Wiadomości

“Aktywiści” przykleili się do podłogi i nie zaopatrzyli się w nocniki. A obsługa poszła do domu…

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Przez kilkadziesiąt godzin grupa ekoaktywistów z grupy Scientist Rebellion okupowała pawilon Porsche w muzeum samochodów Volkswagena. Działacze nie mieli jednak łatwo. Gdy skończyły się godziny otwarcia obiektu, jego obsługa po prostu zgasiła światło, wyłączyła ogrzewanie i… poszła do domu. Aktywiści musieli walczyć nie tylko z „diaboliczną” korporacją, ale nawet z własną fizjologią – czytamy na portalu TVP Info.

Aktywiści organizacji zrzeszającej naukowców domagali się m.in. rozmowy z dyrektorem generalnym koncernu Volkswagen i przekazali swoją listę żądań. Przyklejony do podłogi jeden z aktywistów Gianluca Grimada grzmiał, że domagają się dekarbonizacji niemieckiego sektora motoryzacyjnego i wskazywał, że Volkswagen ma tu najwięcej „grzechów” – jako największy w Europie producent samochodów.

Najwyraźniej nie jest łatwo protestować w niemieckim muzeum. Aktywiści skarżyli się, że po godzinach pracy muzeum, gdy obsługa zamyka obiekt, gaszone są światła i wyłączane jest ogrzewanie. W dodatku Volkswagen odmówił dostarczenia pojemników do załatwiania potrzeb fizjologicznych.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!