Darowane chwile
Śpiew drozda wyniósł kołdrę na balkon
od dawna zapomnianej strony miasta
po pustej od gwiazd nocy łuk tryumfalny
w dziób naszego gniazdka zawitał – coś
mi się zdaje że chyba z odłogu wyśpiewuje
tę epifanię tolerancji zwanej represywną
głównego sprawcy – komunisty Marcusego
witam więc radosnego gościa u bram leśnego
poszycia można by nawet rzec na progu
komunalnej kniei – jak dotąd z tak dobrze
jeszcze chyba nikomu nieznaną amplitudą
dźwięku obcą także memu jakże niewiernemu
sercu na końcu czasów – sercu zwaśnionemu
tak bardzo podatnemu na wszelki upór ludzki
wiedz że dzisiaj niemoc i gniew przewodzą
rodzajowi ludzkiemu również absmak podstępny
kreśli w powietrzu swoją niezdarną powierz-
chowność ukazując najdziksze wynaturzenia
dzisiaj przeszkodą jest smak który doskonali
sól morską – mówię ci że jutro znów najmniej
spodziewane chwile przejdą w długie wymarsze
kastowych graczy bociany poznoszą swoje
malkontenctwo do swoich gniazd a do pustych
garaży złomiarze podholują skłonnościami skundloną
samorządność, ja natomiast unijne fundusze
cyfrowy plan odbudowy spadek libido w dupo
skrętnej płciowości – cały ten dinks sam zawlokę
za nadreńskie widoki z szybkością futbolówki.
Antoni Ciszewski
Polecamy również:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!