Felietony

„Biały Legion”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Pojawiły się informacje o zatrzymaniach przeprowadzonych na Białorusi wśród byłych aktywistów organizacji „Biały Legion” („Белый легион”). Wśród zatrzymanych jest jeden z liderów organizacji – Mirosław Łozowskij. Podobno w sieciach społecznościowych skrzykiwali się oni na 25 marca do Mińska, by „pokazać władzom, kto jest prawdziwym gospodarzem w kraju”.

Przypomnijmy, że 25 marca na Białorusi obchodzony jest Dzień Wolności. Na ten dzień środowiska opozycyjne zapowiedziały uliczne manifestacje, przy czym główna manifestacja ma się odbyć w Mińsku. Jeśli dodajmy, że od szeregu tygodni przez białoruskie miasta przelewa się fala demonstracji przeciw tzw. dekretowi „o darmozjadach”, to nie ma się co dziwić, że wszyscy oczekują, że Dzień Wolności może okazać się bardzo gorący.

„Biały Legion” działał w latach dziewięćdziesiątych. Skupiał wówczas ok. 300 – 400 osób. Członkowie „Białego Legionu” brali udział w obozach szkoleniowych. Obok zajęć sportowych, z których na plan pierwszy wybijały się sporty walki, szkolenie obejmowało także nabywanie wiedzy z dziedziny historii Białorusi. Generalnie – kładziono duży nacisk na wychowanie patriotyczne. „Biały Legion” zasłynął ulicznymi walkami staczanymi z milicją, co dla niektórych zdawało się być podstawową formą jego aktywności.

Kilkanaście lat temu poinformował o zaprzestaniu działalności. Jego liderzy zajęli się aktywnością w różnych dziedzinach – jedni realizują się jako działacze sportowi, inni zajęli się biznesem. Sam Łozowskij prowadzi wydawnictwo, które publikuje książki w języku białoruskim.

O „Białym Legionie” było cicho aż do wczoraj. Aresztowania, które objęły szereg osób znanych przed kilkunastoma laty z działalności w „Białym Legionie”, dziennikarze wiążą z wczorajszą wypowiedzią Aleksandra Łukaszenki, który poinformował o zatrzymaniu kilkudziesięciu osób z bronią, które planowały zbrojne prowokacje i które ćwiczyły wcześniej na obozach szkoleniowych w rejonie Bobrujska i Osipowicz, a także na terytorium Ukrainy oraz – być może – w Polsce lub na Litwie.

Czyżby „Biały Legion” wznowił działalność? A może władzom białoruskim potrzebne były kozły ofiarne, a oni zdawali się do tej roli świetnie pasować? Dodajmy tylko, że zatrzymywania miały podobno wyjątkowo brutalny przebieg. Biorący w nich udział funkcjonariusze mieli twarze zasłonięte kominiarkami, a zatrzymani byli bici.

/naviny.by.nn.by/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!