Jak informuje portal biznesalert.pl Arabia Saudyjska będzie w kwietniu dostarczać na rynek ropy 12,3 mln baryłek dziennie, co zwiastuje dramatyczną eskalację wojny cenowej po zawarciu umowy produkcyjnej między OPEC a Rosją w celu ustabilizowania rynku.
Jest to większy wolumen ropy, niż Arabia Saudyjska jest w stanie sama wydobyć, co oznacza, że w walce o rynek Królestwo prawdopodobnie sięgnie po zapasy. Według ekspertów rynki nie potrzebują aż tyle surowca. Rozpoczęcie wojny cen ropy naftowej w czasie, gdy popyt spada ze względu na epidemię koronawirusa, spowodował jeden z największych jednodniowych spadków cen w historii – cena spadła do prawie 30 dolarów za baryłkę.
Rynki nieco ustabilizowały się we wtorek, a cena ropy Brent wynosiła blisko 36 dolarów za baryłkę, handlowcy i wydobywcy ropy szykują się na dłuższy okres niższych cen ropy, ponieważ napięcia między Arabią Saudyjską a Rosją – dwoma największymi producentami ropy poza USA – pogarszają się. Rosja nie zgadzała się z propozycją Arabii Saudyjskiej dotyczącą głębszych cięć wydobycia w celu ustabilizowania cen ropy w ubiegłym tygodniu, de facto rozwiązując swoją trzyletnią umowę z Rijadem w celu zawyżania cen ropy. W odpowiedzi Królestwo obniżyło ceny eksportowe ropy naftowej i podało, że zwiększy wydobycie, ale plan dostarczenia 12,3 mln baryłek dziennie jest szybszym i bardziej agresywnym wzrostem, niż spodziewali się analitycy.
W momencie, gdy wiadomość o wzroście podaży w Arabii Saudyjskiej dotarła do uczestników rynku, rosyjski minister energii Aleksander Nowak odpowiedział, że Moskwa również może zwiększyć produkcję o kolejne 500 tysięcy baryłek dziennie w „najbliższej przyszłości”. Ale Rosja nie ma takich wolnych mocy produkcyjnych, jak Arabia Saudyjska, która od dziesięcioleci utrzymuje rezerwy ropy naftowej, które może wykorzystać, aby zwiększyć wydobycie w ciągu tygodni lub miesięcy.
Rosja nie była skłonna ciąć wydobycie, ponieważ wierzyła, że jedynie wesprze to coraz bardziej konkurencyjną amerykańską ropę z łupków. Ponadto Moskwa cierpi przez sankcje nałożone przez administrację Trumpa na jej sektor energetyczny. Amerykański Departament Energii podał w poniedziałek, że wojna cenowa była równoznaczna z „próbami manipulacji i wstrząsów na rynkach ropy przez podmioty państwowe”, oraz że USA jako „największy na świecie producent ropy i gazu, mogą i będą w stanie wytrzymać tę zmienność” .
Autor: Michał Perzyński
Źródło: biznesalert.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!