16 lipca ulicami Częstochowy przeszedł IV tzw. Marsz Równości. Frekwencja i poziom atrakcji, a właściwie ich brak, pokazuje, że wydarzenie to było kompletnym fiaskiem organizatorów, a Częstochowa zdecydowanie nie jest tęczowa – czytamy na portalu Życie i Rodzina.
W marszu wzięło udział ok. 150 osób, co jest frekwencyjną porażką, zważając na wielkość i rozpoznawalność miasta. Parada była tak słaba, że nawet przewodzący marszowi Drag Queen schował się do kabiny samochodu i stamtąd przemawiał przez mikrofon. Organizatorzy nie zdołali zaprosić większej liczby „homogwiazd” , jak to robią na innych tego typu eventach (pomijając awanturniczkę Babcię Kasię, która przybyła na paradę i również i tym razem dała popis swojej kultury).
Widać więc, że coraz mniej opłaca im się inwestować w częstochowską paradę. Jest to przede wszystkim pokłosie konsekwentnego społecznego oporu, stawianego wobec nachalnych profanacji, obrażania katolików i propagandy zboczeń, jakie miały miejsce na poprzednich paradach w Częstochowie. 200 tysięcy podpisów pod ustawą STOP LGBT, która znajduje się w komisji sejmowej, także pokazało, że Polacy nie chcą oglądać wynaturzeń na ulicach swoich miast.
W tym dniu nie mogło zabraknąć także wolontariuszy Fundacji Życie i Rodzina. Zorganizowali oni pikietę pod Jasną Górą i przeszli alejami odmawiając różaniec w intencji dzieci wykorzystywanych seksualnie przez gejów. Bardzo ważne jest pokazywanie, że nie ma zgody na publiczną promocję szkodliwej dla społeczeństwa ideologii LGBT.
Udało się zarejestrować goniącą marsz LGBT samotną „tęczę”… Nikt z uczestników parady nie chciał pomóc jej nieść. Ten obrazek mówi sam za siebie i jest najlepszym podsumowaniem klimatu, jaki panował na paradzie…
/zycierodzina.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!