Arcybiskup Liechtensteinu Wolfgang Haas nie odprawi zaplanowanej na 26 stycznia tradycyjnej mszy św. na otwarcie sesji parlamentu. Decyzję wytłumaczył tym, że parlamentarzyści chcą wprowadzić ustawę o małżeństwach jednopłciowych.
Jego zdaniem taka liturgia nie ma sensu, bo członkowie parlamentu, choć „wszyscy należą do Kościoła katolickiego”, to w tej tak istotnej dla katolickiej etyki kwestii w zdecydowanej większości opowiadają się za „wprowadzeniem tego pseudomałżeństwa, co jest sprzeczne zarówno z naturalnymi odczuciami, racjonalnym prawem naturalnym, jak i w szczególności z chrześcijańskim rozumieniem człowieka, ponieważ odpowiada boskiemu porządkowi stworzenia”.
Archidiecezja Vaduz, podlegająca bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, powstała decyzją Jana Pawła II w 1997 roku bez konsultacji z władzami księstwa lub choćby wcześniejszego powiadomienia ich o tym. Wcześniej Liechtenstein należał do szwajcarskiej diecezji Chur.
Papieska decyzja zakończyła konflikt w diecezji Chur, który rozpoczął się z chwilą mianowania w 1988 roku jej biskupem koadiutorem niespełna 40-letniego wówczas ks. Wolfganga Haasa. W 1990 roku objął on rządy w diecezji, ale od początku napotykał na ostre sprzeciwy i opory ze strony duchowieństwa i wiernych. Zarzucano mu przede wszystkim „przedsoborowy” konserwatyzm zarówno w wizji Kościoła, jak i w sposobie kierowania diecezją.
W 2021 roku abp Haas odmówił udziału w konsultacjach synodalnych Kościoła katolickiego, rozpoczętych we wszystkich diecezjach świata na życzenie papieża Franciszka. Jego zdaniem dyskusje i debaty, do których wzywa papież, nie są w Liechtensteinie konieczne, gdyż bliskie relacje w parafiach umożliwiają szybki wzajemny i prosty kontakt między duchownymi i świeckimi.
– Intelektualna i duchowa wymiana była więc i jest zawsze możliwa – przekonywał hierarcha. Tłumaczył, że wszyscy, którzy chcą, mogą ze sobą rozmawiać, słuchać się i utrzymywać osobisty kontakt w sprawach sugestii, życzeń i idei dotyczących codziennego życia Kościoła. Przyznał, że zadaniem biskupa jest słuchanie, ale nie „wielkie dyskusje i długie debaty”.
– To, że w naszym małym kraju istnieje dialog kościelny, jest kłamstwem. Ludzie doświadczają, że tutejsi duchowni są niechętni do dyskusji, a arcybiskup i wikariusz generalny również odmawiają dialogu, choć byłby potrzebny – wskazał teolog Gunther Boss. Przypomniał, że wierni nie byli konsultowani przed zgromadzeniami Synodu Biskupów o rodzinie i Amazonii. Obecnie zaś został zrobiony kolejny krok: abp Haas „publicznie odrzuca proces synodalny, sprzeciwiając się w ten sposób otwarcie papieżowi Franciszkowi”.
/KAI/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!