Felietony

Archeolog: bez zasobów pochodzących z pustyni cywilizacja egipska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Miedź do wytwarzania narzędzi do obróbki bloków do wznoszenia świątyń i piramid, barwniki do dekorowania grobowców – to wybrane surowce sprowadzane z pustyni przez starożytnych Egipcjan. Bez nich obraz tej cywilizacji mógłby być zupełnie inny od tego, do którego przywykliśmy – uważa ekspert.

Egipt kojarzy się co prawda z Nilem, piramidami, Doliną Królów oraz barwnymi arabskimi targami, jednak jego terytorium w przeważającej części składa się z pustyń – olbrzymiej Zachodniej i zdecydowanie mniejszej – Wschodniej (położonej między Nilem a Morzem Czerwonym). Dla starożytnych Egipcjan, w przeciwieństwie do dzisiejszych mieszkańców tego kraju, Egiptem określano jednak tylko niewiele szerszy obszar niż żyzna Dolina Nilu – to, co było poza nią, Egiptem już nie było.

„Egipcjanie z Doliny Nilu zapuszczali się na obie pustynie jeszcze przed powstaniem państwa egipskiego ponad 5 tys. lat temu, ale najwięcej karawan docierało tam już w czasach faraońskich” – mówi Nauce w Polsce dr Paweł Polkowski z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Naukowiec od wielu lat bada sztukę naskalną w egipskiej oazie Dachla i wokół niej. Są to różnego rodzaju inskrypcje, przedstawienia i symbole wykuwane głównie na ostańcach skalnych na przestrzeni wielu tysiącleci.

Faraonowie bardzo szybko podporządkowali sobie mieszkańców większych oaz Pustyni Zachodniej – Dachli czy Chargi. Stało się to już w okresie Starego Państwa (2686-2181 lat p.n.e.), czyli w czasach, w których wznoszono słynne piramidy. Z czasem region ten stał się źródłem rzadkich minerałów (m.in. rzadko spotykanego szkliwa Pustyni Libijskiej, które wykorzystano na przykład jako element pektorału słynnego faraona Tutanchaomona) czy płodów rolnych i zwłaszcza wina, które było szczególnie cenione.

„Miedź wykorzystywaną do wytwarzania narzędzi niezbędnych do obróbki bloków kamiennych do budowy świątyń i piramid pozyskiwano z kolei z Półwyspu Synaj czy odległej Nubii na południe od Egiptu. Gdyby nie te i inne zasoby wykorzystywane przy wielkich inwestycjach budowlanych cywilizacja ta wyglądałyby być może inaczej, a wyposażenie grobowców nie byłoby tak bogate” – wskazuje Polkowski.

Oznacza to, że Egipcjanie mimo wielkich niebezpieczeństw czyhających na podróżnych, udawali się w nawet kilkusetkilometrowe wyprawy w głąb pustyni. „Tymczasem nawet dziś przemieszczanie się po tych obszarach samochodem jest sporym wyzwaniem” – uważa dr Polkowski.

Archeolodzy mają niekiedy poważny problem z interpretacją śladów pozostawionych przez Egipcjan, czy to w oazach czy na ostańcach skalnych na pustyni. Są to różnego rodzaju ryty – czasem symbole, czasem inskrypcje hieroglificzne. Nie wszystkie są jednak łatwe do zrozumienia, podobnie jak ustalenie, kto i w jakim celu je pozostawił.

Polkowski wskazuje na przykład na wzgórze położone kilkadziesiąt kilometrów na południowy-zachód od oazy Dachla. Archeolodzy ustalili, że było ono częściowo przeobrażone przez ludzi, którzy wokół niego obozowali. Znajduje się tam wiele inskrypcji hieroglificznych, z których wynika, że przybyła tam karawana z Egiptu wysłana między innymi przez Cheopsa (twórcę słynnej Wielkiej Piramidy) w celu pozyskania surowca określanego jako „mefat”. „Przypuszczamy, że był to jeden z powszechnych w okolicy łupków bogatych w tlenki żelaza – pozyskiwano z nich zapewne proszek do czerwonych barwników, które z kolei mogły być używane do zdobienia grobowców” – mówi archeolog.

Nie zawsze naukowcy mają jednak aż tyle informacji. Czasem badacze napotykają na pojedyncze inskrypcje. Tak jest w przypadku bardzo odległego od oaz i Doliny Nilu rejonu Dżebel Uweinat na pograniczu Egiptu, Libii i Czadu, gdzie znajduje się tekst z imieniem i wizerunkiem faraona Mentuhotepa II (władał Egiptem ok. 4 tys. lat temu).

„Jest kilka koncepcji mówiących, jak można rozumieć tę inskrypcję. Być może w tym odległym o kilkaset kilometrów rejonie ludy podporządkowane Egiptowi składały mu trybut. A może było to miejsce, gdzie dobijano transakcji natury handlowej. Z głębi Afryki Egipcjanie pozyskiwać mogli na przykład cenioną nad Nilem kość słoniową, heban i inne precjoza +zielonej+ Afryki” – sugeruje dr Polkowski.

Jak możemy sobie wyobrazić karawanę egipską, która udawała się w pustynię lub do odległych oaz? Z pewnością nie korzystano z siły pociągowej wielbłądów – te zwierzęta pojawiły się nad Nilem dopiero pod sam koniec epoki faraońskiej. Na masową skalę używano osłów – wskazuje Polkowski. Z pewnością karawany te były ochraniane przez żołnierzy. „Takie ekspedycje były bardzo zhierarchizowane. Byli tam również urzędnicy znający pismo, jak również robotnicy” – opisuje.

W ostatnich dekadach archeolodzy odkryli na Pustyni Zachodniej szereg miejsc, które określają jako stacje przystankowe. Był to system mniejszych (co ok. 30 km) i większych (co ok. 90 km) stacji, gdzie znajdowały się posterunki zaopatrujące podróżnych w wodę i paszę dla zwierząt. Z tych stacji korzystano kilka tysięcy lat temu. Umożliwiały komunikację między Dachlą a wspomnianym już Dżebel Uweinat.

Polkowski od kilku lat nie może powrócić do badań terenowych. Władze Egiptu zamknęły pustynię dla badaczy w konsekwencji niepokojów społecznych po obaleniu prezydenta Hosniego Mubaraka. Dlatego skupia się na analizie wcześniej pozyskanych danych. Jego uwagę zwróciły liczne przedstawienia boga Seta (w postaci zwierzęcia o psim ciele i cechach kilku innych gatunków) wykuwane przez starożytnych Egipcjan wokół oazy Dachla. Jego zdaniem ryty te miały służyć do komunikowania się z tym bogiem oraz oddawania należnej mu czci. „Set był bogiem pustyń, burz i chaosu. Według wierzeń miał kontrolować zjawiska atmosferyczne. Być może więc tego typu wizerunki tworzyły osoby, które udawały się w podróż przez pustynię?” – zastanawia się Polkowski.

Pustynie otaczające Egipt nie były nimi zawsze. Archeolog przypomina, że jeszcze 10–8 tys. lat temu miejsce to tętniło życiem – była to sawanna zamieszkiwana przez liczne zwierzęta. Od kilku dekad międzynarodowy zespół archeologów, w którym pracują również Polacy, odkrywa w południowej części Egiptu na Pustyni Zachodniej liczne pozostałości po osadach i cmentarzyskach mających 10-6 tys. lat.

W poł. VI tysiąclecia p.n.e., na skutek zmian klimatu osuszających sawanny, pradziejowi pasterze byli zmuszeni do migracji m.in. w kierunku Doliny Nilu. Naukowcy nie wykluczają, że taki impuls mógł przyczynić się do powstania cywilizacji faraońskiej, która rozkwitała w kolejnych tysiącleciach. Wskazywałyby na to zbieżności w rytuale pogrzebowym czy w elementach sztuki wśród ludów sawanny i tych żyjących w Dolinie Nilu.

„Dlatego można powiedzieć, że Egipcjanie zapuszczający się na pustynie w czasach faraońskich niejako powracali w miejsce, które mogło być ich kolebką. Jednak oni sami nie traktowali tego w ten sposób – zapewne nie mieli takiej świadomości. Ustalenia dotyczące +pustynnych+ korzeni cywilizacji egipskiej pochodzą zwłaszcza z najnowszych badań archeologów. W czasach faraońskich i nieco późniejszych do oaz zsyłano też politycznych więźniów i przestępców, nie był to więc raczej synonim utraconego raju” – kończy.

PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!