że taki system jest lepszy dla środowiska niż na przykład stacja Tesla Supercharger.

/instalki.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!