Jak podaje portal belsat.eu, w sądzie rejonowym w Słucku na Białorusi rozpoczął się proces trzech mieszkańców tamtejszych wsi, którzy pod wpływem alkoholu okradli i spalili żywcem dwóch emerytów. Usiłowali też zabić 85-latkę, która wyrwała się im i uciekła. Mężczyznom grozi kara śmierci, pisze portal tut.by.
Na ławie oskarżonych zasiedli 33-letni Walancin Busznin, 25-letni Wital Miacież i 29-letni Wiktar Skrundzik. W areszcie śledczym znajdują się od roku.
Według prokuratury Skrundzik i Miacież przyszli do 94-letniego Uładzimira Harkawego pod pretekstem pożyczenia pieniędzy. Gdy emeryt nie chciał dać im pożyczki, Skrundzik uderzył go w pierś, a gdy upadł na ziemię, oplótł mu szyję kablem. Domagali się od starszego mężczyzny pieniędzy – najpierw wzięli 100 rubli (183 złote), potem jeszcze 180 (329 złotych).
Cztery butelki wódki i butelkę wina. Ostatecznie sprawcy postanowili zabić swoją ofiarę. Na zmianę go dusili, a gdy przestał stawiać opór, podpalili dom. Ekspertyza sądowa wykazała, że w chwili podpalenia Uładzimir Harkawy jeszcze żył.
– Spalili go więc żywcem – zauważył oskarżyciel Wadzim Łałua.
Według chrześniaczki zamordowanego, był on weteranem II wojny światowej i najstarszym mieszkańcem wsi.
– Nigdy nikogo nie skrzywdził, nie używał wulgaryzmów. On nawet temu zabójcy wybaczył, gdy pięć lat temu ukradł mu piłę spalinową. Darował mu, a ten go zabił! – żaliła się kobieta.
Według prokuratury, w ten sam sposób Skrundzik i Busznin mieli zabić 79-letniego Michaiła Szuhaleja. Przyszli do starszego pana pod pretekstem sprzedaży ziarna. Skrundzik uderzył emeryta w pierś, a gdy upadł, zacisnął na jego szyi przygotowaną wcześniej pętlę. Napastnicy żądali pieniędzy. Gdy ofiara przestała się ruszać, podpalili dom, w którym Szuhalej spłonął nieprzytomny, ale żywy. Bandyci ukradli mu 50 rubli (91 złotych).
Dwa tygodnie później Skrundzik ponownie dokonał przestępstwa. Przyszedł do domu 85-letniej kobiety pod pretekstem kupna alkoholu. Gdy starsza pani otworzyła drzwi, kilkukrotnie uderzył ją w pierś, po czym zmusił do zejścia do piwnicy po alkohol. Tam znów bił kobietę, żądając od niej tysiąca rubli i grożąc jej śmiercią. Według prokuratora, staruszce udało się wyrwać i uciec.
Skrundzik chciał wynieść z jej domu 30 rubli (55 złotych ), butelkę domowego wina i telewizor. W kradzieży przeszkodził jednak sąsiad ofiary, który wszedł do domu i wystraszył napastnika.
Wiktar Skrundzik w momencie zatrzymania był bezrobotny. Wcześniej sądzono go za kradzież skutera. Walancin Busznin ukończył tylko 9 klas szkoły, nigdzie nie pracował, był sześć razy sądzony za kradzież – po raz pierwszy w wieku 15 lat. Jest żonaty i ma 4-letnie dziecko. Wital Miacież był traktorzystą w miejscowym kołchozie. Ma dwoje dzieci i wcześniej nie był sądzony. Czwarty oskarżony w sprawie odpowiada z wolnej stopy. 36-letni Siarhiej Zacharczenia jest oskarżony o przywłaszczenie, wraz z Miecieżem, kosy elektrycznej i latarki.
Trzem zabójcom grozi kara śmierci. Białoruś jest ostatnim państwem Europy, w którym dalej jest ona wykonywana. Skazanym odbiera się życie strzałem w potylicę. Termin egzekucji i miejsce pochówku rozstrzelanych są utrzymywane w tajemnicy.
Kara śmierci jest jedną z przyczyn nakładania na Białoruś międzynarodowych sankcji. Jej wykonywanie jest uważane za łamanie praw człowieka.
Co sądzicie o takiej sprawiedliwości?
Źródło: belsat.eu