Minister spraw wewnętrznych Republiki Czeskiej Milan Chovanec oświadczył, że:
-Czechy przyjmą tylko 12 uchodźców z kwoty około 1600 wyznaczonej im przez Brukselę i nie zamierzają wziąć ani jednego więcej.
Nie możemy sprawdzić większej ilości uchodźców i myślę, że nie jest możliwe aby mógł dokonać tego ktokolwiek inny. Zadaniem rządu jest dokonanie oceny czy warto narażać się na unijne sankcje, czy nie. Moim zdaniem – warto. Nie można pozwolić wjeżdżać do kraju ludziom bez dostatecznej kontroli – powiedział minister
Według zapowiedzi unijnych z ubiegłego roku, za każdego nieprzyjętego trzeba będzie zapłacić 250 tys. euro (na tyle wyceniono koszt utrzymania jednej osoby przez pięć lat). Polska, która ma przyjąć 6,2 tys. uchodźców, musiałaby zapłacić 1,55 mld euro kary.
Również prezydent Czech Milos Zeman stwierdził, że:
– Nasz kraj po prostu nie może sobie pozwolić na ryzyko ataków terrorystycznych, takich jak to, co miało miejsce we Francji i Niemczech. Przyjmowanie imigrantów stworzy podatny grunt dla barbarzyńskich ataków.
Z kolei wicepremier kraju Andrej Babis był równie szczery w swej krytyce brukselskich kwot.
– Po tym co się dzieje w Europie, mówię wyraźnie że nie chcę nawet jednego uchodźcy w Czechach, nawet tymczasowo – powiedział w wywiadzie dla expres.cz w 2016 r.
Źródło: dzienniknarodowy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!