W Austrii doszło do kolejnego absurdu spowodowanego powszechnie panującą poprawnością polityczną. Kierowniczka przedszkola w Amstetten w poinformowała przed kilkoma dniami rodziców o rezygnacji ze stosowania mięsa wieprzowego w potrawach serwowanych małym podopiecznym.
W liście napisała:
– Ponieważ są u nas dzieci należące do innych kultur, nie będziemy więcej używać wieprzowiny ani też produktów zawierających żelatynę z kolagenu, zawartego w skórze, chrząstkach i kościach świńskich.
Martha Harreiter, radna z popularnej w tym regionie anty-unijnej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) przyznała że otrzymała od rodziców liczne skargi i prośby o interwencję. Oburzenia nie kryje również chadecki wiceburmistrz Dieter Funke z Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP), który uznał eliminację pieczeni wieprzowej i boczku z menu przedszkolnego za przykład nieudanej integracji:
– Nie może być tak, że my stale mamy dostosowywać nasze nawyki do zachcianek przybyszy. To nie gospodarze mają się dostosowywać!
Radni Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPÖ) twierdzą, że decyzja nie ma nic wspólnego z kapitulacją wobec islamu. Radny Gerhard Riegler mówi:
– Nie ma żadnych instrukcji ze strony władz miejskich, co mamy dawać jeść w przedszkolu. Zrobiono to po prostu ze względów praktycznych. Zaledwie kilkunastu rodziców do tej pory korzystało z opcji wykupienia obiadów dla dzieci. Zamawianie bardzo różnych potraw w firmie cateringowej, która dostarcza jedzenie byłoby zbyt kłopotliwe.
Źródło: dzienniknarodowy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!