Felietony

Antoni Ciszewski: W kraju cudów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Antoni Ciszewski: W kraju cudów

Cudacznie to brzmi, ale podczas Święta Wojska Polskiego (15 sierpnia) premier Donald Tusk nie powinien bagatelizować znaczenia Opatrzności Bożej nad naszą Ojczyzną. Powinien też wiedzieć, że to Maryja, Dziewica Niepokalana, Królowa Polski Wniebowzięta ma pieczę nad naszym krajem i nad Polakami.

Od najwcześniejszych dziejów Rzeczypospolitej katolickiej, od Chrztu Polski w 966 roku, już na zawsze pozostał duch Maryjny w naszym Narodzie. Tak codziennie (trzykrotnie) śpiewamy, w Apelu Jasnogórskim, o godz. 21:00:

Maryjo, Królowo Polski,

Maryjo, Królowo Polski,

jestem przy Tobie, pamiętam,

jestem przy Tobie, pamiętam,

czuwam.

W atmosferze niepewnego spokoju na świecie, szczególnie w tej części Europy, gdy Rosja dysponuje najbardziej niszczycielską i śmiercionośną bronią nuklearną z napędem hipersonicznym, wypowiedź premiera rządu polskiego brzmi jak znana anegdotka o Stefku Burczymucha, z wiersza Marii Konopnickiej.

Chciałbym zadeklarować, myślę, że w imieniu wszystkich, pana prezydenta, pani i pana marszałka (Senatu i Sejmu), generalicji, dowództwa wojska, że robimy razem wspólnie każdego dnia wszystko, by Polska, polskie wojsko, Polki i Polacy nie musieli już nigdy liczyć w przyszłości na cud. Cud nad Wisłą będzie zawsze w naszych sercach piękną pamiątką bohaterstwa, poświęcenia, genialnego dowództwa, wielkiego morale narodu, ale powinien być swoistą przestrogą dla dziś, i w przyszłości rządzących.

W polskiej strategii obrony nie może być miejsca na liczenie na cud — oświadczył polski premier.

Przyznam, że ta prometejska pewność siebie, kiedy nic się samemu konkretnego nie potrafi, nawet samodzielnie naostrzyć noża w kuchni (?), jest zwykłym politycznym – czyli nieodpowiedzialnym – samo chceniem. To nic innego, jak tylko medialne lizanie tyłka sobie, swoim urojeniom, nie bacząc na historyczne znaczenie zwycięstw polskiego oręża dzięki niewątpliwej interwencji Matki Bożej, w sytuacji dla nas, Polaków, beznadziejnej.

Wystarczy wspomnieć takie bitwy jak:

Bitwa pod Chocimiem (1621). Było to spektakularne zwycięstwo pod dowództwem Jana Karola Chodkiewicza – a po jego śmierci – zastąpionego przez Stanisława Lubomirskiego, z dwukrotnie liczebniejszą armią turecką, dowodzoną przez sułtana Osmana II.

Król Zygmund III Waza poprosił o ustanowienie święta liturgicznego dziękczynienia za zwycięstwo pod Chocimiem, które w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego – obowiązującego powszechnie od 1570 roku, po soborze trydenckim, na podstawie konstytucji apostolskiej Quo Primum papieża Piusa V – a obchodzonego w polskim Kościele 10 października.

Oblężenie Jasnej Góry (1655) – Potop szwedzki. Po tym pozornie niewielkim zwycięstwie, król Jan Kazimierz złożył Śluby Lwowskie (1656) w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie, mocą których Matka Boża została obrana Królową Polski Wniebowziętą, zgodnie z ówczesnym prawem Rzeczypospolitej.

Bitwa pod Wiedniem (1683). Zwycięstwo Rzeczypospolitej nad Imperium Osmańskim (Turkami) pod wodzą króla Jana III Sobieskiego. Wcześniej (1672) Turcy uderzyli na Polskę, która była osłabiona wojnami ze Szwecją, Rosją i Kozakami. Polska straciła wtedy Kamieniec Podolski i Podole (kraina historyczna i geograficzna na terytorium Ukrainy i Mołdawii). Oblegając Wiedeń armia turecka dysponowała siłami militarnymi w liczbie ok. 300 tys. ludzi.

Austriacy zmobilizowali ok. 32 tys. żołnierzy, wsparci dodatkowo przez 3-tysięczny korpus zaciężnych wojsk polskich pod wodzą Hieronima Lubomirskiego. Za to król Jan III Sobieski, w zorganizowanej polskiej odsieczy na prośbę cesarską, skupił przy sobie ok. 27 tys. wojsk konnych, w tym 24 chorągwie husarii. Po drodze król polski wstąpił na Jasną Górę, by pokłonić się Matce Bożej, Królowej Polski Wniebowziętej.

Na miejscu, 12 września 1683 o czwartej rano, król Jan III Sobieski uczestniczył w Ofierze Mszy świętej, celebrowanej (na ruinach kościoła św. Józefa) przez legata papieskiego Marka z Aviano. Po zwycięstwie, w nocy, w zdobytym namiocie wezyra Kara Mustafy, króla napisał dwa listy. Jeden list do papieża Innocentego XI – ze słowami Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył); natomiast drugi list do małżonki, Marysieńki, zaczynając od słów: Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały.

Bitwa Warszawska (1921), zwana „Cudem nad Wisłą”. Z relacji uciekających żołnierzy rosyjskich z pola bitwy pod Radzyminem: My uwidzieli waszu Matku.

Dla Donalda Tuska nie liczą się względy nadprzyrodzonej więzi Boga z narodami ziemi, w zasadzie nie interesuje go czy Polska ma być wyniesiona we wspaniałości i potędze nad inne narody, czy też nie. Może i chciałby, ale bardziej mu chyba po drodze do zamulonego koryta Odry, z tonami śniętych ryb.

W sumie, Donald Tusk, na tle innych polskich polityków, wygląda całkiem nieźle jak na faceta w zaawansowanym wieku. Telewizyjnie rozgrywa swój kolejny mecz życia, i stara się być niewidoczny dla obrony politycznego przeciwnika (PiS). Czasami kamera TV Republika uchwyci go na marmurowych schodach w Sejmie, ale to tylko czasami, jak głosowany jest wniosek o votum nieufności wobec ministra z jego rządu.

W takich chwilach dezaprobaty cechuje go całkiem niezły humor kosmopolity unijnego. Nieprzeciętnie wygląda też z tymi swoimi niemieckimi kontaktami, kiedy już musi przed oponentami wykazać się  „najszlachetniejszymi zamiarami”. Szkoda tylko, że wtedy tułowiem jakby z musu stał w Polsce, a kręgi szyjne i odwiedzioną do tyłu głowę – jak skoczek wzwyż – coraz odważniej wychylał za zachodni brzeg Odry.

Na początku nie wspomniałem o Bitwie pod Grunwaldem (1410), bo uznałem, że bez powodu nie ma co drażnić Niemca. Wszak Wojsko Polskie jak na razie z większym zapałem korzysta z tej ulepszonej wersji niemieckiego czołgu Leopard 2PL.

Polecamy również: Żydowscy naziści dokonali nowego pogromu na Zachodnim Brzegu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!