Wiadomości

Celebrytka: Dostaję groźby po słowach o wzroście mężczyzn

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Niedawno aktorka Anna Wendzikowska wywołała burzę swoimi słowami nt. męskiego wzrostu. Teraz wyznała, że dostaje groźby.

– Nigdy nie uważałam, żeby był szczególnie przystojny. Dla mnie mężczyzna, który ma metr siedemdziesiąt wzrostu, no trudno o nim mówić, że jest mężczyzną przystojnym. Wolę jednak typ Hugh Jackmana, takiego postawnego mężczyzny. Dla mnie Tom Cruise z tą zawsze o głowę wyższą partnerką jakoś tak mnie nie przekonuje do tej swojej męskości – tak o aktorze Tomie Cruise, w związku z premierą nowego filmu z serii “Top Gun”, wypowiedziała się aktorka i prezenterka Anna Wendzikowska.

Jej opinia wypowiedziana w programie “Dzień Dobry TVN” wywołała dyskusję w mediach społecznościowych. Zarzucano celebrytce, że wypowiedź jest szkodliwa, ponieważ wyznacznikiem męskości nie jest wzrost. Na słowa Wendzikowskiej szybko zareagowała także prowadząca program Agnieszka Woźniak-Starak mówiąc, że nie zgadza się z jej poglądem.

– Trudno, żeby do mnie nie dotarły życzenia rychłej śmierci i inne inwektywy, które dostaję przez różne możliwe kanały komunikacji. Żeby była jasność: ja nie powiedziałam, że nie lubię niskich facetów, tym bardziej jestem zaskoczona skalą. Ewidentnie musiałam nastąpić na delikatny aspekt męskiego wyglądu. Szkoda, że panowie nie przejmują się tak naszym wyglądem, gdy różne niewybredne komentarze padają pod naszym adresem – powiedziała Anna Wendzikowska w rozmowie z serwisem Plejada.

– Chcę zaznaczyć, że ja nie powiedziałam ani, że nie lubię niskich mężczyzn, ani, że niscy mężczyźni nie są atrakcyjni. Jedyne, co powiedziałam, to to, że w tradycyjnym rozumieniu trudno nazwać przystojnym mężczyznę poniżej 170 cm. To dlatego, że w moim rozumieniu i z tego, co znam z definicji słownikowych, przystojny jest związany z posturą, niekoniecznie ładny z twarzy czy atrakcyjny. Tego określenia używa się też w odniesieniu do kobiet – przystojna kobieta jest kobietą o ładnej posturze i wysoką. Być może ta słownikowa definicja jest przestarzała i krzywdząca – tłumaczyła celebrytka.

Stwierdziła, że rozumie, że “ktoś może czuć się dotknięty i zraniony”. – Ja też często jestem obiektem negatywnych i mocnych komentarzy. Przy okazji tej sytuacji również usłyszałam dużo niewybrednych komentarzy na swój temat. Szkoda, że osoby, które to piszą, nie wymagają od siebie równie dużej delikatności, której oczekują ode mnie – stwierdziła aktorka.

– Moja wypowiedź została lekko skrzywiona i wyrwana z kontekstu. Wiem, że żyjemy w ciężkich czasach, wszyscy są sfrustrowani, mają dużo lęków i negatywnych emocji, którym muszą dać wyraz. Trudno, stałam się trochę tarczą w tej sytuacji, ale nie mam pretensji. Rozumiem to, jestem przyzwyczajona. (…) Życzyłabym sobie, żebyśmy wszyscy mieli większą delikatność i większy margines błędu dla siebie nawzajem. Po co zakładać najbardziej negatywną interpretację czyichś słów? Po co zakładać, że ktoś chciał źle? – dopytywała Wendzikowska.

Źródło: plejada.pl, dorzeczsy.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!