Antoni Ciszewski: Zjeść beczkę soli
Czy zwolennicy praworządności, w naszym kraju, powinni tak rezolutnie rzucać swoje słowa na wiatr? I na konferencjach prasowych udawać, że chcą obalić przeciwnika, ale nie dotykając go.
Czy w ogóle możliwy byłby jakikolwiek sukces oręża polskiego, gdyby królowie, a przy nich hetmani wielcy koronni, hetmani polni koronni, bez końca tylko rezonowali, niby to w słusznej sprawie, w przydrożnych karczmach przy sarmackim śpiewie, i przy tym samych salwach śmiechu co w dzisiejszych czasach, albo na ucztach dworskich – przy lutni, basetli i kobzie?
Dla wyjaśnienia: dawni monarchowie to dzisiejsi prezydenci, ale z okrojoną do minimum tytulaturą i decyzyjnością, hetmani wielcy koronni to aktualni ministrowie obrony w rządach państw o demokracji parlamentarnej, ale bez żadnych predyspozycji i zdolności wojskowych, natomiast hetmani polni koronni to cała czereda dzisiejszych oficerów, przynajmniej od stopnia majora wzwyż, ze wskazaniem na generalicję kanapową.
Wiarołomni karierowicze, w pełnym rynsztunku, nie zdołaliby ujechać wierzchem nawet tych kilku kilometrów, bojąc się leśnego, dzikiego zwierza, a co dopiero dotrzeć na miejsce, i w tempie co koń wyskoczy tworzyć szyki bojowe przeciwko kilkusettysięcznej armii wroga.
Dawni wodzowie musieli więc przejść w młodości coś w rodzaju przystosowania bitewnego, by wpierw oswoić się ze strachem, a upewniwszy się, że drżenie rąk i nóg ustało, podziękować Panu Bogu za łaskę pokory w sercu wobec wroga, jaki by nie był. Bohaterów wyłaniał dopiero osobisty udział w realnej bitwie na śmierć i życie.
Co za korzyść ma społeczeństwo, oraz państwo polskie jako instytucja prawa międzynarodowego, z tych wszystkich przedsięwzięć legislacyjnych, z taką determinacją forsowanych w świetle kamer, w ostatnim trzydziestoleciu, jeśli ta aktywność parlamentarna składa w darze coraz większą daninę serwilizmu (uległości) wobec zewnętrznych mocodawców.
Tej dysproporcji interesów w kontaktach wzajemnych nie załatwi żaden lingwistyczny frazes typu: Thank you very much.
Oni wszyscy, ci chwiejni i letni politycy, muszą naprawdę wierzyć w te błyszczące przyciski rozmieszczone w kabinach dźwigów osobowych, które dla jakiejś tam wygody wożą tych eurokratów po centrach unijnych. Do tego stopnia, że kiedy wracają do swoich domów, po tygodniu nieobecności, pierwsze co robią, to awanturę najbliższym domownikom (żonie, mężowi, dzieciom), a czasami sąsiadom, za niedziałający przycisk do dzwonka przy furtce w ogrodzeniu.
Też dość niepewnie wygląda dzisiaj ta mowa oskarżycielska prokuratorów, którzy jakiś czas temu zostali najechani w swoich gabinetach przez Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, zwolennika koalicji i rządu premiera Donalda Tuska. Co by nie powiedzieć na temat tej urzędniczej rejterady, to efekt dokonywanych w ten sposób zmian kadrowych w Prokuraturze Krajowej wykazał jeden podstawowy mankament, mianowicie zupełną bezradność zainteresowanych w obsługiwaniu wejściówek do budynku PK przy ul. Postępu 3 w Warszawie.
Nawet po wydaniu korzystnej uchwały przez SN w sprawie ważności służby czynnej Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, parlamentarzyści z Suwerennej Polski poważnie zastanawiali się nad treścią zawiadomienia, skierowanego do Głównego Komendanta Policji w tej sprawie, nie mając pewności czy policja potraktuje den dokument poważnie.
Jako naród prawdziwie jeszcze wierzący, zostaliśmy wezwani przez Boga do Pokuty Narodowej – przede wszystkim do uczestnictwa w codziennej (najlepiej porannej) Ofierze Mszy świętej, wynagradzającej za grzechy Ludzkości; także do codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu – Bóg chce tylko 15 min. zupełnego milczenia, bo On mówi pierwszy, i chce podczas tej adoracji uleczyć chore serca Polaków.
Podstawowym zadaniem każdego wierzącego Polaka jest dzisiaj konieczność niesienia pomocy współbraciom w wierze, uświadamiając im jak ważna jest oddolna, w rodzinach lub indywidualnie, Intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Bo tylko te miejsca ocaleją, z apokaliptycznego oczyszczenia tego grzesznego pokolenia, które uznają i realnie uczynią Jezusa swoim Królem, okazując Mu bezwarunkowe posłuszeństwo, poprzez ufne pełnienie tylko Jego Woli.
„Nikt nie może dwom panom służyć; bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował, albo przy jednym stać będzie, a drugim wzgardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie” – Mt 6, 24 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty).
Dzisiejszy czas, to istny wysyp zwodzicieli i zdrajców. Tego rodzaju uwiedzenia sprawiają, że ci ludzie są duchowo bardzo biedni, i potrzebują (choćby sami nie prosili o to) wsparcia ze strony ludzi wierzących, którzy mogliby z serca ofiarować w ich intencji swoje modlitwy, posty i jałmużnę. Najskuteczniejszym rozwiązaniem jest zawsze zamówienie intencji mszalnej, by łaska ta została wyproszona przez kapłana-ofiarnika podczas sprawowania Ofiary Mszy świętej.
Z Orędzi na Czasy Ostateczne, które właśnie nadeszły, wizjonerka Agnieszka Jezierska, Bóg Ojciec: (…) Dałem wam moc nad Samym Sobą poprzez Ofiarę Mszy świętej. Z prawdziwą wiarą możecie i powinniście zadać śmiertelny cios złu panoszącemu się na Ziemi. To katolicy rządzą światem, bo to katolicy mają władzę nad Bogiem poprzez Ofiarę Mszy świętej – wszechpotężną Ofiarę, bo tą Ofiarą jest Wszechpotężny Bóg – za Niego dam wam wszystko, bo niczego większego nie pragnę.
Oddajcie Mi Ofiarę z Syna Boga – zza Jego Skrwawionego Ciała dopiero podnoście lament i wykrzykujcie prośby. Macie władzę tak wielką – kapłani potulni, wyciszeni – gdybyście wiedzieli jaką moc macie w rękach, czcilibyście własne dłonie. Jeden kapłan stąpający u stopni Ołtarza, dla odprawienia Ofiary Mszy świętej, wstrząsa Ziemią. Wszyscy Aniołowie słyszą te kroki kapłana, kiedy idzie do Ołtarza, zbiegają się na Ofiarę, na którą za chwilę zstąpi Sam Bóg.
Czy nie rozumiecie, że sama wiara wystarczy kapłanowi za wszystko? Zamknijcie oczy na świat widzialny, oddajcie serca Prawdzie ukrytej, ale realnie obecnej na waszych Ołtarzach.
I proście, proście, proście, współofiarując się wraz z kapłanem i Najświętszą Ofiarą Mszy świętej, Moim Synem Jezusem Chrystusem, Bogiem. (…)
A czy zwolennicy przewrotności, w naszej ojczyźnie, nie powinni czasem gryźć się w język, i nie wywoływać wilka z lasu? By sami nie musieli za chwilę przyznać się do wszystkich swoich zaległości, np. nieodrobionych lekcji domowych.
Braki te nie dotyczą tylko tych funkcjonariuszy publicznych, którzy bez trudu potrafią naraz zjeść beczkę soli.
Polecamy również: SG zatrzymała ośmiu murzyńskich nachodźców
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!