Stany Zjednoczone znowu sięgają po swoje ulubione oskarżenie, iż syryjska armia używa broni chemicznej. Według Departamentu Stanu do ataku z użyciem chloru miało rzekomo dojść w niedzielę na północnym zachodzie Syrii, część tych terenów kontroluje syryjska opozycja.
„Wciąż sprawdzamy informacje na ten temat, ale powtarzamy nasze ostrzeżenie: jeżeli potwierdzi się, że reżim Baszara al-Assada używa broni chemicznej, to Stany Zjednoczone i ich sojusznicy odpowiedzą szybko i adekwatnie” – napisano w oświadczeniu Departamentu Stanu.
Według rzecznika Departamentu Stanu Morgana Ortagusa rzekomy nowy atak „jest częścią kampanii przemocy prowadzonej przez reżim Assada, stanowiącej naruszenie porozumienie o przerwaniu ognia chroniącego miliony cywilów w prowincji Idlib”. Dodał on, że ataki te, „które grożą destabilizacją całego regionu, muszą być przerwane”.
Stany Zjednoczone często używają oskarżeń o użycie broni chemicznej jako pretekstu do przeprowadzenia ataków lotniczych. Mało kto już traktuje te oskarżenia poważnie, jednak Stany Zjednoczone wciąż się do nich uciekają.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!