Antoni Ciszewski: Mocium panie! A nie panie członku!
Każdy człowiek jest perłą w oczach Bożych, niezależnie od stanu jego ducha; dopóki żyje na ziemi ma swój ściśle określony czas do pełnego nawrócenia na wiarę katolicką, czyniąc dobro, odwzajemniając miłość wobec Boga i bliźniego – i ze względu na tę miłość właśnie, na swój sposób radując się i piętnując zło.
Pamiętajmy, że Bóg każdego żyjącego człowieka kocha miłością doskonałą; sprawiedliwego kocha miłością kochającą, grzesznika zaś – miłością cierpiącą. Ale zawsze jest to ta sama doskonała miłość Boża.
Niezmienne i święte jest tylko Prawo Boże, objawione w Słowie Bożym, w którym zawarta jest pełnia Bożej Miłości, ale też pełnia świętej Bożej Sprawiedliwości, bowiem istotą Boga jest Jego Miłość.
Natomiast Naturą Boga w Trójcy Świętej Jedynego jest Jego Miłosierdzie, które jest Bożą Wolą – ponieważ Bóg chce się litować nad grzesznikiem. Nie chce grzesznika potępić, dając mu na ratunek akt skruchy i przebaczenia win w Sakramencie Pokuty.
Bóg mówi: (…) Jestem cierpliwy w oczekiwaniu na nawrócenie grzesznika, ale nigdy niczego nie zapominam. (…) – Z Orędzi na Czasy Ostateczne, które właśnie nadeszły, mistyczka i wizjonerka, Agnieszka Jezierska.
Realizując cele ziemskie, każdy naród ma też wymiar nadprzyrodzonej więzi z Bogiem, poprzez swoich przedstawicieli – królów, prezydentów i premierów – bowiem każda władza pochodzi od Boga.
„Wszelka dusza niech będzie poddana wyższym zwierzchnościom; nie ma bowiem zwierzchności, jak tylko od Boga; te zaś, co są, od Boga są postanowione. Tak więc, kto się sprzeciwia zwierzchności, sprzeciwia się postanowieniu Bożemu. A ci, co się sprzeciwiają, ściągają na siebie potępienie. Gdyż przełożeniu nie są na postrach dobremu uczynkowi, ale złemu.
Chcesz zaś nie bać się zwierzchności? Czyń, co dobre, a będziesz miał od niej pochwałę; jest bowiem dla ciebie sługą Bożym ku dobremu. Jeśli zaś uczynisz co złego, bój się, bo nie bez przyczyny miecz nosi. Jest bowiem sługą Bożym, mścicielem zagniewanym na tego, co źle czyni.” – Rz 13, 1-4 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty).
Podstawowym warunkiem jest więc czynienie dobra przez rządzących, a nie ciemiężenie obywateli, którzy współcześnie, w trybie wyborczym, powierzają przywilej stanowienia prawa swoim przedstawicielom – przecież to z woli suwerena zasiadającym w organach konstytucyjnych (ustawodawczych).
Rozwinięciem tego zagadnienia nie będą te oto słowa śp. Kornela Morawieckiego, w roli Marszałka Seniora, kiedy uzasadniał konieczność zmian w stanowionym prawie przez Sejm RP, w listopadzie 2015 roku:
„Prawo (ziemskie) jest ważną rzeczą, ale prawo to to nie świętość, nad prawem jest dobro Narodu. Jeżeli to prawo – to dobro – zaburza, to nie wolno nam uważać to za coś czego nie możemy naruszyć, czego nie możemy zmienić. Prawo ma służyć nam; prawo, które nie służy Narodowi – to jest bezprawie.”
Doszukiwanie się i upowszechnianie, tych i innych wzorów postaw patriotycznych, jest zadaniem kształcenia ogólnego w systemie oświaty, a także promowania kultury polskiej, będącej przecież bezcennym dziedzictwem Narodu.
Zatem (od strony prawnej) akt prawny niższego rzędu (uchwała) nie może być bezmyślnie wynoszony nad akt wyższego rzędu (ustawę), ani zastępować go.
A najwznioślejsza opinia prawna nie może pomijać zasad prawnych, które z prawa wynikają, w szczególności nie stosując się podstawowej zasady sprawiedliwości i słuszności w prawie, która to zasada ma pierwszeństwo nad zasadą ścisłego prawa.
Inaczej cały gmach Sądu Najwyższego z kolumnadą rzymską na Palu Krasińskich w Warszawie musiałby zapaś się pod ziemię.
Jednym ze źródeł prawa stanowionego, w polskim systemie prawnym, jest prawo rzymskie, które z kolei jest najbogatsze w przywołane zasady prawne, ukształtowane w kulturze łacińskiej, z uwzględnieniem podstawowej zasady logicznego rozumowania.
Tej rzymskiej logiki rozumowania nie powstydziłby się nawet sam Arystoteles, ani Diogenes ze słynnej, starożytnej szkoły cyników greckich, zwany „psem mądrości”.
W polskim ujęciu dominuje nieco inny rodzaj rozumowania prawniczego, kiedyś poprzedzanego tą staropolską, szelską uprzejmością – Mocium panie! Która to szczerość i śmiałość została utrwalona w Zemście Aleksandra Fredry. Znaczenie tego powiedzenia dotyczyło najczęściej sytuacji stresowych lub sytuacji, w których przeważało osobiste zdziwienie, albo chwilowe załamanie z powodu jakiegoś prześladowczego zdarzenia.
W tym znaczeniu właśnie, napiętnowanie przez Jarosława Kaczyńskiego, jako świadka przed komisją sejmową w sprawie afery pegazusa, posła Witolda Zembaczyńskiego z partii Nowoczesna, jako członka tej komisji, na zasadzie “panie członku!”, kiedy ten pierwszy dociskał świadka w kwestii niezłożenia przez niego przysięgi, następnie skłonienia go do uległości w charakterze małego świadka koronnego, nie oddawało stopnia wyższości, stanowiło raczej podwyższone podium dla własnego „ego”.
Musiało to w końcu od środka zaboleć nawet przewodniczącą tej komisji poseł Magdalenę Srokę, która w temperaturze walki politycznej poczęła wykluczać posłów PiS – Mariusza Goska i Jacka Ozdobę – z prac tej komicji w dniu jej niestrawnego urzędowania.
Na tle tych niewątpliwych i wzajemnych, politycznych podejrzeń, przede wszystkim to politycy w pierwszej kolejności powinni rozważyć swój osobisty status quo – stan bycia sprawiedliwym – wynikający z poselskiej służby wobec Narodu.
Tu psalmista przychodzi nam z pomocą w Psalmie 34 (33):
Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu
Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.
Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu
On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się do Niego ucieka.
Gwoli wyjaśnienia, system pegazusa ściga przede wszystkim niesprawiedliwych, w mowie i czynie. Podejrzewanie kogokolwiek za zwierzchni nadzór nad ludzką ułomnością tak w życiu codziennym, jak i w polityce nie spełnia warunku kontradyktoryjności (z łac. contradicto „sprzeczność” od kontra „sprzeciw” i dicere „mówić”), jako cechy postępowania, w którym istnieją dwie przeciwstawne sobie strony toczące spór.
W tym konkretnym przypadku wszystkie strony polityczne są po tej samej stronie – praworządności. Mocium panie!
Polecamy również: Wpływowy Żyd zapowiedział budowę Ukropolin
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!