Dziś w nocy Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi przeprowadzili atak na rakietowy na wyznaczone cele w Syrii. Jak poinformowało syryjskie Ministerstwo Obrony, w kierunku terytorium Syrii wystrzelono przeszło sto rakiet, przy czym 2/3 z nich zostało zniszczonych przez systemy obrony przeciwlotniczej. Także Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej podało, iż większość rakiet została zestrzelona.
– Jakiś czas temu wydałem rozkaz Siłom Zbrojnym Stanów Zjednoczonych dokonania precyzyjnych uderzeń z powietrza na cele związane z bronią chemiczną syryjskiego dyktatora Baszara al-Assada – oświadczył prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Prezydent Trump dodał, że Waszyngtonowi nie chodzi o utrzymanie jakiejkolwiek obecności USA w Syrii. Poinformował on nadto, że atak odbywa się w porozumieniu z Francją i Wlk. Brytanią. Jak zaznaczył sojusznicy są przygotowani na długotrwałą operację, dopóki rząd Syrii nie zaprzestanie ataków chemicznych.
– Atak rozpoczął się o godz. 4 czasu lokalnego w Syrii (o godz. 3 czasu polskiego). Był przeprowadzony wspólnie z siłami zbrojnymi Wielkiej Brytanii i Francji, które były zintegrowane już na pierwszym etapie planowania operacji – oświadczył przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Joseph Dunford.
– Cele, które objęto atakami z powietrza, były ściśle związane z programami zbrojeń chemicznych władz syryjskich – zaznaczył gen. Dunford. Według niego chodziło o wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, w którym – jak twierdzi – prowadzono badania i eksperymenty związane z technologią broni chemicznej i biologicznej, a także składy znajdujące się na zachód od miasta Hims.
Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych zaznaczył też, że cele dobrano w taki sposób, aby nie doszło do jakiejkolwiek kolizji z siłami rosyjskimi i aby uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej.
– Powiadomiliśmy Rosjan, że będziemy wykorzystywać syryjską przestrzeń powietrzną, ale nie koordynowaliśmy i nie uzgadnialiśmy z nimi naszej operacji – podkreślił generał Dunford.
Video of sirens going off in #Syria pic.twitter.com/HcfLmQOtKX
— Arturas Kerelis (@arturaskerelis) 14 kwietnia 2018
Rosyjskie Ministerstwo Obrony w wydanym komunikacie oświadczyło, że w kierunku Syrii wystrzelono przeszło sto rakiet, przy czym większość z nich została zestrzelona, a część osiągnęła założone cele. Podkreślono, że zniszczenia amerykańskich rakiet dokonały syryjskie systemy przeciwlotnicze.
„Żaden z wystrzelonych przez USA i ich sojuszników pocisków manewrujących nie wchodził w strefę odpowiedzialności grup rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, osłaniających obiekty w Tartusie i Hmejmim” – czytamy w komunikacie rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
Siergiej Cekow, członek Rady Federacji RF, oświadczył, że dokonując ataku Amerykanie i ich sojusznicy udzielili tak naprawdę wsparcia oddziałom Państwa Islamskiego (ISIS) i innym ugrupowaniom terrorystycznym.
– Biorąc pod uwagę sytuację w Syrii, biorąc pod uwagę sukcesy Syrii w walce z ISIS – z terrorystami, międzynarodowymi terrorystami – w rzeczywistości, podejmując tego rodzaju działania, Stany Zjednoczone Ameryki w tym przypadku działały jako sojusznicy ISIS – stwierdzi Cekowł
SecDef #Mattis and Chairman of the @TheJointStaff, #GenDunford, brief reporters on the current U.S. air strikes on #Syria during a joint press conference at the #Pentagon. pic.twitter.com/AK5zacGr2K
— U.S. Dept of Defense (@DeptofDefense) 14 kwietnia 2018
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!