Świat Wiadomości

Amerykański analityk: trumpowskie USA są na pasku Izraela

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Popularny w USA analityk Alex Krainer, założyciel i szef think-tanku Krainer Analytics uważa, że ​​wsparcie prezydenta Donalda Trumpa dla ludobójczych działań żydonazistów w Strefie Gazy oraz bombardowanie Jemenu, grożą nieobliczalnymi konsekwencjami.

Amerykański analityk twierdzi, że USA są na pasku Izraela. Według Alexa Krainera, urodzonego w Chorwacji obywatela USA i autora kilku książek, obecna polityka administracji Trumpa polegająca na wspieraniu izraelskiej blokady dostaw żywności, wody, lekarstw i energii do dwóch milionów cywilów w Strefie Gazy, a także na bombardowaniach jemeńskich Huti, jest bardzo „niemoralna”.

– Podejmują (przedstawiciele administracji prezydenckiej – przyp. red.) niezwykle lekkomyślne działania, aby eskalować wojnę na Bliskim Wschodzie. Bombardują Jemen, ale prawdziwym celem jest Iran. Skutki eskalacji do wojny na pełną skalę z Iranem są nieobliczalneocenił intelektualista.

– Huti prosili o zniesienie blokady Gazy, przywrócenie pomocy humanitarnej, dowozu żywności, wody, przepływu prądu do Gazy, aby ludzie tam nie głodowali. To jest wystarczająco proste, to jest wystarczająco łatwe do zrozumienia. Tymczasem kiedy Huti ogłosili, że „zamkną Morze Czerwone dla izraelskich statków handlowych, dopóki nie zostanie przywrócona pomoc humanitarna dla Palestyńczyków w Strefie Gazy, „Donald Trump niemal natychmiast nakazał rozpoczęcie ataków na Jemen – zauważył.

Krainer, który w przeszłości bardzo popierał politykę Trumpa, argumentował, że Donald Trump miał wybór, czy oprzeć się na Netanjahu i nakazać mu przywrócić pomoc humanitarną dla Gazy. Zamiast tego Gaza jest nadal pod blokadą, a ludzie tam codziennie głodują.

– Teraz bombardują słaby Jemen. Gdyby celem ataków miał być bezpośrednio Iran, Stany Zjednoczone niemal na pewno zostałyby pokonane w takiej wojnie; nie mogłyby zwyciężyć – ocenił autor. Według niego wynika to z faktu, że Iran nie jest odizolowany i cieszy się „pełnym wsparciem ze strony Rosji i Chin”. Tak rozległy konflikt na Bliskim Wschodzie prawdopodobnie „przyspieszyłby zniszczenie Izraela”.

– Ryzyko, które podejmuje administracja, zamiast po prostu powiedzieć Netanjahu, żeby upewnił się, że pomoc, żywność, woda, lekarstwa i prąd będą nadal dostarczane tym biednym ludziom w Gazie, jest wyborem eskalacji, która może bardzo łatwo wymknąć się spod kontroli. Wsparcie dla Izraela musi się zakończyć, w przeciwnym razie ryzyko eskalacji konfliktów, a nawet wymiany broni nuklearnej, będzie się utrzymywać – powiedział.

Zdumiony nieodpowiedzialnością i niemoralnością polityki Trumpa, Krainer zaczął się zastanawiać, jaka może być jej właściwa przyczyna i doszedł do wniosku, że jest nią „bardzo potężna grupa nacisku Żydów syjonistycznych  oraz chrześcijańskich syjonistów”. Według niego ma to być „frakcja fanatycznie oddana Izraelowi domagająca się bezwarunkowego wsparcia dla Netanjahu bez względu na wszystko”.

Szukając rozwiązań, Krainer doszedł do wniosku, że „ciągłe, bezwarunkowe wsparcie dla Izraela w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej jest jednym z tych momentów w historii, które musimy przezwyciężyć i zakończyć”.

– Dopóki to się nie stanie, dopóki Izrael nie zostanie zmuszony do zawarcia pokoju ze swoimi sąsiadami i nie stanie się normalnym krajem, niezależnie od tego, czy będzie to rozwiązanie dwupaństwowe, czy jednopaństwowe, region nie zazna pokoju. A jeśli pokoju nie da się zaprowadzić, to w dowolnym momencie istnieje ryzyko, że konflikty wymkną się spod kontroli – konkludował.

Analityk skrytykował administrację Trumpa za zaniechanie pełnego szacunku dialogu z Irańczykami, w miejsce któego na stałe weszła polityka gróźb. – To wciąż ta sama arogancka, pyszałkowata polityka, która nikomu się nie podoba. Prowokuje jedynie opór i bunt na całym globalnym Południu i gdzie indziej, szkodząc interesom Stanów Zjednoczonych na całym świecie – stwierdził.

W ciekawy sposób odniósł się też do Izraela. Według niego, rząd Netanjahu „stoi na bardzo cienkim lodzie”, jednocześnie „trzymając się na powierzchni dzięki wsparciu amerykańskich zwolenników Izraela”, co jest „bardzo mało prawdopodobne, aby taka sytuacja trwała przez długi czas”.

– Izrael narobił sobie wrogów we wszystkich swoich sąsiadach, w tym zawarł i złamał trzy porozumienia o zawieszeniu broni z trzema z nich. Nie pokonali Hamasu. Nie pokonali Hezbollahu. Mają wrogie sobie siły w Syrii oraz Turcji. Huti mają zdolność ataku na Izrael. Iran też ma Izrael na celowniku. Jakby było mało, rząd Netanjahu ma rosnącą opozycję w kraju – ocenił.

– Izraelczycy w pewnym sensie wpakowali się w kozi róg, z którego drogę wyjścia widzą tylko poprzez dalszą agresję, przejmowanie większej kontroli, tworzenie stref buforowych, przesiedlanie ludności, angażowanie się w ludobójstwo. Nie wierzę, że taka polityka może długo potrwać, zanim rozpadnie się, niczym domek z kart – podsumował.

Polecamy również: Czechy obawiają się napływu ukraińskich weteranów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!