Nowoczesne badania kosmosu to wielka szansa dla Polski. Powinna ona zostać światowym liderem w budowie małych międzyplanetarnych statków – mówił pracujący dla NASA inżynier Artur B. Chmielewski podczas wykładu towarzyszącego dziesiątej Nocy w Instytucie Lotnictwa.
Artur B. Chmielewski pracuje w kalifornijskim ośrodku Jet Propulsion Laboratory – NASA jako menedżer misji kosmicznych – między innymi Rosetta, Galileo, Ulysses i Cassini-Huygens. Jest także synem popularnego twórcy komiksów – Henryka Jerzego Chmielewskiego.
Jak mówił Chmielewski, przed laty Polska nie mogła uczestniczyć w programie kosmicznym, bo koszty takiego przedsięwzięcia były zbyt duże, wszystko stawało się coraz większe i cięższe. “Jeden z pojazdów ważył 6 ton, a koszt misji wynosił 2,5 miliarda dolarów” – wspominał. „Także łaziki stawały się coraz większe i bardziej skomplikowane. Komputery też tak kiedyś rosły – od małego biurka, do szafy i ogromnych pokoi” – zaznaczył wykładowca, stwierdzając, że naprawdę zmieniły nasze życie, gdy zaczęły maleć.
„Myślę, że to samo dzieje się ze statkami kosmicznymi. Teraz taki statek nie kosztuje 2 miliardów dolarów, ale może kosztować 200 czy 20 tysięcy dolarów. Polacy już wypuścili kilka tych małych satelitów – 4 miesiące temu satelitę wypuściła wrocławska firma, Politechnika Warszawska zrobiła dwa satelity, także genialni studenci zbudowali satelitę” – mówił.
W eksploracji jakich obiektów mogliby więc pomóc Polacy? W jego ocenie jednym z nich jest Wenus. To „małe piekiełko – rozgrzejesz się do czerwoności, rozpuści cię kwas siarkowy i zdusi ciśnienie”. NASA planuje więc misję sondy z wykorzystaniem balonu ze stali nierdzewnej oraz zasilaną turbiną wiatrową lodówką na aparaturę. “Polacy są świetni jeśli chodzi o turbiny wiatrowe” – zaznaczył.
Kolejnym obiektem może być Księżyc. „NASA uważa, że Księżyc zostanie opanowany przez firmy, które będą tam wydobywać surowce i zarabiać na tym. Budowa baz będzie trudna i niebezpieczna, dlatego potrzebne będą roboty – a Polacy potrafią je wytwarzać. NASA właśnie testuje roboty PIAP. Są niesamowicie odporne na wszystko, jako że PIAP buduje je dla NATO” – wyjaśnił Chmielewski.
Polacy mogą pomóc w badaniu Księżyca z jeszcze innego powodu. „Na Księżyc wchodzą teraz Chiny. Ameryka też musi – inaczej Chiny wszystko opanują. Amerykanie nie będą współpracowali z Chińczykami – nie chcą, jest to nawet nielegalne – z powodów, których możecie się domyślić. Ale (…) i Amerykanie, i Chińczycy lubią Polaków. Myślę, że Polacy powinni być swego rodzaju tłumaczem pomiędzy Amerykanami a Chińczykami” – ocenił.
Z kolei polskie drony mogą – zdaniem Chmielewskiego – przydać się na Marsie. „Instytut Lotnictwa pracuje nad dronami i mają niesamowitą technologię – są liderami autonomicznych dronów. Dlatego zapraszamy do współpracy, bo następne misje marsjańskie będą miały tych dronów kilkadziesiąt” – zaznaczył.
„W końcu na Marsie powstanie baza. Myślę że następna misja powinna być polska – mały statek kosmiczny” – powiedział, przypominając, że powstało już konsorcjum polskich uczelni, wrocławskiej spółki SatRevolution oraz amerykańskiej firmy Virgin Orbit, które planuje wysłać polskiego satelitę na Marsa i jego księżyce.
Jak mówił, naukowców z NASA pasjonuje też mały księżyc Jowisza – Europa. Tam badacze szukają śladów życia, bo lód na powierzchni Europy chroni przed promieniowaniem kosmicznym, pod nim może więc rozwijać się życie. “Chcielibyśmy odnaleźć choć jedną bakterię” – dodał. „Pasjonuje nas także księżyc Saturna – Tytan. Tak jak na Ziemi – są na nim rzeki, jeziora, wąwozy, wydmy. Wysyłamy tam misję Dragonfly – drona, który będzie latał w atmosferze Tytana i również szukał życia” – opisywał, wspominając, że w Instytucie Lotnictwa także pracuje naukowiec, badający gejzery na Tytanie.
Aby przedostać się przez kilometrową pokrywę lodową np. na obiektach kosmicznych potrzeby jest świder. Tu też jest szansa dla Polski, która ma już doświadczenie w pozaziemskich wierceniach i budowie robotów do tego służących. “Aby badać kolejny księżyc Saturna – Enceladusa, chcemy zbudować roboty +węgorze+, które mogłyby badać pęknięcia w jego skorupie” – zapowiedział.
Kolejną szansą może być Uran. “Ma on 27 księżyców i chcemy wylądować na każdym z nich. Polacy mogliby zbudować sondę albo jeden z lądowników. Misja ma się rozpocząć w roku 2026” – powiedział.
Bardzo ciekawy jest też księżyc Neptuna – Tryton. “Także w jego oceanie może istnieć życie. Podczas przelotu sondy kosmicznej można zbadać tylko jedną stronę planety, ale Polacy mogliby zbudować małą sondę, która zbadałaby tę druga stronę, zrobiłaby kilka zdjęć, przeprowadziła pomiary i przekazała dane do statku macierzystego” – mówił. „Polska powinna zostać światowym liderem w budowie małych międzyplanetarnych statków” – podsumował Chmielewski.
PAP – Nauka w Polsce, Paweł Wernicki
Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!