Jak donosi portal rp.pl Chiny poinformowały w poniedziałek, że amerykańskie okręty wojskowe i samoloty nie będą mogły odwiedzać Hongkongu. Pekin nałożył też sankcje na amerykańskie organizacje pozarządowe, które oskarżył o zachęcanie protestujących w mieście do “angażowania się w ekstremistyczne, brutalne i kryminalne działania”.
Chiński MSZ podjął takie decyzje w odpowiedzi na uchwalenie przez amerykański Kongres ustaw wspierających antyrządowe protesty w Hongkongu.
Pekin poinformował, że bezterminowo zawiesza rozpatrywanie próśb amerykańskiej armii o umożliwienie składania wizyt przez okręty w Hongkongu i zapowiedział podjęcie dalszych działań.
– Domagamy się, by USA naprawiły błędy i przestały mieszać się w nasze wewnętrzne sprawy. Chiny podejmą dalsze kroki, jeśli będzie to niezbędne, by zachować stabilność i dobrobyt w Hongkongu, a także suwerenność Chin (nad miastem) – oświadczyła rzeczniczka MSZ Hua Chunying.
Ponadto Chiny nałożyły sankcje na organizacje pozarządowe z siedzibą w USA – m.in. National Endowment for Democracy, the National Democratic Institute for International Affairs, the International Republican Institute, Human Rights Watch i Freedom House – za to, że “ponoszą one odpowiedzialność za chaos w Hongkongu i muszą zapłacić za to cenę”.
Już w sierpniu władze Chin odmówiły dwóm okrętom USA wizyty w Hongkongu. Ostatnia taką wizytę złożył w mieście w kwietniu USS Blue Ridge.
Chiny zapowiedziały podjęcie “zdecydowanych kontrposunięć”, po tym jak Donald Trump, pod presją Kongresu, podpisał m.in. Ustawę ws. Praw Człowieka w Hongkongu i Demokracji (Hong Kong Human Rights and Democracy Act).
Chińska administracja Hongkongu wyraziła “głęboki żal” z powodu podpisania przez prezydenta Trumpa ustawy, która nakłada na sekretarza stanu obowiązek corocznego przedstawiania raportu dotyczącego tego, czy Hongkong cieszy się wystarczająco dużą autonomią, by zasługiwać na uprzywilejowany status w relacjach handlowych z USA. Ustawa umożliwia również nakładanie sankcji na przedstawicieli chińskich władz odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka w Hongkongu.
Oddzielna ustawa zakazuje eksportu wyposażenia policyjnego służącego do radzenia sobie z demonstrantami dla sił policyjnych w Hongkongu. Ustawa zakazuje sprzedawania im m.in. gazu łzawiącego, gazu pieprzowego i gumowych kul.
Władze Hongkongu nazywają ustawy “mieszaniem się w sprawy wewnętrzne Hongkongu” i ostrzegają, że wyślą one “błędny komunikat do protestujących”.
Hongkong jest częścią Chin od 1997 roku – po przekazaniu Pekinowi przez Londyn kontroli nad byłą brytyjską kolonią miasto funkcjonuje w ramach zasady “jedno państwo – dwa systemy”, co oznacza, że mieszkańcy Hongkongu cieszą się swobodami jakich nie doświadczają mieszkańcy pozostałej części Chin. Jednak od czerwca w Hongkongu trwają gwałtowne protesty – początkowo ich uczestnicy protestowali przeciwko zmianom w prawie o ekstradycji (chińska administracja w Hongkongu ostatecznie się z nich wycofała), teraz jednak protestujący przedstawiają prodemokratyczne postulaty.
Co wy na to?
Źródło: rp.pl