Felietony

Amerykańsko-turecka zimna wojna, czyli syryjski kocioł

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Turcja, wykorzystując zaangażowanie sił syryjskich i wspierających je wojsk rosyjskich oraz formacji irańskich i proirańskich na południu Syrii, umocniła swą obecność w północno-zachodniej części tego kraju, przede wszystkim poprzez opanowanie zamieszkałego głównie przez Kurdów i kontrolowanego przez oddziały kurdyjskie kantonu Afrin oraz obsadzenie swymi wojskami prowincji Idlib wraz przyległymi doń częściami prowincji Aleppo, Hama i Latakia, gdzie operują ugrupowania protureckich (w większości) bojowników, których liczebność szacowana jest na 80 – 100 tys. ludzi.

Należy dodać, że już wcześniej, w ramach operacji „Tarcza Eufratu”, wojska tureckie i wspierane przez nie ugrupowania protureckich bojowników (w walkach z ISIS) opanowały północną część prowincji Aleppo.

Ale gdy wojska syryjskie oraz wspierające je jednostki sojusznicze rozprawiły się z enklawami bojowników we Wschodniej Gucie, Wschodnim Kalamunie, w rejonie Jarmuku, w Rastańskim Kotle, a w końcu w południowo-zachodniej części kraju (prowincje Al-Kunajtira i Dara), Asad zwrócił uwagę na to, co dzieje się w północno-zachodniej części kraju, gdzie rozpanoszyli się Turcy. Zaczęto w ten rejon ściągać wojska, które wcześniej brały udział w oczyszczaniu południowo-zachodniej części kraju.

W tym momencie prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdoğan, zaczął spoglądać w stronę Stanów Zjednoczonych i państw NATO, z którymi to od dłuższego czasu „darł koty”, przy czym kamieniem niezgody było tu zwłaszcza wsparcie udzielane przez Amerykanów Kurdom, tradycyjnych wrogów nie Turcji.

Przypomnijmy, że 20 stycznia br. wojska tureckie oraz oddziały protureckich bojowników Wolnej Armii Syrii podjęły operację przeciwko Kurdom w kantonie Afrin (w północno-zachodniej części Syrii). W wyniku dwumiesięcznych walk Turcy zdołali opanować kanton Afrin, przy czym Kurdowie utrzymali się w graniczącym z kantonem Afrin regionie Tel Rifat. Tu należy wyjaśnić, że składający się z trzech regionów (powiatów) kanton Afrin oraz region (powiat) Tel Rifat od zasadniczego obszaru Syryjskiego Kurdystanu oddziela szeroki pas terenu, kontrolowany przez wojska tureckie i protureckich bojowników Wolnej Armii Syrii (na północy) oraz syryjskie siły rządowe (na południu).

Zasadniczo tereny kontrolowane przez kurdyjskie Syryjskie Siły Demokratyczne, których trzon stanowią oddziały YPG, leży na lewym brzegu Eufratu, przy czym Kurdowie utrzymują szereg przyczółków na jego prawym brzegu. Największym z nich jest właśnie region (powiat) Manbidż, który równocześnie jest najdalej ku zachodowi wysuniętym obszarem pozostającym pod kontrolą oddziałów kurdyjskich (pomijając region Tel Rifat, który to jednak stanowi odrębną enklawę).

28 marca Narodowa Rada Bezpieczeństwa Turcji zażądała natychmiastowego wycofania kurdyjskich oddziałów samoobrony (YPG) z miasta i regionu Manbidż. Ale w regionie tym stacjonowały, poza oddziałami kurdyjskimi, wojska amerykańskie i francuskie.

I oto na początku czerwca Amerykanie doszli do porozumienia z Turkami w sprawie wycofania kurdyjskich oddziałów samoobrony (YPG) z regionu Manbidż, który miał w związku z tym przejść pod kontrolę oddziałów amerykańsko-tureckich.

Dla Amerykanów kusząca była po prostu perspektywa konfliktu turecko-rosyjskiego. Politycy amerykańscy prześcigali się przy tym w deklaracjach, iż Stany Zjednoczone nie będą biernie przyglądać się poczynaniem Rosji i Syrii w prowincji Idlib.

Ale oto nastąpił kolejny zwrot sytuacji – Putin zawarł z Erdoganem porozumienie, które de facto uznaje prowincję Idlib i przylegające do niej tereny za turecką strefę wpływów. Wojska syryjskie i oddziały bojowników miały zostać wycofane i oddzielone pasem zdemilitaryzowanym szerokości 15 – 20 km, który to pas miał być kontrolowany przez wojska tureckie i rosyjskie.

Trudno się dziwić, że w tej sytuacji nie ma już mowy o wycofaniu Kurdów z regionu Manbidż. Co więcej, dziś media obiegła informacja, że znajdujące się tam oddziały kurdyjskie otrzymały od Amerykanów dużą partię uzbrojenia – w tym pojazdy pancerne, moździerze, karabiny ręczne i maszynowe, haubice i wyrzutnie rakietowe.

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!