Jak informuje portal „Do Rzeczy”, amerykańska ambasador naciskała na ministrów i urzędników rządu aby wprowadzić takie zmiany przepisów, które stawiałyby amerykańskie firmy działające w Polsce w uprzywilejowanej pozycji.
Amerykańska ambasador – według ustaleń „Do Rzeczy” – miała wzywać do siebie „na rozmowy” osoby związane z polskim rządem, które zaangażowane były w pracę nad nowelizacją ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych.
– Pani ambasador zapraszała na spotkanie w sposób, który sprawiał wrażenie, że to bardziej polecenie służbowe. Żywo interesowała się jak przebiegają prace nad zmianami w przepisach. Dociekała. A potem padło bardzo zaskakujące żądanie – miał mówić rozmówca portalu „Do Rzeczy”. Zaproszenie na spotkanie otrzymało od ambasador Mosbacher co najmniej kilka osób pracujących nad zmianami przepisów gospodarczych. Co usłyszeli?
– Pani ambasador bardzo wyraźnie, otwartym tekstem zadeklarowała, że nie powinno być tak, że wszystkie podmioty funkcjonujące na polskim rynku płacą podatek w podobnej wysokości. Mówiła, że polski i europejski rynek jest trudny dla amerykańskich firm i oczekiwała, że wprowadzone zostaną rozwiązania zmniejszające wysokość obciążeń podatkowych dla firm pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – miał mówić informator portalu, dodając, że pani ambasador oczekiwała, że nowe przepisy w efekcie postawią amerykańskie podmioty w uprzywilejowanej pozycji wobec polskich firm. Mówiła m.in o Uberze.
Czytaj też:
Do sieci trafił bulwersujący list ambasador Mosbacher do premiera Morawieckiego
/dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!