Jak podaje portal sluzbywakcji.pl były nowojorski detektyw twierdzi, że wzrost brutalnej przestępczości jest spowodowany niepokojami wywoływanymi przez BLM i obniżeniem budżetu nowojorskiej policji o 1 mld, a nie zamknięciem szkół i firm z powodu COVID.
Emerytowany funkcjonariusz Pat Brosnan w trakcie występu w Fox’s America’s Newsroom zaprzeczył twierdzeniom burmistrza Billa de Blasio, że za wzrost przestępczości odpowiada zamknięcie firm i szkół z powodu pandemii koronawirusa. Brosnan stwierdził, że pandemia oczywiście jest czynnikiem przyczyniającym się do tego, ale zrzucanie całej winy na COVID jest wygodne. Według niego czynnikami napędzającymi wzrost brutalnej przestępczości są zamieszki dla zysku i zabawy, zniszczony departament policji zarówno pod względem moralnym i operacyjnym oraz zniszczona praworządność.
“Dopóki przestępstwo nie stanie się znowu nielegalne- ponieważ prawo, które nie jest egzekwowane nie jest prawem- będziemy świadkami gwałtownego wzrostu przestępczości we wszystkich naszych głównych miastach”.
Brosnan zwrócił również uwagę na obniżenie budżetu nowojorskiej policji o 1 mld przez burmistrza Billa de Blasio w czerwcu, w czasie protestów na tle niesprawiedliwości rasowej, wywołanych śmiercią George’a Floyda. W jego ocenie przyczyniło się to do obniżenia morali nowojorskiej policji.
Podobne zdanie w ostatnim oświadczeniu wyraził także szef Stowarzyszenia Sierżantów Dobroczynnych, Ed Mullins, który twierdzi, że zmniejszenie budżetu odebrało funkcjonariuszom możliwość dokonywania aresztowań. Policjanci wahają się czy kogoś złapać z obawy, że jeżeli coś pójdzie nie tak to sami mogą zostać aresztowani.
“Wiele przestępstw związanych jest z pandemią, jest więcej bezdomnych oraz ludzi z zaburzeniami psychicznymi, ale rzeczywistość jest tak pozbawiona sensu, że nie ma żadnych sankcji, nie ma kar”
Zdaniem Brosnana osoby, które są aresztowane zgodnie z prawem, pod presją polityków i mediów są zwalniane z aresztu.
W ostatnim czasie w Nowym Jorku wzrosła ilość brutalnych przestępstw. Co najmniej siedem osób zostało zastrzelonych na Brooklynie w niedzielną noc, w sobotnie popołudnie mężczyzna w Harlemie został okradziony i zastrzelony, trzecia osoba w ciągu trzech dni została wepchnięta na tory.
W sobotę około 11:30 zbudzony w pociągu mężczyzna zaczął strzelać do 29 latka i jego dziewczyny. Para uciekła z pociągu na Atlantic Avenue na Brooklynie, ale mężczyzna wyszedł za nimi. W pewnej chwili wepchnął 29 latka na tory.
Zaledwie dwa dni wcześniej na Manhattanie 40 letnia kobieta została wepchnięta na tory przez chorego psychicznie bezdomnego tuż przed wjazdem pociągu. Kobieta ledwo przeżyła, cudem wpadając w szczelinę pomiędzy kołami, a ścianą peronu.
W środę wieczorem mężczyzna został wepchnięty na tory stacji 42nd Street-Bryant Park przez żebraka, któremu odmówił pieniędzy.
W mieście gwałtownie wzrosła ilość przestępstw z użyciem broni. W porównaniu z zeszłym rokiem strzelaniny wzrosły prawie dwukrotnie, do 15 listopada odnotowano 1359 przypadków. Również liczba ofiar strzelanin wzrosła z 828 w całym 2019r do 1667.
Liczba ofiar zabójstw wzrosła z 295 w zeszłym roku do 405.
W sobotę zaledwie kilka godzin po incydencie w metrze 24 letni Christopher Caraballo został zastrzelony w Harlemie podczas napadu z bronią. Na kamerze monitoringu widać jak Caraballo idzie ulicą East 125th na krótko przed strzelaniną. Minął mężczyznę, który odwrócił się i poszedł za nim. Przed wejściem do budynku bandyta podszedł do ofiary. Kazał mu zdjąć łańcuch, który miał na szyi. Mężczyźni zaczęli się kłócić. W pewnym momencie napastnik postrzelił Caraballo w klatkę piersiową, wziął łańcuch i uciekł. Caraballo zmarł w szpitalu.
Kolejna strzelanina miała miejsce w Brooklynie tego samego wieczoru po strzelaninie w Bedford-Stuyvesant.
Krótko po godzinie 21 we wschodniej części Nowego Jorku miała miejsce strzelanina, w której 17 latek został raniony w nogę. Około godziny 23:15 w Bedford-Stuyvesant 20 latnia kobieta została zabrana do szpitala w wyniku postrzelenia. Policja sądzi, że obie strzelaniny były ze sobą związane.
W środę w Bed-Stuy pewien raper poddał się policji po tym jak furorę w internecie zrobiło wideo, na którym wystrzelił miotacz płomieni, którego ogień spadł na dach autobusu. Na szczęście żadnemu z pasażerów nie stała się krzywda.
Dwie zwolnione warunkowo osoby włamały się do domu w Queens i trzymały mieszkańców jako zakładników podczas wielogodzinnego impasu z policją.
W odpowiedzi na ten wzrost przemocy de Blasio stwierdził, że był on spowodowany częściowo przez zamknięcie firm i szkół w związku z pandemią koronawirusa. Dodał również, że jest zaniepokojony wzrostem incydentów w metrze i zapowiedział zwiększenie patroli na wszystkich stacjach.
Kto by się mógł spodziewać…
Źródło: sluzbywkacji.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!