Ośmiu egipskich żołnierzy i 14 islamistów zginęło w sobotę w starciach w środkowej części półwyspu Synaj po tym, jak opasani ładunkami wybuchowymi i uzbrojeni w granaty napastnicy zaatakowali wojskowy punkt kontrolny – poinformowała egipska armia.
Był to największy atak na egipskie siły od czasu, gdy w marcu prezydent Abd el-Fatah es-Sisi zapewnił sobie reelekcję. Sisi, nie mając w zasadzie rywala, w marcowych wyborach uzyskał 97 proc. głosów, obiecując pracę na rzecz stabilności i bezpieczeństwa kraju.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że do sobotniego ataku doszło również kilka godzin po tym, jak w Egipcie przedłużono stan wyjątkowy.
Bojownicy zaatakowali punkt kontrolny w sobotę o świcie – oświadczyła egipska armia. Czterech kamikadze zdetonowało na sobie pasy z ładunkami wybuchowymi, zabijając ośmiu żołnierzy i raniąc 15.
Kilka dni po najkrwawszym w historii Egiptu zamachu, do którego doszło 24 listopada 2017 roku i w którym zginęło 305 osób, prezydent Sisi nakazał dowództwu wojskowemu użyć wszelkich sił koniecznych do przywrócenia w ciągu trzech miesięcy bezpieczeństwa na półwyspie Synaj.
Są tam bardzo aktywne grupy dżihadystyczne, które regularnie przeprowadzają ataki na siły zbrojne i policyjne Egiptu od czasu, gdy związany z Bractwem Muzułmańskim prezydent Mohammed Mursi został obalony w 2013 roku przez wojsko w następstwie masowych protestów przeciwko jego islamistycznym rządom.
Rozprawienie się władz z islamistami stanowi największe wyzwanie dla rządu Egiptu, który jest najbardziej zaludnionym w świecie państwem arabskim i głównym sojusznikiem regionalnym Stanów Zjednoczonych.
/Radio Maryja/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!