Wiadomości

Bilans ofiar śmiertelnych zamachów na Sri Lance wzrósł do 290, liczba rannych sięga 500

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Do 290 wzrósł bilans zabitych podczas ataków bombowych na kościoły i hotele na Sri Lance w Wielką Niedzielę. Liczba rannych sięga 500 – podał rzecznik policji Ruwan Gunasekera. Zatrzymano jak dotąd 24 osoby. Żadna organizacja nie przyznała się do zamachów.

Rzecznik policji zaznaczył, że bilans nie jest ostateczny. Władze przyjmują, że w atakach zginęło ok. 37 cudzoziemców, ale tylko w jedenastu przypadkach udało się zidentyfikować ofiary. Niektóre z ciał są tak zmasakrowane, że ustalenie tożsamości może zająć sporo czasu.

Policja poinformowała wieczorem w niedzielę, że dotarła do furgonetki, którą podejrzani prawdopodobnie przyjechali do Kolombo oraz kryjówki, w której się ukrywali.

W poniedziałek źródła policyjne podały, że na drodze prowadzącej na międzynarodowe lotnisko w Kolombo znaleziono bombę domowej roboty. Została ona zneutralizowana przez saperów. Lotnisko funkcjonuje bez zakłóceń.

Na poniedziałek prezydent i zarazem minister obrony Maithripala Sirisena zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Weźmie w nim udział premier rządu Ranil Wickremesinghe.

Agencja Reutera podała, że policja wszczęła dochodzenie w sprawie niedopełnienia procedur i błędów służby wywiadu, co umożliwiło ataki bombowe w 9 miejscach jednocześnie – w kościołach i w luksusowych hotelach.

Błędy popełnione przez służbę bezpieczeństwa zostały zasygnalizowane przez co najmniej dwóch ministrów. Szef resortu telekomunikacji Harin Fernando napisał w niedzielę na Twitterze: “Niektórzy oficerowie wywiadu wiedzieli o przygotowywanych atakach, ale ich ostrzeżenia dotarły z opóźnieniem. Muszą być podjęte specjalne kroki wyjaśniające, dlaczego te ostrzeżenia zignorowano”. Z kolei minister integracji narodowej, języków oficjalnych i hinduizmu – Mano Geneshan podał, że agenci bezpieczeństwa pracujący na rzecz jego resortu “wiedzieli o zamachu”.

Premier Ranil Wickremesinghe w telewizyjnym wystąpieniu powiedział, że według wstępnych ustaleń wszyscy aresztowani pochodzą ze Sri Lanki. Krajowy wywiad sygnalizował, że może dojść do zamachów i obecnie trwa sprawdzanie, dlaczego nie podjęto odpowiednich działań, by do nich nie dopuścić – dodał.

Wiceminister obrony Ruwan Wijewardene przekazał, że większość z eksplozji to samobójcze ataki terrorystyczne. Na razie nikt nie przyznał się do ich przeprowadzenia, ale zdaniem wiceministra winę ponoszą religijni ekstremiści.

Do pierwszych sześciu eksplozji doszło rano w przeciągu 30 minut w trzech kościołach w Kolombo i dwóch innych miastach – Negombo i Batticaloa oraz w trzech luksusowych hotelach w Kolombo. Siódmy wybuch miał miejsce w niewielkim pensjonacie na przedmieściach Kolombo, a ósmy nastąpił w dzielnicy mieszkalnej Dematagoda, również na obrzeżach stolicy. Dziewiąty miał być przeprowadzony na lotnisku, ale nie powiódł.

Były to największe ataki w tym azjatyckim kraju od zakończenia wojny domowej w 2009 roku.
Według danych z 2012 roku ok. 70 proc. mieszkańców Sri Lanki to buddyści, 12,6 proc. hinduiści, 9,7 proc. – muzułmanie, a chrześcijanie – 7,6 proc. Wspólnota katolicka liczy 1,2 mln osób.

/rmf24.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!