Komandor Rob Green określa siebie jako tradycyjnego katolika o poglądach pro-life. W swoim najbliższym środowisku był on inicjatorem sprzeciwu wobec przymusu przyjmowania szczepionek powstałych w oparciu o przemysł aborcyjny.
– Dotychczas nigdy nie byłem w sytuacji, w której moje obowiązki służbowe stałyby w sprzeczności z moim sumieniem, ale wraz z wprowadzeniem przymusu szczepień w wojsku, tak się stało. Miałem wątpliwości i musiałem zbadać temat, by stwierdzić, w czym jest problem – mówi gość programu John-Henry Westena.
Po utwierdzeniu się w swoich wątpliwościach odnośnie przymusu szczepień i charakteru pozostających w fazie eksperymentalnej preparatów komandor Green podjął próbę wyegzekwowania od swoich przełożonych prawa do wolności sumienia. Jak twierdzi, jego liczne e-maile, a nawet upublicznione memorandum, pozostały bez odpowiedzi.
– Jestem odpowiedzialny za szóstkę swoich dzieci i siódme w drodze, by dobrze je wychować, nauczyć, co jest dobre i opowiadać się za tym, co dobre, nawet jeżeli nikt inny nie jest skłonny tego robić – wyznaje wojskowy.
Rozmówca LifeSiteNews przywołał szereg przykładów pogwałcenia praw osób, które odmówiły przyjęcia szczepionki w wojsku. Niezaszczepionym odmawia się możliwości podróżowania, udziału w nabożeństwach, a nawet opieki medycznej. Pozostają oni ponadto pod ciągłym ostracyzmem ze strony przełożonych.
Rob Greene opowiedział historię protestanckiego kapelana wojskowego, który został zatrzymany w drodze do miejsca, gdzie miał pełnić służbę. Był on przetrzymywany przez 14 tygodni w hotelu z ciężarną żoną, ponieważ nie był zaszczepiony. „Musimy to zatrzymać” – mówi komandor.
Nie uzyskawszy możliwości dialogu z przełożonymi, wojskowy zdecydował się wejść na drogę prawną. Twierdzi on, że posiada dokumenty dowodzące gwałcenia konstytucyjnych praw przez zwierzchność marynarki wojennej. Jest to m. in. dokument opisujący procedury z administracji marynarki wojennej, który otrzymał jako dowódca swojej jednostki. Nakazują one raportowanie przypadków sprzeciwu wobec szczepionek, w tym z powodów religijnych, i odmawianie praw przysługujących osobom pozostającym na służbie, takich jak mieszkanie służbowe. Zdarzały się nawet przypadki – jak ujawnia dowódca – gdy decyzja odmowna zapadała, zanim papiery zostały formalnie złożone.
Komondor Green ocenia, że zachowanie wyższych przełożonych podczas epidemii koronawirusa i od momentu wprowadzenia przymusu szczepień odbiega od wcześniejszych standardów przejrzystości i komunikacji. „Wstąpienie do armii nie oznacza porzucenia konstytucyjnych praw” – podkreśla przy tej okazji jego adwokat, Davis Younts, również obecny w studiu kanadyjskiego serwisu informacyjnego.
„Oni chcą, byśmy się bali. Byśmy się bali śmierci. Byśmy bali się Covida. Byśmy bali się zwolnienia” – mówi komandor Rob Green, ale zaświadcza przy tym, że on sam odrzucił ten strach i powierzył Bogu walkę o prawa swoje i innych żołnierzy.
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!