– Firma Astaldi dostała wezwanie do realizacji kontraktów kolejowych – poinformował wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel. Włoski koncern przerwał prace modernizacyjne na dwóch ważnych liniach. Firma tłumaczy się wzrostem kosztów materiałów i siły roboczej.
Pod koniec września koncern Astaldi, realizujący modernizacje dwóch ważnych linii kolejowych (Warszawa – Lublin na odcinku między Dęblinem a Lublinem i Poznań – Wrocław między Rawiczem a Lesznem) oświadczył, że zrywa umowy na te inwestycje. Według niektórych doniesień prace zostały wstrzymane kilka miesięcy wcześniej.
W reakcji na oświadczenie wykonawcy narodowy zarządca infrastruktury kolejowej, PKP Polskie Linie Kolejowe wezwały spółkę do dalszej realizacji kontraktów. Jak poinformował wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel, Astaldi dostało „bardzo krótki termin na powrót do robót, dwa dni”.
– Następnie wystąpimy na drogę przewidzianą w takim wypadku w umowie – powiedział Bittel. – Na pewno sprawa znajdzie swój finał w sądzie – odpowiada przedstawiciel wykonawcy, Francesco Paolo Scaglione. Zdaniem koncernu nastąpił „niemożliwy do przewidzenia wzrost kosztów siły roboczej oraz materiałów budowlanych, a także spadek ich podaży na rynku”.
Jak tłumaczył rzecznik prasowy „Astaldi” Mateusz Witczyński w rozmowie z Radiem Poznań, oznacza to „brak możliwości znalezienia pracowników czy terminowego dostarczenia materiału na budowę”.
– Dotychczas wierzyliśmy, że zapewnienia o tym, że zamawiający i rząd zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji i pracują nad rozwiązaniem, które pozwoli uzdrowić rynek, przyniosą narzędzia, które będą w stanie wesprzeć firmy działające na rynku – dodał Witczyński.
O znacznym spowolnieniu prac na kontraktach Astaldi, ale także na innych odcinkach modernizowanej sieci kolejowej informowały media branżowe i organizacje pozarządowe. PLK wielokrotnie musi unieważniać przetargi ze względu na to, że nawet najtańsze oferty przekraczają – nieraz znacznie – przeznaczony przez zarządcę infrastruktury budżet.
Przedstawiciele firm działających na rynku infrastruktury kolejowej wskazują na historyczne zaszłości, które powodują brak podaży i wzrost cen.
– Należy pamiętać, że końca lat siedemdziesiątych, czyli od czasu budowy Centralnej Magistrali Kolejowej, nie było w Polsce poważnych inwestycji kolejowych. To, co było, to raczej roboty utrzymaniowe albo modernizacyjne – mówił już przed rokiem w rozmowie z „Rynkiem Infrastruktury” Jarosław Tomaszewski, prezes firmy Trakcja PRKiI, odnosząc się w ten sposób do potencjalnych wówczas problemów z zaspokojeniem rosnącego popytu ze strony kolei.
Zgodnie z planami rozbudowy kolei w ramach projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego do 2030 r. ma powstać 1,3 tys. km nowych linii kolejowych, budowanych od podstaw, a wiele innych będzie modernizowanych.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!