W niedzielę 19 stycznia, na dzień przed odejściem z urzędu, Joe Biden podjął najgłupszą decyzję w swoim życiu. Odpowiedział na zaproszenie Wielkiej Loży Najbardziej Czcigodnego Księcia Hall w Południowej Karolinie i wstąpił do masonerii. Podczas prywatnej ceremonii wprowadzenia do loży, jej wielki mistrz, Victor C. Major, przyznał byłemu prezydentowi „honorowe członkostwo w stopniu mistrza masońskiego” (master mason). Wielki mistrz powitał go słowami: „Z wielką przyjemnością, ja, Victor C. 27. Najczcigodniejszy Wielki Mistrz, witam naszego najnowszego członka w Rodzinie Prince Hall”.
Biden członkiem loży masońskiej. Na czym ma polegać wątpliwa przyjemność uczestniczenia w tej organizacji? Otóż członkostwo honorowe nie wymaga przechodzenia kolejnych stopni wtajemniczenia, choć samo w sobie jest członkostwem rzeczywistym. Oznacza przede wszystkim, że Joe Biden został ekskomunikowany.
Nie da się bowiem inaczej zinterpretować nauki katolickiej wyrażonej jednoznacznie zarówno w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 r., gdzie wprost potępiono masonerię i nałożono ekskomunikę na wszystkich, którzy by do niej ośmielili się wstąpić (kanon nr 2335), jak i dokumentach papieskich, że wspomnę tylko o najważniejszych, począwszy od In eminenti (1738 r.) Klemensa XII, Providas Romanorum (1751 r.) Benedykta XIV, Etsi Multa[1] (1873 r.) bł. Piusa IX, Humanum Genus (1884 r.), Officio Sanctissimo (1887 r.), Dall’ alto (1890 r.), Custodi Di Quella Fede (1892 r.), Inimica Vis (1892 r.), Praeclara Gratulationis (1894 r.) Leona XIII , Une Fois Encore (1907 r.) św. Piusa X.
Pomimo zmian w posoborowym Kościele, kary nałożone na członków lóż masońskich pozostały w mocy i wciąż obowiązują. Nawet nowe prawo kanoniczne nie pozostawia w tym względzie żadnych wątpliwości: kanon nr 1374 z 1983 r. i kanon CCEO nr 1448 z 1990 r. Ponadto mamy jeszcze dwie deklaracje Urzędu Doktryny Wiary: Quaesitum Est (1983 r.) Ratzingera oraz Dicasterium Pro Doctrina Fidei (2023 r.) Fernandeza.
W oświadczeniu na temat tego wydarzenia loża podkreśliła, że służba Bidena jako prezydenta USA „odzwierciedla podstawowe wartości Najczcigodniejszej Wielkiej Loży Wolnych i Uznanych Masonów stanu Karolina Południowa, w tym braterską miłość, pomoc i prawdę”.
Według nich były prezydent USA w trakcie swojej prezydentury miał wykazać się „wyjątkowym oddaniem i służbą dla Stanów Zjednoczonych Ameryki”, a jego wkład „przyniósł znaczące korzyści obywatelom” USA. Nie mogli się go wręcz nachwalić, mówiąc o „uznaniu jego wybitnych zasług dla Stanów Zjednoczonych Ameryki”.
Na czym polegała jego oddana służba? O jakich korzyściach dla obywateli jest tutaj mowa? Czym są owe „wybitne zasługi” byłego prezydenta USA?
Odpowiedź jest prosta. Nigdy nie krył się z tym i otwarcie popierał m.in. ideologię gender, jak i LGBT. Być może to są owe znaczące korzyści jakie zyskali dzięki jego prezydenturze obywatele Stanów Zjednoczonych? A może chodzi o jego jawną agitację na rzecz aborcji? Ba! Nie tylko ją przecież popierał, co gorsza ustanawiał prawo sprzyjające dzieciobójstwu. Ponadto podpisał ustawę potwierdzającą federalne uznanie małżeństw między przedstawicielami tej samej płci. Czy tak wygląda „oddana służba” prezydenta Bidena? Czyż nie są to masońskie wartości?
Uznanie, jakie dla „zasług” prezydenta Bidena wyraża oficjalnie masoneria, przyjmując go do swojego grona, mówi więcej niż jakiekolwiek deklaracje samego byłego prezydenta. Czyny nie słowa.
Biden wstąpił do masonerii formalnie pozostając jeszcze prezydentem. Tym samym „osiągnął” cztery rzeczy jednocześnie. Nie tylko został ekskomunikowany, ale stał się pierwszym katolickim (przynajmniej nominalnie) prezydentem Stanów Zjednoczonych, który popadł w karę ekskomuniki. Oprócz tego dołączył do „szacownego” grona 15 amerykańskich prezydentów-masonów[2], będąc 16. w kolejce. Ponadto Wielka Loża Najbardziej Czcigodnego Księcia Hall uchodziła dotychczas za lożę skupiającą w swoich szeregach wyłącznie czarnych. Biden stał się więc pierwszym białym członkiem loży dla czarnych. Nikt przed nim tego nie dokonał.
[1] Bł. Pius IX w Etsi Multa nazwał masonerię „synagogą szatana”. Encykliką Etsi multa z 21 listopada 1873 r. papież rzucił surowe potępienie na Józefa Reinkensa, który wyrzekł się wiary na rzecz tytułu biskupa starokatolików. Ekskomunikowany kapłan zignorował papieską klątwę i ogłosił coś na kształt kontr-encykliki, w której, z jednej strony podlizywał się pruskiemu rządowi, a z drugiej strony obrażał papieża. W tym piśmie nie zabrakło oczywiście pochwał na rzecz wolnomularstwa i polityki prześladowania katolików (prawa majowe).
[2] Przed nim byli to: George Washington, James Monro, Andrew Jackson, James K. Polk, James Buchanan, Andrew Johnson, James A. Garfield, William McKinley, Theodore Roosevelt, William H. Taft, Warren G. Harding, Franklin D. Roosevelt, Harry S. Truman, Lyndon B. Johnson i Gerald R. Ford.
Polecamy również: Administracja Trumpa wstrzymała polityczne procesy aktywistów Pro-Life
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!